Home / MotoGP / Hayden w czołówce, wszyscy skupiają się na Rossim

Hayden w czołówce, wszyscy skupiają się na Rossim

Chociaż Nicky Hayden z pewnością zaliczy minione już testy w Walencji do udanych, o tyle nie poznamy po nich opinii samego Valentino Rossiego, którego do końca roku obowiązuje kontrakt z Yamahą. Zamiast Włocha wypowiedział się jednak jego rodak, Dyrektor Generalny Ducati Corse.

Zacznijmy może od „Kentucky Kida”, który spisywał się bardzo dobrze, dwukrotnie będąc najlepszym spośród zawodników jeżdżących na Desmosedici. Pierwszego dnia Amerykanin pokonał pięćdziesiąt cztery okrążenia toru imienia Ricardo Tormo, a na jednym z nich uzyskał czas 1’33.716, co pozwoliło mu uplasować się na dziewiątej pozycji. I chociaż strata #69 do lidera wyniosłą sekundę i siedem dziesiątych, był zadowolony ze swojej pracy wykonanej na silnikach w wersji „big bang” oraz „screamer”. W środę skupił się on na tych samych aspektach, jednak przejechał aż dziewięćdziesiąt jeden cyrkulacji, by jego najlepszy wynik – 1’32.538 pozwolił mu zająć szóstą pozycję w klasyfikacji. Czas ten był tylko o pół sekundy gorszy od, jego byłego team-partnera, obecnego zawodnika Hondy – najszybszego Casey’a Stonera.

 

„Mieliśmy wiele rzeczy do wypróbowania, zwłaszcza jeśli chodzi o silnik. Co prawda poranne opady deszczu nie ułatwiły nam zadania, jednak mogę powiedzieć, że jednostka napędowa „big bang” w specyfikacji 2011 jest lepsza od tej tegorocznej. Później przesiadłem się na „screamera”, który jest niezwykle mocny w pewnych obszarach i lubię go, jednak zanim dokonamy ostatecznego wyboru musimy jeszcze nieco potestować obie wersje silników,” mówił we wtorek Nicky, który już w środę przyznał, że testowanie jednostek napędowych i przesiadanie się z jednej na drugą wcale nie było łatwe. Dodatkowo wypróbował on nowe opony dostarczone przez Bridgesone’a, na których uzyskał swój najlepszy czas. „Bardziej skłaniam się jednak do tego, byśmy używali silnika „big bang”,” potwierdził Mistrz Świata z sezonu 2006. „Stało się, to koniec sezonu! Tak czy inaczej jestem zadowolony z tych testów i dzięki wszystkim za ich ciężką pracę,” zakończył 29’latek z Owensboro.

 

We wtorek, dokładnie o 12:20 rozpoczęła się dla Ducati nowa era, ponieważ na motocyklu bolońskiej ekipy po raz pierwszy na tor wyjechał Valentino Rossi. Włoch, po siedmiu latach współpracy z Yamahą, postanowił przesiąść się właśnie na Desmosedici, na którym pierwszego dnia prób przejechał pięćdziesiąt sześć okrążeń. Na jednym z nich uzyskał czas 1’33.882, który dał mu dziesiąte miejsce w tabeli, drugie wśród zawodników Ducati. Dzień później pokonał on co prawda siedemdziesiąt cyrkulacji, jednak swój wynik poprawił zaledwie o nieco ponad jedną dziesiątą sekundy, co przełożyło się na piętnastą lokatę wśród siedemnastu zawodników! Strata #46 do lidera wyniosła z kolei blisko sekundę i siedem dziesiątych, co z całą pewnością nie napawa optymizmem.

 

Warto jednak zauważyć kilka rzeczy. Po pierwsze, na Desmosedici jeździł on po ściganiu się w rundzie o Grand Prix Walencji, więc łącznie jeździł przez pięć dni z zaledwie nieco ponad dwudziestoma czterema godzinami odpoczynku. Jak wiadomo, nadal ścigał się on z kontuzją prawego barku, którego operację ma przejść jeszcze w tym, lub na początku przyszłego, tygodnia. Po drugie, musiał dopasować się do kompletnie nowej maszyny, a to po spędzeniu siedmiu sezonów na M1-ce wcale nie jest łatwą sprawą (chociaż np. Randy de Puniet zajął ósme miejsce w środę, chociaż też przystosowywał się do Desmosedici). Po trzecie, do testowania miał aż trzy różne wersje silnika, by pomóc producentowi z Bolonii w wyborze jaką jednostkę napędową będą miały GP11.

Jak wiadomo jednak, Yamaha zwolniła „The Doctora” z kontraktu wcześniej pod warunkiem, że do końca grudnia nie będzie wypowiadał się na temat swojego nowego motocykla. Z tego też powodu dość szczegółowo poczynania #46 na Desmosedici opisał Filippo Preziosi. „To był ekscytujący dzień! Najważniejszą rzeczą, która przykuła moją uwagę było to, iż Valentino był zadowolony z motocykla, a także jak wszystko analizował. Jazdy rozpoczął na GP11 z silnikiem „big bang” i standardowymi ustawieniami, które krok po kroku zmienialiśmy, by dopasować je do jego stylu. Jego pierwszy komentarz po podniesieniu szybki w kasku był pozytywny, a dodatkowo przekazał nam wiele danych technicznych. Oczywiście wiemy, że przed nami wiele pracy by dopasować motocykl do Rossiego, ale to niezwykle interesujące i fajne pracować w tym kierunku. Pracowaliśmy nad geometrią i ustawieniami, a na koniec dnia Vale wyjechał na „screamerze”. Musimy jednak spędzić na tych silnikach nich więcej czasu, bowiem znacznie się różnią,” przyznał we wtorek Dyrektor Generalny Ducati Corse.

 

Ciągle piszemy o jakichś „big bangach” i „screamerach” ale niektórzy pewnie nie wiedzą, czym tak naprawdę owe silniki się różnią. W kwestii przypomnienia: pierwsza z wyżej wymienionych jednostek napędowych regularniej oddaje moc i jest mocniejsza w zakrętach. Druga natomiast jest bardziej agresywna i lepsza na prostych, jednak niewielu potrafi ją „ujarzmić”. Wydaje się, że Ducati postawi jednak na „big banga”, z którego zadowoleni byli i Hayden i Rossi. Włoch zawsze słynął z dobrej jazdy w zakrętach, w których Yamaha była mocna i pozwalała mu odrobić stratę do rywali. Jego była już maszyna – M1-ka nigdy nie słynęła z najlepszych prędkości, a po siedmiu latach spędzonych na jednym motocyklu ciężko przestawić się na coś innego…

 

Po zakończeniu prób Preziosi stwierdził z kolei: „Teraz wracamy na spotkanie do siedziby Ducati, kiedy ostatecznie zdecydujemy jaki silnik wybierzemy do dalszego rozwoju. Bardziej skłaniamy się jednak ku „big bangowi”, jednak decyzję podejmiemy po przeanalizowaniu danych. Celem jest oczywiście to, by umożliwić Valentino jazdę jak Valentino! Wiemy, że musimy poprawić kilka rzeczy, zwłaszcza przód. Dał on nam wiele precyzyjnych informacji, a teraz my musimy je wykorzystać. Oczywiście chcielibyśmy aby był nieco szybszy, ale to nie był naszym głównym celem na te testy.” Jak informuje serwis motomatters.com, problem Rossiego jest prosty: aby być szybkim na Ducati, trzeba dobrze rozgrzać opony, a żeby to zrobić trzeba być szybkim. Kiedy jednak opony nie są rozgrzane, Desmosedici prowadzi się fatalnie, nie można go wyczuć i ma się uczucie jakby przód chciał uciec. Jednym słowem – błędne koło!

 

Teraz przed producentem z Bolonii sporo pracy, bowiem następne testy odbędą się w lutym na obiekcie Sepang w Malezji. Czy i tam 31’latek z Tavullii będzie w drugiej dziesiątce a Hayden w czołówce? Odpowiedź poznamy dopiero za niecałe trzy miesiące, jednak pozytywem jest to, że w końcu na temat GP11 będzie mógł wypowiedzieć się Valentino. Wcześniej jednak, bowiem w połowie stycznia, czeka nas prezentacja teamu Ducati Marlboro, a stanie się to tradycyjnie podczas imprezy Wrooom 2011 we włoskim kurorcie Madonna di Campiglio.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
145 zapytań w 1,188 sek