Marc Marquez, który zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji MotoGP ocenia, że to Valentino Rossi jest dla niego większym zagrożeniem w walce o mistrzostwo. Hiszpan ma w tym momencie 59 punktów przewagi nad The Doctorem. Do kolejnego wyścigu pozostały trzy tygodnie.
„Myślę, że Rossi wygląda na bardzo mocnego. Być może w zeszłym roku na torze wydawało się, że jest to Lorenzo, ale to Valentino jeździł najrówniej. W tym roku myślę, że Rossi jest jeszcze mocniejszy, ma więcej szybkości. Nie wiem, jakie są tego powody, być może to zmiana dostawcy opon. Ale hej, obaj wciąż są blisko.” – powiedział Marquez w wywiadzie dla telewizji RTVE.
„Jorge ma kryzys, ale to nie jest jego pierwszy kryzys, po którym był w stanie wygrywać pięć wyścigów z rzędu.” – dodał. Kolejnym wyścigiem jest GP Austrii na Red Bull Ringu. Jest prawdopodobne, że Hiszpan powiększy tam przewagę, ponieważ zawodnicy Yamahy na ostatnich testach mieli tam spore kłopoty, a najlepiej prezentowało się Ducati.
Fajnie jakby wreszcie Ducati wygrało.
Stoner wróci to wygrają :-)
A niby dlaczego?? bo dostosowano a zarazem udupiono innych producentów na rzecz Ducati ? żeby wogóle nawiązało jaką kolwiek walkę!! daj spokój Waluk!. A wiesz co jabym chciał żeby każda fabryka była sama przed siebie !~ ze swoją techologią ityle!
Tez uważam, ze Ducati jest traktowane lepiej od innych, ale mam do tej marki jakiś sentyment od czasów Stonera. Zachowawczy Marquez wygra MŚ przed Walencja.
Myślę pewnie nie tylko ja że raczej MM nikt już nie zagrozi, wiadomo że pewnie #93 zaliczy jakąś wpadke no ale to nie będzie miało żadnego znaczenia w końcowym rozrachunku !
A dajmy już spokój, według mnie Ducati to jest tragednia w motogp ta jak honda w F1 ityle.
Chyba Cię nieco poniosło teraz.
Nie spodziewałem się takich słów ze strony MM. OK, Rossi ma w tym sezonie bardzo dobre tempo ale nie każdy wyścig będzie mokry a na suchym Lorek bywa bezkonkurencyjny. A przewaga nad JL jest znacznie mniejsza niż nad VR. No cóż, zobaczymy. Mam nadzieje, ze obaj zawodnicy Yamahy na koniec sezonu ustawia się na niższych stopniach podium od Marqueza :)
Ostatnie dwa wyścigi na suchym były znakomite w wykonaniu Rossiego, ogólnie odkąd MotoGP wróciło do Europy Rossi jeździ – wg mnie – najlepiej od jakichś dobrych 7 lat :) trochę pecha sprawia, że jego szansa na tytuł jest znikoma, ale póki co Rossi od 2011 każdy sezon ma coraz lepszy – im starszy, tym lepszy, jak wino i oby tak było jeszcze w następnym sezonie :)
trochę pecha i trochę pychy ;)
A gdzie tę pychę widzisz? ;)
w niesłuchaniu poleceń zespołu ;)
A no racja, ale to już niepierwszy raz :D
To raczej nie pycha, niewłaściwych określeń używasz.
wszystko się zgadza :P
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pycha
Moim zdaniem się jednak nie zgadza. Rossi tłumaczył po wyścigu dlaczego nie zjechał. Przed telewizorem i w boksie takie rzeczy wydają się oczywiste, ale na torze już nie. Nie zmienia to oczywiście faktu, że przyznał się do błędu i powinien był zaufać zespołowi, który z kolei źle podjął decyzję i powinien był założyć slicki a nie przejściowe… W rezultacie więc, skoro zespół podejmuje złe decyzje, to nie ma powodu, aby mu ufać ;). Ale na pewno nie chodzi tu o pychę.
Ja bym tu pychę również wziął pod uwagę, jako elementu całościowej oceny Rossiego, u Lorenzo jest podobnie, więc przy podejmowaniu decyzji o zjechaniu takie cechy osobowości grają czasem pierwsze skrzypce (ale to nie dziwi, to normalne u wielkich ludzi, którzy dokonują wielkich rzeczy – dziwi, gdy ktoś w takich okolicznościach jest skromny, powściągliwy, podporządkowany etc), więc nie ma co się czepiać Fistashka ;)
Rossi nie zjechał, bo wierzył, że jego decyzja będzie trafna – jakby się udało, byłby bohaterem, co napełniłoby czarę m.in. pychy tu omawianej, jednak i Rossi i zespół dał ciała, bo dali mu opony, które w ich mniemaniu miały się lepiej sprawdzić – gdyby się udało, to zespół byłby bohaterski. Także zwykłe podjęcie ryzyka, wiara, że się uda, mimo innej perspektywy zespołu jako impuls wynikający z oceny sytuacji na torze, na którym przecież był on, który był już w podobnych – nie ma tu czarno-białej definicji, jest splot czynników ;)
wiem że to gdybanie ale… opony było dobre na czas w którym miał zjechać, i prawdopodobne był by na podium. moim zdaniem ryzykiem było by wzywanie Rossiego do boxu i zmienianie opon w tym samym czasie ;)
Szczególnie że Rossi chyba sam dał polecenie że nie chce slików na zimny asfalt, ale jednak coś czuję że te przejściówki będą bezużyteczne :D
No i na ignorowaniu poleceń zespołowych nie wiem czy ktoś ostatnio wyszedł dobrze. Aragon 14, Misano 15, Sachsen 16. Wszyscy przegrali :)
Słuchajcie, koniec końców to są sportowcy. Nie wiem czy to pycha czy co innego ale nawet jeśli…wybitny sportowiec musi być trochę pyszny nie? Wstawać z myślą „uwaga lamusy, wstał mistrz i idzie robić rozpierdol”. Wyjeżdża z boksu i myśli „jadę po swoje, jestem najlepszy”. Z takiej pożądanej u sportowca cechy mógł się wziąć błąd Rossiego. A, że spieprzył nie ma wątpliwości ;)
Wygląda na to że #46 wszystko już wie po tylu latach jeżdżenia i to on jest najwspanialszy i najmądrzejszy, no ale sie pomylił w swym myśleniu!