Nadchodząca runda na torze Twin Ring Motegi będzie tą domową dla zespołu Repsol Honda, który jednak nie tylko z tego powodu będzie miał powody do radości. Wszystko dlatego, że do walki powróci po kontuzji Casey Stoner, a Dani Pedrosa nadal walczy przecież o mistrzowski tytuł.
Zacznijmy od Australijczyka, który podczas kwalifikacji do Grand Prix Indianapolis upadł i uszkodził prawą kostkę. I choć dzień później wystartował w wyścigu i był czwarty, kilka dni później w Brnie pojawił się tylko po to by ogłosić, że póki co udaje się do swojej ojczyzny by poddać się leczeniu. Tym samym #1 opuścił trzy wyścigi (Czechy, San Marino i Aragonia), tracąc przy tym szanse na obronę tytułu mistrzowskiego.
Już w ten weekend jednak, obecnie trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej wraca do ścigania. Na japońskim obiekcie rok temu był trzeci, ale wygrał tam w 2010 na Ducati. „Świetnie będzie znowu spotkać się z moim zespołem i wrócić na mój motocykl,” rozpoczął dwukrotny Mistrz Świata MotoGP, który po tym sezonie kończy karierę. „Tych ostatnich sześć tygodni nie było dla mnie łatwych, musiałem siedzieć cały czas w domu i oszczędzać kostkę, a także przechodzić fizykoterapię. Na szczęście Ally i Adriana były przy mnie.”
W tym roku Stoner, którego podczas rund na Misano World Circuit Marco Simoncelli oraz MotorLand Aragon zastępował Jonathan Rea, wygrał cztery wyścigi. Nie wiadomo, czy Casey w jakiś sposób będzie się starał pomóc swojemu team-partnerowi Daniemu Pedrosie w sięgnięciu po tytuł mistrzowski. „Wyścigi oglądałem w telewizji. Szkoda mi tego, co stało się Daniemu na Misano, ale takie są wyścigi – Jorge miał podobnego pecha w Assen,” kontynuował 26’latek.
„Twin Ring Motegi to tor z serii „stop and go”, z mnóstwem ostrych hamowań i przyspieszeń. Jest więc wymagający dla ciała i fizycznie męczący. Pierwszy piątkowy trening będzie kluczowy do tego, by zobaczyć, jak czuje się moja kostka w bucie, jaki jest stopień jej ruchliwości oraz jak bardzo mogę ją obciążać,” zakończył Casey Stoner.
Na kolejny udany weekend, a przede wszystkim odrobienie chociaż kilku punktów straty w klasyfikacji generalnej, liczy Dani Pedrosa. Hiszpan po nieukończonych zmaganiach w Misano Adriatico, a następnie wygraniu w Aragonii, w „generalce” traci do lidera Jorge Lorenzo dokładnie 33 punkty. To jednak #26, który niedawno świętował 27-me urodziny, wygrał w Japonii rok temu i ma nadzieję, że podobnie może być w najbliższą niedzielę.
„Runda na Motegi zawsze jest tą, na którą bardzo czekam. To zawsze jest najważniejszy weekend dla Hondy w całym sezonie, a ja dodatkowo bardzo lubię ten tor,” mówił obecny v-ce lider klasyfikacji generalnej. „Teraz czeka nas najtrudniejsza faza sezonu, bo przed nami trzy wyścigi w trzy kolejne weekendy. Będziemy jednak pracowali krok po kroku, skupiając się na każdej rundzie z osobna.”
„Lubię Motegi, to obiekt z ostrymi hamowaniami i przyspieszeniami. Musisz ciężko pracować nad ustawieniem systemu anty-wheelie, stabilności na hamowaniach i odpowiednią jazdą w zakrętach. Rok temu zaliczyliśmy tu dobry wyścig, a tym razem tak samo będziemy ostro pracowali z zespołem, byśmy byli tak konkurencyjni, jak tylko możliwe,” dodał na koniec Pedrosa.