Jorge Lorenzo w jednym z ostatnich przedsezonowych wywiadów porównał sytuację w garażu Ducati z tą, jaka panowała w jego poprzednim i jedynym zespole w MotoGP, Yamasze. Hiszpan zazdrościł swoim rywalom atmosfery, jaka panowała wewnątrz garażu. #99 prosił nawet szefostwo Yamahy o poprawę sytuacji, ci jednak pozostali niewzruszeni.
„Przyzwyczaiłem się do widoku garażu Marka Marqueza, pełnego inżynierów. Prosiłem o coś takiego, ale nigdy się tak nie stało. W Ducati traktują mnie z pewnego rodzaju podziwem. W Yamasze czułem się jak każdy inny pracownik.” – powiedział Jorge Lorenzo w wywiadzie dla autosport.com.
„Potrafię być ważną częścią całości, to prawda, ale w Ducati respektują i doceniają mnie o wiele bardziej. Wiedzą, że zatrudnili mnie w celu rozwinięcia lepszego motocykla i zrobienia kroku naprzód jeśli chodzi o osiągi.” – dodał.
W Ducati Lorenzo będzie znów pracował z Gigim Dall’Igną. Włoch, który wcześniej odpowiadał za sukcesy m.in. Aprilii w WSBK, jest dla Hiszpana prawdziwym wzorem do naśladowania przez innych szefów zespołowych.
„Mimo, że jest gorącokrwistym Włochem, Gigi jest chłodnym perfekcjonistą i ma swoje metody pracy. Łączy w sobie cechy niemieckie, japońskie i włoskie. Myślę, że Ducati uległo mocnym zmianom od czasu jego przyjścia.” – powiedział Lorenzo.
„To co odróżnia tę sytuację od Yamahy, to fakt, że Gigi jest na innym poziomie niż reszta inżynierów, ale nie dostrzeżesz tego, ponieważ jest zupełnie zintegrowany w grupie. Kiedy zawodnik przychodzi do garażu, to on jak i reszta niemalże na kolanach go słuchają. W Yamasze najwyżsi rangą inżynierowie nie mają zbyt dużego kontaktu z grupą, która pracuje w garażu. Dall’Igna jest osobą która pracuje o wiele bliżej i dzięki temu problemy można rozwiązywać bardzo szybko.” – zakończył.
Biedactwo, nikt go nie doceniał, nikt go po plecach nie klepał, jak się można domyśleć, pewnie też nikt po nieudanych wyścigach nie przytulał…
fingers crossed ;)
Ciężko mi z wypowiedzi Jorge wysnuć jakieś wnioski. Bo czy to znaczy że Ducati ma lepszy sposób działania niż Yamaha ? Nie wiem. Wiem że jest różny ale czy lepszy ? No cóż ? Nie jestem do końca przekonana ale to chyba Yamaha ma więcej tytułów więc patrząc przez ich pryzmat system działania Yamahy wydaje się być lepszym. Ale czy jest ? Też ciężko osądzić.
Jedno zaś w wypowiedzi Jorge jest oczywiste – czuje się tam jak gwiazda, na każdym kroku mu to okazują i to może mieć na niego (jego ego) doskonały, motywujący wpływ. Pozostaje nam czekać i trzymać kciuki że JL w końcu wszystko ogarnie i będzie walczył o TOP 3 (oczywiście, przegrywając z VR :-))) )
I MM oczywiście ;)
Przykro przyznać ale JL ma jednak kompleksy. Problem to oglądanie się w ocenach (bo w działaniu to on daje rade) na innych. Tak jakby się porównywał do kogoś. Mentalny mistrz tego nie potrzebuje, podpatruje, a oceny dotyczą głównie siebie i tego co da się lepiej samemu zrobić, czyli patrzenie do przodu, pozytywne myślenie. Taki jest MM, taki jest (choć nie w 100%) VR i taki jest MV…a i taki był CS. A JL zawsze ma jakieś wypominki i skrywane urazy… i tu niestety paru kolegów ma racje ,zachowuje się czasami jak urażona baba, kiedy nikt nie zauważy jej nowej fryzury.
Oczywiście, że ma, ale niech sobie ma – fajnie, że jest ktoś taki i że jest kolorowo. Ten koloryt kreowany przez VR, JL, MM, CS (wcześniej), AI, AD, CC, DP ;) to jest to co lubię i dla MotoGp fajnie, że są pisane rózne historie przez różne postaci :)
Wobec stereotypów męskości, czasem wypada dość słabo ze swym przeglądaniem się w lustrze swoich osiągnięć i narzekaniu na różne rzeczy, jednak jest waleczny, nie poddaje się, zna swoją wartość, jest kozakiem jeśli chodzi o szybkość + mówi to co myśli, a inni bawią się w teatrzyki i ciągle gadają to samo – to też dobrze jest docenić, mówię serio, bo to wartość dodana do Lorka, a nie wada, czy też plus ujemny ;)
Ja się zgadzam w 100% z lukasso, dobrze, że są różne charaktery w MotoGP.
W 2014 już się rzygać chciało od tej udawanych przyjaźni wiadomo między kim a kim ;) a tak Dovi zawsze mówi to co myśli, mogąc się narazić wielu fanom, niemal identycznie jak Stoner. Lorenzo lubię za gierki, którymi walczył z Marquezem (pamięta ktoś o „dodawaniu punktów dla Marqueza”?), Dani to dość spokojny gość ale z dystansem do siebie (szczególnie wzrostu). Można o każdym coś dobrego napisać :)
Lukasso – wiesz, nie patrzyłam na to z tej strony – i masz rację !!! To jest właśnie ten koloryt który barwi obraz. Wiesz co by było fajne ? Gdyby w przyszłości do MotoGP trafiła wybitnie uzdolniona i utalentowana osoba która nie dość że regularnie by wygrywała to jeszcze „na co dzień” wyglądałaby jak skrzyżowanie Marilyna Mansona i Lady Gagi do tego byłaby bezczelna, arogancka, czupurna, pewna siebie i dla przekory pełna demonstracyjnego katolicyzmu. A najlepiej gdyby tą osobą była jeszcze dziewczyna – to wtedy by się działo, nie sądzisz ? A jakby oglądalność całej serii poszła w górę , sponsorzy z wywieszonymi jęzorami staliby w kolejce do jej managera.
Ojjj, pomarzyć każdy może ……..:-)))))
Kasia, możesz próbować, nie wiem, czy pasujesz do swojego opisu, ale za dwa lata może będzie wolne miejsce w Yamasze – Rossi pójdzie na tacierzyńskie (jak urodzisz mu dziecko, na które tu wszyscy czekamy). Rossi pokaże Ci jak jeździć Yamahą, a Ty mu.. np jak karmić piersią ;)
Jesteś rozsądnym człowiekiem Lukasso więc chyba skorzystam z Twojej rady. Raz się żyje ! A co mi tam ! Spróbuję !!!!
PS. będę potrzebowała managera, PR-owca, marketingowca, stylisty/stki, makijażystki/sty, trenera/rki personalnego, osobistego kapelana, rzecznika prasowego no bo przecież jak działać to Full Profeska prawda ? :-))) Reflektujesz na któreś z ww. posad ? Finansowo nie stracisz a może wyłapiesz też jakieś groupies ?!! Wiesz jak one ciągną do sław – think man :-)))
Ok, to biorę posadę stylistki, a po godzinach mogę być kapelanem ;)
@Lucasso = nie tacierzyńskie a stare, dobre, szowinistyczne Ojcowskie ;)
A Lorek pokazał charakter po złamaniu obojczyka i takiego go wolę :)
No, ale niech tam czasami pofilozofuje, może za 2 wieki ktoś to doceni ;)
Widzę, że atmosfera jest rodzinna więc Alleluja i do…Wielkiego Piątku!
Myślę, że będzie walka Dovi, Vinialez i Marquez o Pierwsze miejsce..
Chyba, że spadnie deszcz, Lorek powie – „nie jedziemy, bo się ubrudzę” i przez miesiąc będę go tu bronić narażając się na falę hejterstwa jakiego świat nie widział ;)
Lukasso – czyli chciałbyś być takim moim Jacykowem i Rydzykiem – SUPERRRRR !!!!!!
Wchodzę w to.
Elektrycerz – tak , masz rację walka rozegra się pomiędzy tymi których wymieniłeś ale będzie to walka o 2 miejsce bo wygra oczywiście VR :-))) Skąd w ogóle taki pomysł ci się wziął że VR mógłby tego nie wygrać ? Nie wiem – może jesteś przeziębiony, może masz jakieś inne zapalenia. Przecież wiadomo że wygra VR ale miłe to i fajne że się łudzisz. Będziesz miał większe emocje !!!!
Ja za elektrycerzem, stawiam na Doviego – jakby sprawił niespodziankę (której niektórzy się spodziewają), byłoby naprawdę super :)
Chce box pełen inżynierów? W Yamasze czuł się jak każdy inny pracownik? O co tu chodzi?
Lorenzo: Ducati docenia mnie bardziej niż Yamaha
Lorenzo: Ducati docenia mnie mniej niż Yamaha po dwóch nieudanych sezonach
Dwa sezony i powrót do Yamahy.. Gdzieś już to słyszałem.. :P
Ale miejsca ni ma, bo Doktór się dobrze trzima!
z całym szacunkiem do Vale i jego osiągnięć, po porażce z Vinialesem pozostanie mu już tylko jedno – zasłużona emerytura
Tu nawet nie chodzi o to że Rossi trzyma się całkiem nieźle, jak na kogoś kto teoretycznie powinien być już na emeryturze. Ale kiedy Vale wracał do Yamahy, to mimo iż był tam pewnego rodzaju persona non grata, to jednak niebiescy potrzebowali go tak samo jak on ich. Bo pomimo posiadania w swoich szeregach dwukrotnego mistrza, jakoś nikt się nie kwapił do tego żeby oddać swój baner na ich motocykl i lwią część kosztów ponosili z własnej kieszeni. Co swoją drogą nie przedstawia Jorge w najlepszym świetle z biznesowego punktu widzenia. Więc jeśli Viniales będzie faktycznie tak szybki na Yamasze, jak to się na razie zapowiada. To nawet jak Rossi odejdzie, to miejsce które się zwolni nie będzie czekało na Lorenzo a na kogoś cenniejszego dla sponsorów. Bo jeżdżący szybko Viniales będzie zapewniał czas antenowy na reklamę sponsorów a ktoś kogo kibice zwyczajnie lubią będzie zapewniał dobry PR, zarówno dla Yamahy jak i jej sponsorów.
Z drugiej strony Ducati jest głodne sukcesu, którego tak naprawdę zasmakowało tylko raz i to dawno temu ze Stonerem. I teraz mają nadzieję że uda im się ten sukces powtórzyć w najbliższym czasie. Ale w moim odczuciu zatrudnienie Jorge było posunięciem na zasadzie tonący brzytwy się chwyta. Bo Lorenzo to jednak nie ta sama liga. Druga sprawa jest taka, jak czerwoni będą sobie teraz radzili. W końcu Dorna przestała ich ciągnąć na siłę do poziomu najlepszych i zabrała zabawki. Więc nie wiadomo czy w przeciągu najbliższych lat różnica poziomów nie zacznie się znowu pogłębiać.
Jeśli mówisz o względach czysto biznesowych co do Rossiego to się zgodzę i oczywiście masz rację
ale odnośnie tego zdania, że Lorenzo to nie ta sama liga ?
tutaj to chyba przesadzasz :)
@El Diablo – pamiętaj, że skoro Ducati jest już na widelcu, albo brzytwy się trzyma, to może jeszcze zatrudnić seryjnego samobójcę ;P
Wydaje mi się że po upływie tego kontraktu załapie się na jeszcze dwa lata
Pomimo, że uwielbiam MM93, to lubię nawet tego gościa. Mówi prawdę i zawsze to co myśli bez podlizywania się kibicom, jak robi taki jeden w MotoGP. No i powiedział jak było, bo było widać gdy odchodził z Yamahy że średnio tam chyba doceniali zawodnika, który zdobył dla nich ostatnie mistrzostwa, wolała Yamaha niańczyć Rossiego, ale to już ich wybór :P Poza tym Lorek to zawodnik, który też walczyć potrafi, nie poddaje się nawet gdy ma przeciwko sobie pół świata i szacun za to nowe wyzwanie jakim na pewno jest Ducati. 3mam kciuki! :)
wkońcu ktoś napisał jak jest ;)
Raz jedni twierdzą, że Yamaha wolała Lorenzo, raz że Rossiego – gdzie tu prawda? :)
Gdyby tak niańczyła Rossiego ta Yamaha, to by sezon 2015 skończył się po myśli Włocha i:
„bez podlizywania się kibicom, jak robi taki jeden w MotoGP” – nie wiem czy mówisz to o Rossim, czy może o Marquezie, czy jeszcze o kimś innym? ;)
Poza tym myślę, że dobrze, że Lorenzo odszedł do Ducati – lepiej mu w czerwieni, w dodatku fajny zespół się stworzył u Włochów: Dovi + Lorenzo i wspierajacy ich jeszcze Stoner oraz niebanalne rozwiązania techniczne włoskich inżynierów.
W Katarze mocno trzymam kciuki za Doviego!
Często mam wrażenie, że słowa Lorenzo komentowane są doraźnie, na dany moment, bez uwzględnienia szerszego kontekstu. Albo dając upust swoim uczuciom i oceniania wszystkiego co mówi przez pryzmat pesymisty i malkontenta. Tymczasem Lorenzo to (w mojej ocenie) zawodnik, który ma talent, ale przede wszystkim do skrupulatnej i drobiazgowej pracy nad sobą i motocyklem. Dopracowuje pojedynczy element, a suma tych elementów sprawia, że jest w czołówce. To sprawia, że to typ perfekcjonisty, który sporo od siebie wymaga, a także, jak się domyślam od innych. Stąd krytyczne spojrzenie na Yamahę, która w jego ocenie nie dawała od siebie tyle pracy co w garażu do Hondy i Ducati.
Tak nawiasem to część fanów MotoGP rozdziera szaty twierdząc, że Rossi kiedy odejdzie na emeryturę to nikt MotoGP nie będzie oglądał. Hmmm, patrząc na to ile komentarzy i napięcia (także tego negatywnego, o ile nie w przytłaczającej większości) wywołuje Lorenzo, a ile Rossi w ostatnim czasie śmiem wątpić w taki scenariusz. Nie żebym twierdził, że odejście Rossiego będzie bez znaczenia, bo będzie to potężny ubytek, ale bez przesady, kataklizmu nie będzie.
A ostatnim nawiasem to wolę już chyba czytać takie komentarze Lorenzo jak i ostatnie wyznania Rossiego o chęci założenia rodziny niż beznamiętne komentarze w stylu „zespół dobrze pracuje, każdy daje z siebie wszystko, dziękuję sponsorom, następnym razem będzie lepiej” bo przynajmniej mam wrażenie, że mam do czynienia z jakimiś indywidualnymi jednostkami.
KRocket jest już chyba po 50-ce bo mądrze to podsumował…sporo racji choć będę się (nieco) upierał, że trochę za dużo u Lorka odniesień negatywnych w ocenach…które (może się mylę) są symptomami jakichś przejawów żalu.
W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego w procentowym rozkładzie „Trading riders” na motogp.com MV jest tak słabo popularny wygrywając wszystkie testy!!! To znaczy rozumiem, to jak z disco polo i main streamem bywa lud kieruje się nie racjonalnością i faktami a magią, przesądami i pozorami. Z całym szacunkiem dla Vale, bo to człowiek który zmienia gówno w złoto (medialnie) ale inni nie są mniej warci uwagi w tym nasz Lorencjusz.
elektrycerz, poczekaj, niech MV zabłyśnie nieco, kilka razy stanie na podium, wygra wyścig, stoczy zacięty pojedynek z ,,wielką trójką”. Choć i wtedy będzie mu ciężko o prowadzenie, ten cały ,,Trading riders” jest jak dla mnie niewiele warty, ciągle są tam VR, MM, JL, MV (który zastąpił Pedrosę) a ostatnie miejsce zależy od wydarzeń (AI, AD,CC i ktoś inny sporadycznie). To odzwierciedla raczej ilość fanów czy sympatię, nieważne. Może coś się zmieni jak Vale przejdzie na emeryturę. Albo jak Maverick zacznie gwiazdorzyć:P
Zgadzam się z KRocket, że Lorenzo to perfekcjonista. Ale jest i druga strona medalu: mam wrażenie, że ta perfekcja czasem mu przeszkadza, bo jak coś nie gra, to Jorge ma jakąś blokadę. Ale jak wszystko gra, no to reszta najczęściej może co najwyżej za nim spaliny powąchać:)
od siebie napisze, ze cieszy mnie, iz postac taka jak Lorenzo, znajduje sie w stawce MGP. osobiscie nie sympatyzuje, ale tez nie garne do niego negatywnymi odczuciami, wiec moja wypowiedz, mysle ze moze byc brana za obiektywna. jest to gosc, ktory nie robi sobie PR-u, skupia sie w duzej mierze na swojej pracy, lecz takze na wlasnej osobie, a ze gada prosto z mostu, nie jedna sobie fanow z calego swiata. ma bardzo duze ambicje, kto wie, moze nawet wieksze, niz jego talent ;) wiadomo, ze nie ma osoby, ktorej wszystko by wychodzilo po jego mysli, zwlaszcza gdy nie na wszytko ma sie wplyw, ale Lorenzo ma to do siebie, ze wszystko sobie tlumaczy i mozna z niejednej jego wypowiedzi odczytac jego interpretacje za wymowke. to wszytko powoduje, ze jest osoba dosyc kontrowersyjna dla wielu fanow, dla innych podziwiana za szczerosc. dla mnie ma to o tyle znaczenie, ze przynajmniej powstaje dyskusja, oczywiscie pod warunkiem, ze jest rzetelna. ale w samej czolowce stawki nie ma drugiej takiej postaci, ktora tworzylaby tak wielkie emocje wsrod kibicow. jest co prawda Rossi, ale w jego wypadku, emocje sa bardziej kontrastowe zero- jedynkowe. jak juz o Wlochu jest mowa, przez 2 lata, co nie bylo go regularnie w czolowce, przezylem z tego powodu, wiec po jego odejsciu tez se poradze ;)
Może wspólna kolacyjka z Biaggim i MONO Brwią ?