Takaaki Nakagami, który pierwszy raz w MotoGP rozpoczynał wyścig z pole position, przyznał, że zdecydowanie nie poradził sobie z presją. Japończyk już na pierwszym okrążeniu zaliczył uślizg i wypadł z toru. To jego pierwszy nieukończony wyścig w tym roku. Zawodnik LCR poniósł duże straty w klasyfikacji.
„Szkoda. Zrobiłem jeden błąd, bardzo kosztowny. Jestem bardzo rozczarowany. Starałem się po starcie jechać moimi maksymalnymi możliwościami i to okazało się za szybko. Nawet teraz nie potrafię uwierzyć, że zrobiłem taki błąd. Jestem rozczarowany swoją postawą. Ale przynajmniej uniknąłem kontuzji.” – powiedział Takaaki Nakagami. „Przed wyścigiem pierwszy raz poczułem niewiarygodną presję i nie potrafiłem sobie z nią poradzić.”
„Muszę na przyszłość wyciągać wnioski z moich błędów. Wiedziałem, że z tyłu jest Franco (Morbidelli). Dlatego musiałem zamknąć drzwi w zakręcie #1, a potem w każdym kolejnym starałem się bronić pozycji. W końcu straciłem linię jazdy, prosty błąd. Nie mogłem dobrze utrzymać kontroli nad motocyklem. Byłem zaskoczony, musiałem upaść w tym zakręcie, bo wcześniej w żadnym nie miałem takiego uczucia.”
Nakagami przyznał, że musi zapamiętać uczucie, związane ze startem z pole position, aby w przyszłości lepiej poradzić sobie z presją. „To doświadczenie bardzo mi pomoże. Potrzebne nam jest to uczucie, musimy zrozumieć to doświadczenie. Najważniejsze na przyszłość, aby radzić sobie z tą presją. Dzisiaj nie potrafiłem tego kontrolować, ale w przyszłości, jeśli mi się uda, będziemy w stanie wygrywać jeszcze wiele razy.”
Źródło: motorsport.com
Jego upadek jest oczywisty, nawet ja jako laik widziałem, że nie poradził sobie z presją i źle wszedł w zakręt na zimnych oponach. Dziwniejsza jest wywrotka Marqueza.
Szkoda. Ale balonik był pompowany od piątku i pewnie poczuł ze musi tu wygrać chyba tak samo z Alexem, Tak mi się wydaje
Młody Marquez zanotował upadek przez twardą oponę z przodu której nie mógł odpowiednio dogrzać
Nie mógł dogrzać opony i dlatego był 4 w wyscigu i gonił czołówkę?
Ten upadek można chyba zadedykować wszystkim dla których motoGP to jest kwestia „stanowczych” (i beznadziejnie niemądrych) opinii po każdym wyścigu – typu Dovi się wypalił, Quarta bez jaj, Vinales kaszalot, od wzlotu do totalnego upadku, zawsze skrajności… Taka miał tempo nieziemskie, nie musiał nawet specjalnie zwracać uwagi na FM21 bo przecież wiedział że tak czy siak by go wyprzedził. Ale zrobił wszystko kompletnie źle, zepsuł wszystko co mógł zepsuć. Przyznaję że gdy komentatorzy po raz 4-ty omawiali sprawę „rady” starszego Marqueza dla swojego brata to stwierdziłem że ciekawe czy ktokolwiek tak samo powiedział Nakagamiemu – że to nie jest wyścig o wygraną jego życia, że nie musi jechać od razu na 100% ale spokojnie może ten wyścig rozegrać jak poprzednie, że lepiej żeby na początku coś oddał niż stracił wszystko. No i jak widać nikt mu tego nie powiedział ;).
Ale co mają powiedzieć tacy ludzie jak młody Quartararo, którego wszyscy ustawili na piedestale i wymagają odporności i umiejętności jakich nawet MM93 uczył się kilka sezonów, czy Joan Mir który też przecież nie ma żadnych doswiadczeń z takimi emocjami a właśnie staje przed szansą jaka może się już nigdy nie powtórzyć. To jest właśnie sedno motoGP – można być najszybszym w treningach a potem popełnić najdurniejszy błąd praktykanta i wylecieć z wyścigu którego nie można było przegrać mając takie tempo jakie miał Taka. Można być Vinalesem i jechać naprawdę dobre kółka w treningach a w wyścigu pojechać gorzej niż tydzień wcześnie, właściwie bez żadnej widocznej przyczyny.
Zobaczymy co będzie w Valencji, może w końcu Ducati zaskoczy wszystkich – wtedy zrobi nam się jeszcze weselej ;). Uwierzcie wieczni „oceniacze” – Dovi jeżeli mu sprzęt pozwoli to może ograć każdego zawodnika w stawce, Miller jak nic mu nie przeszkodzi to jest w stanie wygrać wyścig, Pol Espargaro ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu jednak potrafi się uczyć i teraz zamiast ryzykować na zajechanych oponach spokojnie rozgrywa całe wyścigi co musi przynieść w końcu efekt. A Quartararo nie oduczył się wygrywać i jak będzie miał lepszy wyścig to pewnie zgarnie co sobie zaplanował.
Rozumiem sens wypowiedzi co do wielu ocen spotykanych na tym forum, bo czesto sa krzywdzace dla zawodnikow. Ale sam kolego poplynales. Przejzyj sobie historie wszystkich wyscigow z ostatnich lat. Jedynie Dovi walczyl z MM i rok temu Fabio ale zawsze zabraklo. A ten sezon to porazka. Zobacz jakie oni zajmuja miejsca w wyscigach. Miller, Fabio, Vinales. Rzadko sa na podium a czesto nie dojezdzaja albo sa nawet poza pierwsza dziesiatka. Sorki, ale jak Stoner, Rosii czy Marquez walczyli o tytuly, to nie dojezdzali w okolicach 10-go miejsca albo nizej. Nawet jak mieli slabszy wyscig to i tak lapali sie na pudlo albo zaraz za nim. Dlatego lider w tym roku ma tak malo punktow po tylu wyscigach i dlatego uwazam, ze jak Mir albo Franco wytrzymaja cisnienie to moga ich wszystkich pogodzic. Nie dlatego, za sa tak wyjatkowymi zawodnikami, nic im nie ujmujac oczywiscie. Ale dlatego, ze przeciwnicy, faworyci im na to pozwolili. To jest pierwszy sezon odkad ogladam MotoGP, kiedy spora czesc komentatorow, zawodnikow i kibicow mowi, ze w tym roku nikt nie chce zdobyc tytulu. Nie bylo takiego przypadku. Zawsze byla walka do konca, czesto na noze, nozyczki, lokcie i nogi:) byle tylko wygrac. A w tym roku? Sam sobie odpowiedz, z kim moze wygrac Vinales, Miller lub Fabio skoro oni przegrywaja sami ze soba. Fabio wychodzi i przed wyscigiem mowi, ze nie wygra. To najwiekszy blad, jaki moze popelnic sportowiec. Koles poddal sie, zanim jeszcze wyjechal na tor. O jakim mistrzu my mowimy…
Szkoda, trudno, ważne by się pozbierał, wywalczył podium i będzie z górki… oby
Nakagami przed wyścigiem miał 29 punktów straty do Mira. Tym upadkiem wypisał się z walki o tytuł. Gdyby wygrał wyścig miałby tylko 17. Pewnie też miał z tyłu głowy, że mistrzostwo jest możliwe.