Home / MotoGP / Kto i w jakim zespole w MotoGP za rok?

Kto i w jakim zespole w MotoGP za rok?

Sezon 2011 w klasie MotoGP zmierza ku końcowi, który jednak nie będzie takim, na jaki wielu liczyło. Po tragicznej śmierci Marco Simoncelliego dla niektórych zawodników otworzyły się jednak drzwi do lepszego kontraktu na kolejny cykl zmagań…

Podczas rundy w Walencji paddock Motocyklowych Mistrzostw Świata w pewien sposób będzie musiał powrócić do normalności, chociaż od tragicznego w skutkach wypadku „SuperSica” w wyścigu w Malezji nie minęły nawet dwa tygodnie. Wszystko dlatego, że w klasie królewskiej, chociaż przed nami ostatnie Grand Prix sezonu 2011, są jeszcze miejsca do obsadzenia. Oczywiście nie mówimy tu o fabrycznych zespołach Hondy, Yamahy i Ducati, jak również satelickiej ekipie Monster Yamaha Tech3 oraz Karelu Abrahamie. Mimo wszystko można powiedzieć, że „Silly Season 2012” w MotoGP trwa w najlepsze.

 

Co prawda może to zabrzmieć brutalnie, ale śmierć #58 daje szanse innym zawodnikom… Jak wiadomo, Simoncelli miał już podpisany kontrakt na starty w sezonie 2012 w barwach zespołu San Carlo Honda Gresini na fabrycznej RC 213V. Jego śmierć sprawiła jednak, że jego miejsce jest wolne, co sprawia dodatkowe problemy. Co prawda jest zbyt wcześnie, by wymagać od Fausto Gresiniego podpisania umowy z jakimś zawodnikiem, to mimo wszystko w końcu będzie on musiał to zrobić.

 

Dla Włocha śmierć jego rodaka jest tym tragiczniejszym wydarzeniem, bowiem był on naprawdę mocno związany z Marco, a dodatkowo w 2003 roku stracił on innego swojego zawodnika – Daijiro Kato. Menadżerowie wielu zawodników będą zatem na torze imienia Ricardo Tormo przysłowiowo kręcić się wokół boksu Fausto i wypytywać o jego przyszłoroczne plany. Brzmi to strasznie, ale życie toczy się dalej i ktoś będzie musiał zająć miejsce Simoncelliego w jego garażu.

Kluczem do rozwiązania wszystkich kłopotów z kontraktami w MotoGP jest jednak to, czy Suzuki zdecyduje się dalej startować w klasie królewskiej. Wszystko wskazuje jednak na to, że producenta z Hamamatsu nie zobaczymy w tej serii w kolejnym cyklu zmagań. Bo chociaż wyniki mogłyby sugerować, że „Błękitni” zostaną, to jednak brak jakichkolwiek wieści na ten temat w ciągu ostatnich dwóch tygodni rodzi spore wątpliwości. Dodatkowo optymizmem nie nastrajają plotki, jakoby część członków zespołu Rizla Suzuki już szukała sobie innego pracodawcy na kolejny sezon. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się być to, iż Crescent Racing (organizacja wspierająca Rizlę Suzuki) skupi wszelkie swoje zasoby na serii World Superbike, odchodząc z MotoGP.

 

Oficjalna decyzja Suzuki określi dalszą przyszłość Alvaro Bautisty, który nie ukrywa, że chciałby pozostać ze swoim obecnym zespołem. Hiszpan naprawdę dobrze sobie radzi w drugiej fazie sezonu i mocno popchnął rozwój GSV-R do przodu. Mało tego, gdyby nie upadki w Japonii i Australii – miał szansę finiszować kolejno na czwartym i piątym miejscu. Cierpliwość #19 nie jest jednak wieczna, a jego usługami mocno zainteresowana jest Honda. Według hiszpańskiego magazynu „Motociclismo”, szef HRC Shuhei Nakamoto z chęcią zobaczyłby „SuperBautiego” w zespole LCR Honda MotoGP na fabrycznej RC 213V. I co prawda Lucio Cecchinelliemu brakuje na to budżetu, to jednak popularność Alvaro może pomóc w załataniu luki.

 

Jeśli jednak Bautista nie przejdzie do zespołu LCR, wówczas na posadę tą ochotę mają Randy de Puniet oraz John Hopkins. Francuz ścigał się w tej ekipie od 2008 roku do poprzedniego sezonu, jednak na koniec sezonu 2010 relacje pomiędzy nim a Cecchinello nieco się pogorszyły. Po katastrofalnym tegorocznym cyklu zmagań z Tonim Eliasem na pokładzie, ekipa Lucio z pewnością przyjęłaby #14 z otwartymi ramionami, jednak faktem jest też, że przyjście do zespołu #21 jest równie atrakcyjne. Być może więc włoski zespół będzie wolał, w przypadku braku podpisania umowy z „SuperBautim”, rozpocząć coś nowego z „Hopperem” aniżeli powracać do współpracy z 30’latkiem z Maisons Laffitte.

 

Czytaj dalej >>

 

 

W przypadku przejścia #19 do LCR, wówczas najbardziej pożądanym miejscem do ścigania będzie to pozostawione przez Simoncelliego. Sytuacja jest dość delikatna, a rozmawianie w tej chwili o kontraktach nie na miejscu. Losy Gresiniego są jednak mocno związane ze sponsorami, a dokładniej z tym głównym – San Carlo. Włoski producent przekąsek i chipsów nie ukrywa, że chciałby sponsorować zespół, w którym ściga się zawodnik z Italii. Bo chociaż firma ta sprzedaje swoje produkty jeszcze w innych krajach europy, to największym rynkiem zbytu są jednak Włochy.

 

Oczywistymi wręcz kandydatami na miejsce u Fausto Randy de Puniet i Toni Elias. Hiszpan jeździł w tym teamie w sezonach 2006, 2007 i 2009, jednak niemalże od zawsze miał spore problemy z odpowiednim rozgrzaniem opon Bridgestone. #24 dobitnie udowodnił to w tym sezonie, regularnie kwalifikując się i kończąc wyścigi praktycznie na końcu stawki. Francuz wydaje się być więc lepszą opcją, zarówno jeśli chodzi o prezentowane wyniki jak i pozyskiwanie potencjalnych sponsorów. Problemem zarówno „Tygrysa Toniego” oraz #14 jest jednak ich narodowość, bowiem tak jak wspomnieliśmy, wielce prawdopodobnym jest to, że Gresini będzie chciał, i po części musiał z powodu sponsorów, zatrudnić w swoim zespole w MotoGP zawodnika z Italii.

W przypadku braku dostępności na rynku Andrei Dovizioso – który podpisał już kontrakt z teamem Monster Yamaha Tech3 – wybór jest prosty. Jeśli bowiem San Carlo i pozostali sponsorzy zespołu Fausto będą nalegali na Włocha, może on pokusić się on o ściągnięcie do MotoGP Andrei Iannone. #29, obecnie ścigający się w Moto2 nie ukrywa, że chciałby przejść wkrótce do MotoGP, ale na razie nie pozawalają mu na to finanse. Jak donosi serwis MotoMatters.com, w przypadku lidera klasyfikacji generalnej pośredniej kategorii, Stefana Bradla, do zabezpieczenia miejsca w satelickiej ekipie MotoGP nie wystarczyło dwa i pół miliona euro.

 

Co do wolnych miejsc w klasie królewskiej, to są jeszcze dwa w zespole Pramac Racing. Randy de Puniet podpisał bowiem z tą ekipą umowę tylko na ten sezon, podczas gdy Loris Capirossi już w niedzielę oficjalnie zakończy karierę zawodnika Motocyklowych Mistrzostw Świata. Co do najbardziej ekologicznego teamu w MotoGP… Oczywiście Francuz ma możliwość przedłużenia umowy z tym zespołem, ale chciałby on wrócić do Hondy. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem do przejścia do tej ekipy jest natomiast Hector Barbera, który na satelickim Ducati Desmosedici GP11 w zespole Mapfre Aspar radził sobie naprawdę nieźle. Podczas gdy Jorge Martinez za rok wystawi prawdopodobnie motocykl/motocykle CRT, o tyle #8 woli ścigać się na prototypowej maszynie.

 

Do zakończenia obecnego cyklu zmagań zostało już naprawdę niewiele, więc wszystko rozstrzygnie się tak naprawdę w Walencji. Warto pamiętać, że już we wtorek i środę na obiekcie imienia Ricardo Tormo odbędą się pierwsze oficjalne testy motocykli z silnikami o pojemności 1000cc

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,172 sek