MotoGP wyraźnie spogląda w stronę wschodu. Po podpisaniu listu intencyjnego dotyczącego zorganizowania GP Arabii Saudyjskiej, teraz to samo zrobiono w Indiach i być może w bardzo bliskiej przyszłości zobaczymy pierwszą rundę grand prix w tym azjatyckim kraju!
Konferencja prasowa na której ogłoszono porozumienie wstępne odbyła się w środę w stolicy Indii, New Delhi. Wyścigi mają się odbywać na dobrze znanym kibicom Formuły 1 torze Buddh International Circuit, na przedmieściach stolicy. Trzykrotnie rozegrany w latach 2011 – 2013 wyścig F1 trafił do Indii na fali popularności tego sportu – przypomnijmy, że jedną z ekip był zespół Force India, w stawce był też kierowca z tego kraju, Narain Karthikeyan.
Nieoficjalne doniesienia mówią, że wyścig nie będzie nosił miana GP Indii, a GP Bharatu – tak nazywa się ten kraj w sanskrycie, historycznym języku literackim Indii. Wg. spekulacji istnieje szansa, że runda na torze Buddh pierwszy raz rozegrana zostanie już za rok – w sezonie 2023 – ale raczej trzeba przyjąć, że realną datą jest dopiero rok 2024. Nie wiadomo, w jakim miesiącu miałby odbywać się wyścig. Nieoficjalnie, umowa ma zostać podpisana na siedem lat.
Ostatnie lata to ekspansja MotoGP na rynki azjatyckie. Indie to największy rynek zbytu dla jednośladów, a zarazem ważne państwo dla wszystkich pięciu obecnych w MotoGP producentów. Przypomnijmy, że do kalendarza niedawno włączono GP Indonezji oraz GP Tajlanii.
Byłoby super, nie mogę się doczekać, w dodatku ogromny rynek motocyklowy.
Szkoda tylko że dopiero teraz, runda w Indiach powinna być już dawno, dawno. Czyżby Dorna teraz się budziła z ręką w nocniku ze swoimi czterema rundami w Hiszpanii, gdzie na ostatnim wyścigu było „przepotężne” 30 tysięcy kibiców w niedzielę?
Poczekałbym na jakieś konkrety.
Do tej pory sport motorowy był traktowany jako rozrywka w Indiach, przez co koszty organizacji GP były dużo większe niż w innych krajach – F1 zawinęła się z tego kraju głównie z tego powodu.
Albo coś się zmieniło w przepisach i podejściu władz do motorsportu, albo, to po prostu kolejny odcinek serialu p.t. „Carmelo uściska komuś rękę i zapowiada nowe GP”.
Trafna uwaga, że już tyle mieliśmy zapowiedzi i włączania do kalendarza torów, o których dziś nie ma nawet mowy (Brazylia, Walia, Finlandia). Pytanie co z Kazachstanem?
I co masz na myśli, że sport motorowy był traktowany jak rozrywka w Indiach?
Kwestia podatków.
Możliwe, że teraz to się zmieniło, ale za czasów F1 wydarzenia motorsportowe były traktowane przez rząd czy władze regionu, jako wydarzenie rozrywkowe, a nie sportowe. W związku z tym, wyższe były podatki i przez to koszty, które musiał ponieść organizator. W przypadku F1 sprawa była w sądzie, ale nie pamiętam jaki był tego efekt.
https://www.autocarindia.com/car-news/supreme-court-orders-f1-to-pay-income-tax-in-india-404771
Super, dzięki za wyjaśnienie :) Mam nadzieję, że tym razem uda się GP w Indiach.
Ja tylko powiem że oprócz Indii powinny być jeszcze Chiny, ktoś wie dlaczego Chiny wypadły z kalendarza ??
Z tego co pamiętam kwestią były chyba słabe frekwencje, a z tego powodu nie opłacało się dalej trzymać rundy w Chinach.
100% racji. Poza tym stracili chęć do organizowania wyścigu. Tak samo jak w Turcji.