Christian Gabbarini już w przyszłym roku będzie pracował z Jorge Lorenzo w Ducati, które opuścił w 2010 roku, gdy do Repsol Hondy przeniósł się inny jego zawodnik, Casey Stoner. 44-letni Włoch prowadził też w HRC ekipę Marka Marqueza, gdy Hiszpan debiutował w MotoGP. Kolejnym krokiem kariery Gabbariniego była współpraca z Jackiem Millerem w belgijskim Marc VDS, która zaowocowała zwycięstwem w Assen.
Gabbarini przechodzi do Ducati na prośbę Lorenzo, któremu nie udało się przekonać obecnego szefa mechaników, Ramona Forcady, do zmiany Yamahy na Ducati. Gabbarini w wywiadzie dla bikesportnews.com krótko podsumował zawodników, z którymi miał okazję wygrywać wyścigi i mistrzostwa.
Ze Stonerem Gabbarini pracował już w klasie 125cc w zespole LCR. „Casey Stoner to największy talent, jaki widziałem. Szybkość ma w genach, a dodatkowo posiada umiejętność natychmiastowego przystosowania się do każdej nowej sytuacji. Szybciej potrafi rozpoznać właściwą linię najlepszego przejazdu i zaadaptować się do niej.” – powiedział Włoch.
„Marc Marquez to też wielki talent. Jest silniejszy w wejściach w zakręty, Casey natomiast w wyjściach z nich, ale obaj są naprawdę szybcy.” – dodał Gabbarini.
„Jack Miller nie ma póki co talentu Casey’a albo Marka, ale udowodnił, że może tu rywalizować. Jest tylko kwestią czasu zobaczenie go jak walczy w czołówce w każdy weekend. Na początku bardzo ciężko było mu się zaadaptować, ponieważ przeskok z Moto3 do MotoGP jest ogromny. Najcięższą kwestią było przekazanie mu wiedzy o nowym motocyklu, elektronice, oponach, strategii i złożyć to w przeciągu jednego weekendu.” – kontynuował.
„Jorge to kolejny as jak Stoner czy Marquez. Ma inną charakterystykę, ale trudno jest ocenić to z zewnątrz, ponieważ na razie jeździł wyłącznie Yamahą. Jego mocnym punktem jest umiejętność równej jazdy. Miał trochę wyścigów, gdzie był w stanie utrzymać stabilne tempo przez 20 okrążeń, tracąc co najwyżej ułamki sekund. Także ma szybkość w genach, jak Stoner czy Marquez, a dodatkowo jest bardzo silny mentalnie. Nie możemy zapominać, że przez wiele lat dzieli garaż z Valentino Rossim i nie jest tam wyłącznie partnerem zespołowym. Presja, jaką wywołuje, jest niewiarygodna.”
Gabbarini naturalnie został też zapytany co sądzi o obecnych kłopotach Jorge Lorenzo, który już od dawna nie wygrał wyścigu MotoGP, a gdy warunki są trudne, nie potrafił nawet nawiązać walki z czołówką. „Trudno jest wytłumaczyć dołki formy u zawodnika, jeśli nie wiesz dokładnie, co dzieje się w garażu. Przykładowo, dostawca opon może zmienić ich typ. Tracisz wyczucie, a zyskuje je twój rywal, więc trudno rozpoznać to z zewnątrz.” – wytłumaczył Gabbarini.
Z dużą rezerwą o Jacusiu.
Mnie właśnie ciekawiło to, co powie o Jacku. Pamiętam jak mówił o Stonerze, że nauczył się od niego więcej, niż on sam nauczył Stonera.
Mnie się wydaje, że Miller, jeśli będzie trzeba, zmieni swój styl jazdy diametralnie. Nie przestraszy się upadku czy kontuzji.
Zresztą żadna nowość, tyle złamań co on zaliczył ostatnio.