Jorge Lorenzo został dopuszczony przez lekarzy do udziału w GP Japonii, jednak sam zawodnik nie czuje się najlepiej. Bardzo boli go zwłaszcza nadgarstek, jaki został kontuzjowany podczas upadku w treningu przed GP Tajlandii. Po tamtym wydarzeniu #99 zdecydował się opuścić rundę na torze Buriram. Przypomnijmy, że wcześniej Lorenzo miał jeszcze złamany palec w prawej stopie. Ten uraz nie jest już jednak takim problemem, jak nadgarstek.
„Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ wiedziałem już po badaniu, że doznałem złamania, ale myślałem, że po 13-14 dniach stan kontuzji poprawi się i tutaj będę się czuł o wiele lepiej. Tymczasem szczerze mówiąc, nie czuję się lepiej. Właściwie to czuję się mniej więcej tak samo.” – powiedział rozgoryczony Hiszpan przed rundą na Motegi.
„W pierwszych dniach czułem jakąś poprawę, to dlatego zacząłem pływać i nawet trochę ćwiczyć, ale kiedy trochę obciążyłem nadgarstek, po paru godzinach czułem duży ból. Nadgarstek jest mocno opuchnięty, odczucia nie są dobre. Ból pozostaje, kiedy nim poruszam.” – dodał.
„Jutro nie oczekuję, abym miał się zbyt dobrze czuć na motocykl, ale spróbuję, bo nigdy nie masz pewności jak będzie. To skomplikowana sytuacja, ponieważ ten rodzaj kontuzji bez zabiegu operacyjnego wymaga wiele dni na gojenie. A teraz mamy pod rząd trzy wyścigi. To trudna sytuacja.” – skomentował #99.
„Z pewnością może być gorzej, wiem też że na pewno zbyt wiele nie zmieni się w zaledwie 8-9 dni do Phillip Island. W Malezji powinno być nieco lepiej. Na pewno nie na Australię, i na pewno nie na jutro. Nie obawiam się samego bólu, bo ścigałem się już wiele razy z bardziej bolesnymi urazami. Najbardziej obawiam się, że przez brak zabiegu kość może wyskoczyć ze swojego miejsca jeśli ją obciążę, zwłaszcza w miejscach, gdzie mamy trudne dohamowania.”
Lorenzo przyznał również, że Ducati ma już takie poprawki, które dadzą gwarancję, aby problem techniczny, jaki był przyczyną upadku w treningu w Tajlandii, nie powtórzył się ponownie: „Myślę, że zrozumieli co się wydarzyło i zrobią wszystko, aby się nie powtórzyło.”
Źródło: motorsport.com
Fot. Ducati
Nie, nie – lepiej niech nie ryzykuje i niech nie jedzie już do końca sezonu bo mógłby nabawić się kontuzji i nie być w pełni sił podczas testów posezonowych. Co tam sezon wyścigowy – testy posezonowe !!! to jest dopiero ważna sprawa !!!!
MŚ już nie zdobędzie to po co ma niepotrzebnie ryzykować.
Jego fani to zrozumieją i będą bardzo zadowoleni że w ciepłym i wygodnym mieszkanku, z nóżką na poduszeczce JL będzie sobie oglądał wyścig, pstrykał fotki stopy i wrzucał na Insta. Przecież każdy fan marzy o tym aby nie oglądać swego idola tylko wiedzieć że jest bezpieczny i w testach da czadu :-))))
Nie ma to jak być CIEPŁĄ KLUCHĄ.
Mam nadzieję, że i bez Lorenzo wyścig będzie bardzo ciekawy i emocjonujący.
Coo boisz sie ze wyprzedzi w generalce Rossiego? :DD
Cholera waski00 – co mnie zdradziło ??????
Dobrze wie co robi, ale lepiej niech przypadkowo pogorszy sytuację byle tylko pokazał jaki to jest twardy.
Idąc dalej, wszyscy tam to kluchy (poza kilkoma wyjątkami) bo dlaczego nie ścigali się na silverstone, zawiedli wszystkich fanów a przecież byli w pełni sił i nikt nie każe im się przewracać gdy jest mokro.
saymek – chyba jesteś jeszcze chłopcem i dlatego podchodzę do twojego wpisu z wyrozumiałością :-))
Pamiętaj: człowiek (a facet w szczególności) ma przede wszystkim mieć honor osobowość i charakter. „Ciepłe kluchy” to określenie kogoś kto może i ma honor, może nawet osobowość ale charakteru by to pokazać już mu nie starcza.
On to pokazał już w przeszłości. Czy to na torze będąc nie w pełni zdrowym, czy przejściem do ducati.
Nie bronię Lorenzo bo jestem jego fanem, ale trudno tu dostrzec powód by przyczepić się do Lorka.
Dobre posunięcie by pokazać swą wyższość przez nawiązanie do komentującego a nie do omawianego tematu, chłopiec bo rozumie ewentualne konsekwencje, miał czelność się wtrącić, czy brakło logicznego argumentu?
Może znów fantazja mnie ponosi, ale coś mi mówi, że ta asekuracja ze strony Lorka to tylko zasłona dymna. Nie od dziś wiadomo, że #99 jest mistrzem PR’u – dobrze wie, jak podkręcić zainteresowanie swoją osobą w mediach. Moim zdaniem kolo poużala się jeszcze trochę nad sobą, a potem zagryzie zęby i pokaże, na co go stać. Z drugiej strony: być może uraz nadgarstka jest rzeczywiście tak poważny, jak mówi. Wtedy nie ma co kozaczyć. A jaka jest prawda, wkrótce się okaże…
Kasiu, ale o co Ty masz tak właściwie pretensje?
O to że Jorge wybrał zdrowie kosztem ewentualnej uciechy kibiców?
Przyczepiłaś się do niego, jakby zrobił coś hańbiącego.
Skoro chce odpocząć i wyzdrowieć do ma do tego pełne prawo. Pokazał w tym roku co miał pokazać i co ma więcej do udowodnienia?
A co męskości którą tak usilnie tu propagujesz.
Wydaje mi się, że żeby w takim sporcie podjąć decyzję trudną i niepopularną, to jednak trzeba wykazać się osobowością i charakterem. Chyba że brnięcie dalej, w jakiejś kiepskiej sytuacji, to wyjątkowo męska i godna naśladowania postawa.
Nie wiem, może nie znam się na mężczyznach jak Ty.
OK kończę temat. Niech Lorenzo robi sobie co chce bo widzę że dla niektórych jego trudna ale odważna decyzja aby na samym finiszu sezonu jednak trochę sobie odpocząć to męska i godna naśladowania postawa. Może dobrze by było gdyby zawodnicy powiedzmy tak od 8 miejsca w dół wzięli sobie do serca „męską i godną naśladowania postawę” Lorenzo i także w ogóle zakończyli już występy bo i tak nic już nie zwojują a jednak ochronią swoje zdrowie a producentom zaoszczędzą kosztów. Pozwoli im to jeszcze lepiej przygotować się do posezonowych testów. Naprawdę ja już wymiękam :-)))