Home / MotoGP / Rossi wraca do 2015 roku. „To obrzydliwe dla sportu”

Rossi wraca do 2015 roku. „To obrzydliwe dla sportu”

Minęły już ponad trzy lata, odkąd Valentino Rossi oficjalnie ogłosił, że kończy swoją karierę wyścigową po zakończeniu sezonu 2021. I niemal dekada od głośnej rundy w Malezji. Mimo że „Doktor” zajmuje się teraz rywalizacją w wyścigach samochodowych GT, to wciąż często wraca wspomnieniami do jazdy w grand prix.

W ostatnim czasie Rossi wypowiadał się w podcaście byłego zawodnika Moto3 i jego przyjaciela, Andrei Migno. Wywiad ten został także wspomniany przez hiszpańską Marcę. Powrócił on w nim do wydarzeń z 2015 roku, kiedy jego zdaniem, został niesłusznie ukarany za incydent z Markiem Marquezem.

Jest to temat, o którym obaj rywale wypowiadali się przez lata wielokrotnie, od momentu gdy konflikt wybuchł. Zaczęło się od starcia między Rossim a Marquezem podczas konferencji prasowej przed wyścigiem, gdzie Włoch oskarżył Marqueza o celową pomoc partnerowi i jednocześnie rywalowi Rossiego z Yamahy, Jorge Lorenzo, w walce o tytuł mistrza świata.

„W Malezji zaatakowałem go na konferencji prasowej, bo chciałem go zdemaskować, pokazać wszystkim, co robił, żeby może odpuścił” – mówi Rossi w wywiadzie. „Dodatkowo, to Lorenzo i ja walczyliśmy o tytuł mistrza świata. Jeśli walczysz o tytuł, to może można takie rzeczy zrozumieć. Ale jeśli nie masz z tym nic wspólnego, nie jesteś nawet partnerem jednego z nas, to powinieneś mieć szacunek i nie przeszkadzać innym.”

„Po prostu powinieneś robić swoje, starać się wygrać wyścig i na tym koniec. Kto cię zmusza, żeby robić coś takiego? Ale w Sepang uwierało mnie to i przeszkadzało przez cały wyścig.” – skomentował Rossi.

Gdy napięcia przeniosły się na tor, doszło do słynnej kolizji i kary, która pozbawiła Rossiego szansy na tytuł mistrza w 2015 roku. Włoch w szczegółowy i emocjonalny sposób opowiada, jak kontrowersje rozwijały się poza kamerami, w godzinach i dniach po wyścigu.

„Próbował mnie przewrócić trzy lub cztery razy i, na szczęście, nie upadłem. Podjechałem do niego i spojrzałem, żeby powiedzieć: >Dość, co ty robisz?<. Dopiero wtedy się dotknęliśmy. Nie chciałem go przewrócić, ale on i tak upadł.” – powiedział #46.

„Przez to straciłem mistrzostwo, również dlatego że potem kazano mi startować z ostatniego miejsca w Walencji. Po wyścigu wezwano mnie do Dyrekcji Wyścigowej. Byłem tam z Massimo Meregallim z Yamahy, a Marquez był ze swoim menedżerem, Emiliem Alzamorą.”

„Alzamora zaczął mnie obrażać.  Zapytałem go, dlaczego tu jest, skoro nie jest częścią zespołu Hondy. Doszło do małego starcia. W końcu Mike Webb [dyrektor wyścigowy] ogłosił, że będę startował ostatni w Walencji, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się w MotoGP.”

„Zgodnie z przepisami, powinienem był dostać karę przejazdu przez pit-lane w Sepang. Zamiast trzeciego miejsca, skończyłbym piąty. Jeśli sądzili, że specjalnie przewróciłem Marqueza, powinni byli mnie do tego [odbycia kary] zmusić, ale tego nie zrobili, zamiast tego kazali mi startować z ostatniego miejsca w Walencji. Podcięli mi skrzydła i straciłem mistrzostwo.”

„Marquez stał tam ze spuszczoną głową. Powiedziałem mu, że to będzie ciążyć mu przez całą karierę, bo to obrzydliwe dla sportu, żeby komuś odebrać tytuł.”

„Kiedy Mike Webb powiedział, że mam startować ostatni w Walencji, zmroziło mi to krew w żyłach, bo wiedziałem, że straciłem tytuł. Moja pierwsza reakcja była taka, że popatrzyłem na Marqueza, który podniósł głowę i spojrzał na Alzamorę, jakby chciał powiedzieć: >Zrobiliśmy to<.”

W Walencji Rossi po starcie z końca stawki zdołał przebić się na czwarte miejsce, ale wygrał Lorenzo i na koniec sezonu sięgnął po tytułz przewagą pięciu punktów nad Włochem. Była to ostatnia realna szansa Rossiego na tytuł mistrzowski.

Źródło: crash.net, Marca

komentarze 32

  1. Rossi jest jak (… takie porównanie to zdecydowanie za dużo – redakcja) – nie rozumieją dlaczego wszyscy naokoło ich nie lubię. Przecież oni są tacy dobrzy, a to inni dybią na nich i źle życzą. Rossi tak samo. Zawsze jakiś arcywróg na niego dybie. Jak nie Marquez to Lorenzo, jak nie Lorenzo to parawan i Yamaha, jak nie oni to Biaggi… To nic, że wszyscy wspomnienia nie mieli arcywrogów, a nawet wrogów, a jedynie rywali. To na pewno spisek przeciwko Valentino…

    Z 2025 to samo. Czy ktoś kazał mu się zajmować zaczynanie na konferencjach wojenek z Marquezem i jechanie za nim? Mógł się skupić na walce z Lorenzo i jechać przed nim. Wtedy Marquez by nic mu nie zrobił, bo by go nawet niedogonił… No, ale widocznie nie mógł. To wina spisku. To, że nie wygrywał mistrzostwa jadąc za Lorenzo, a nie przed to też spisek. A największy spisek to taki, że zawodnik innego producenta walczył o punkty i go wyprzedzał. Przecież Rossi zawsze puszczał zawodników, którzy walczyli o zwycięstwo i ich nigdy nie wyprzedzał prawda? Np. w 2013 kiedy o nic nie walczył to przecież nigdy nie wyprzedzał tych co walczyli o mistrzostwo, bo nie wolno, a to że wygrał jakiś tam wyścig to na pewno spisek i na pewno puszczał rywali, tylko oni nie chcieli.

    • Polecam zobaczyć wyścig ;)
      Twoje porównania są poniżej wszelkiej krytyki ;)

    • ostatnio napisałem Italiano, że przyczyną jego minusów pod postami jest brak obiektywizmu :) z tego samego powodu postawiłem minus pod Twoim postem :( pomimo, że jestem fanem Vale potrafię dostrzec jego wady i uważam, że w roku 2015 mógł zachować się lepiej, ale podważanie tego, że MM był prowokatorem tej sytuacji jest nieobiektywne :( tak jak powiedział Vale gdyby Marc go wyprzedził, „starał się robić swoje i wygrać wyścig” to do tej sytuacji by nie doszło :(

  2. Czytając twój komentarz tak się zastanawiam czy ty w ogóle oglądałeś MotoGP w 2015 roku. Czy tylko lubisz się przekomarzać z innymi.

    • Oglądałem, a ty oglądałeś czy tylko słuchałeś teorii spiskowych Włocha? Kiedy Rossi miał problemy z Lorenzo zaczął wymyślać teorie i obwiniać Marqueza, że ten śmiał walczyć o punkty dla swojego zespołu… Serio to śmieszne kiedy ktoś płacze, że został wyprzedzony przez zawodnika innego zespołu.

      Swoimi wypowiedziami Rossi sprawił, że dostał to co chciał, bo wkurzył Marqueza, który mu pokazał jakby go rzeczywiście mógł powstrzymywać gdyby chciał. Gdyby Rossi nie wyskoczył ze swoimi gadkami myślisz, że ten wyścig wyglądałby tak samo? Oczywiście, że nie.
      Dodatkowo Marquez jechał na granicy przepisów, a Rossi je ewidentnie przekroczył kopiąc w motocykl.

      Jeśli ktoś warzy piwo to niech nie ma pretensji kiedy będzie musiał je wypić.

      Poza tym nikt nie bronił Rossiemu jechać na pierwszym miejscu.

  3. Troche dziwie sie, ze po takim czasie, ciagle Rossi wraca do tego tematu. Minęła dekada i dalej temat jest roztrząsany

    Co da, ze bedzie ciagle wracanie do tego, czasu juz sie nie cofnie. Szkoda zdrowia

    • Psychologia to bardzo prosto tłumaczy. Problemem z ego i zrzucanie odpowiedzialności na innych. Rossi miał taki sam motocykl jak zwycięzca mistrzostw, więc nie mógł obarczać sprzętu. Kiedy był wolniejszy niż Lorenzo, to, zamiast to przyznać i wziąć się do pracy zaczął obwiniać innych o to, że jest wolniejszy od Jorge. Zobacz ilu kibiców na to nabrał. Nikt z nich nie mówi, że Rossi był wolniejszy, tylko że Marquez zły.
      Rossi prawdopodobnie nigdy nie będzie potrafił przyznać, że był po prostu wolniejszy od mistrza, więc zawsze będzie podtrzymywał wymówkę, bo to jedyne co go broni przed przyznanie, że był słabszy od rywala – Jorge. Zobacz jak to sprytnie jest sprzedane. Nikt nie mówi o Jorge i wyścigach, w których Vale pojechał wolniej niż on.

  4. Ci, którzy oglądali ten wyścig w 2015 widzieli co i jak się działo . A Rossi jak zwykle wie najlepiej co i kto powinien robić żeby jemu było dobrze. Zero autorefleksji nawet po tylu latach. I do tego sam wywołał zimną wojnę we własnym zespole. Ale pretensje do Marqueza, sędziów , managerów, zawodników, tylko nie do samego siebie. Poza tym miał jeszcze kilka lat aby zdobyć ten upragniony dziesiąty tytuł. I co ? I nic. Odgrzewa temat aby pewnie troche sprowokować Marca, skoro ten zaczyna być zagrożeniem dla Pecco . Słabe to.

  5. Oglądałem ten wyścig, sezon, kariery obydwóch od początku i zdecydowanie bliżej prawdy jest wg. mnie jest Valentino.
    Miałem okazje widzieć te wszystkie zachowania, potyczki delikatnie mówiąc i to co można było przeczytać w necie również w innych językach.
    Na dzień dobry żeby nie było że stronniczy uważam żo Marc ma porównywalny talent z Vale, ale zupełnie inny styl,
    każdy ma prawo ocenić który z nich jest mu bliższy.
    Tak w kilku słowach, Valentino jak wszyscy z top topów miał swoje za uszami jeśli chodzi o zachowania na torze ale wg. moich obserwacji były one zaledwie ułamkiem podobnych w wykonaniu Marca
    Dlatego bardziej wierzę w perspektywę Rossiego choć nie bez wątpliwości

  6. Nie wchodząc już w szczegóły za 2015, to widać ewidentnie, że zaczęły się gierki psychologiczne na przyszły sezon. Nic dziwnego, patrząc kto będzie jeżdził na czerwonym Dukacie oraz to, jak Rossi zjechał Włochów za to, że pogonili Martina i Beza. Pecco jest za miękki na to, więc Wujek z Rancza będzie robił czarny PR MM za wszelką cenę. A jeszcze wystarczyć wspomnieć wspaniałą atmosferę na podium w Misano. Jedno jest pewne – będzie wesoło dla kibiców przed TV, ale na torze szykuje bardzo napięta atmosfera.

    Z drugiej strony ciągłe odgrzewanie sezonu 2015 naprawdę jest męczące. Nie dosyć, że minęło już tyle lat, to jeszcze kogo tu przekonywać, aby np. zmienił zdanie? To i tak wyników sezonu nie zmieni. Vale niech zmieni płytę, bo to zaczyna płynąć w kierunku bezcelowego marudzenia dla samego marudzenia.

  7. Ja straciłem całkowicie szacunek do Marqueza za sezon 2015. Zachował się podle i niegodziwie. I nic go nie usprawiedliwia. Zwyczajnie polował na Rossiego i zrobił wszystko, aby tego tytułu nie wywalczył. Gra do bramki Lorenzo, kiedy sam nie był już w stanie wygrać po wielu glebach, które zaliczył. Dla mnie Rossi jest prawdziwym mistrzem sezonu 2015, a tytuł Lorenzo wydrukowany przez Marqueza. Szkoda, że w tamtych czasach Yamaha i Honda totalnie miażdżyły stawkę, bo przy bardziej wyrównanej machloje Hiszpana nie były możliwe. To, co stało się w 2020, to zwyczajna karma za pychę. I mam nadzieję, że więcej tytułu nie powącha. Z całych sił ściskam kciuki za Pecco. :)

    • Za to Rossi był zawsze kryształowy i nigdy nie zachował się podle i niegodziwie ;) Najlepiej wiedzą to Biaggi, Stoner, Gibernau… Na torze i poza nim nie liczył się z innymi zawodnikami, a tych których nie mógł pokonać w bezpośredniej walce, bo byli od niego lepsi, wciągał w psychologiczne gierki. W końcu trafił swój na swego. To, co stało się w 2015, to zwyczajna karma za pychę. I Rossi więcej tytułów nie powącha.

      • Tu nie chodzi o walkę koło w koło, bo gdyby Marquez o ten tytuł walczył z Rossim, to co innego. Normalna rzecz. Ale Marquez zwyczajnie już nie miał szans na majstra i zamiast nie ingerować w tą walkę (jak robi każdy zawodnik, by kwasu nie było), on celowo wziął sobie na cel Rossiego. Kulminacją tego wszystkiego było GP Malezji. A już wcześniej, np. w Australii, zrobił podobny trik (wybijanie z rytmu Rossiego, by stracił do Lorenzo i nie mógł odrobić strat). Marquez od początku spowalniał Rossiego, wybijając go z rytmu. W ten sposób pozwolił uciec Lorenzo i Pedrosie. Czara goryczy się przelała i Vale nie wytrzymał. I ja mu się osobiście nie dziwię. To tak, jakby teraz Marquez walczył celowo z Bagnaią i przepuszczał Martina. A tak było w 2015 roku. Oglądałeś GP Walencji 2015? Zapewne nie, bo wiedziałbyś, że Marquez z Pedrosą mieli lepsze tempo od Lorenzo. Pamiętam do dziś, a minęła już prawie dekada, że Marquez wręcz uniemożliwiał Pedrosie atak na Jorge, by tylko ówczesny kierowca Yamahy dojechał jako pierwszy. Ostatnie okrążenie to była istna farsa (prawie wyglebił siebie i Pedrosę i jaka szkoda, że jego gierka nie skończyła się wywrotką). Ale to trzeba było tamten sezon śledzić i oglądać. I mieć choć trochę oleju w głowie, by nie kupować bajek Marqueza o rzekomej walce o charakterze sportowym. Marquez nie chciał, by Vale wywalczył ósmy tytuł i tyle. Zrobił wszystko, by Lorenzo ten tytuł zdobył i każdy trzeźwo myślący uważa podobnie. ;) Zresztą wówczas była inna narracja, tak jak pisał @Sandman.

        • Dokładnie to samo mi przyszło na myśl. Historia z cyklu: „co by było gdyby” Marquez w Misano po wyprzedzeniu Bagnai stwierdził jednak, że zwolni, przystopuje go, przepuści, znowu wyprzedzi i tak kilka razy, aby ten może popełnił w deszczu jakiś błąd i upadł. W końcu Bagnaia też idzie po trzecie mistrzostwo, do sześciu Marqueza już wcale nie tak daleko ;) No nie byłaby to najlepiej odebrana zagrywka skoro on w tej walce liczy się na ten moment co najwyżej pośrednio.

        • Sam sobie zaprzeczasz, piszesz że #93 najlepiej by jechał daleko z Rossim i nie wtrącał się w walkę w w poprzednich wyścigach a w o ostatnim wyścigu sezonu który decyduje o mistrzu (jest niepisana zasada by nie wtrącać się walkę z walczącymi o mistrza w ostatnim wyścigu) piszesz że on specjalnie nie wyprzedzał Lorka :D Może właśnie nie chciał stwarzać zagrożenia że wyeliminuje jadącego na pierwszym miejscu pretendenta prowadzącego w mistrzostwach? Wiem że to jest mało sportowe ale na przestrzeni wielu lat w ostatnim wyścigu były podobne sytuacje czy to na moto czy w f1…
          Jak jesteś przekonany że Rossi był szybszy to wystarczy sprawdzić sobie czasy sezonu 2015 by zobaczyć że był wolniejszy na przestrzeni całego sezonu. No ale ten argument jest ignorowany bo jest niewygodny (jak wszystkie inne niepasujące do narracji), mistrzostwa nie wygrywa się w jednym wyścigu ale na przestrzenie całego sezonu!

          Nie będę pisał już w tym wątku bo nie przekonam przekonanych i zawsze narracja będzie zgodna z jedyną prawdziwą prawdą czyli że #46 jest prawdziwym mistrzem 2015… EOT

        • @Mefisto mam wrażenie, że oglądaliśmy inne wyścigi, bo jeśli Ty widziałeś (tak jak Twój idol) jakieś zagrywki ze strony MM w wyścigi w Australii…to nie wiem jakie argumenty do Ciebie trafią. Ja tam widziałam fantastyczne wyprzedzania z udziałem VR, JL, MM i AI. Biorąc pod uwagę fakt, ze Marguez tam wygrał…to nie wiem jaką rzeczywistość trzeba wykreować, żeby widzieć w niej spisek MM i Lorenzo. Mój komentarz nie miał na celu stawania po żadnej ze stron w przepychankach, kto bardziej winny. Chodziło mi jedynie o to, ze VR nie ma moralnego prawa zarzucać komuś brudnych zagrywek, bo to on w całej swojej karierze był w tym mistrzem. A teraz „obrzydliwie” wraca do tematu, który tak spolaryzował kibiców MotoGP i ponownie podsyca niezdrowe emocje. Jaki jest cel tego co w tej chwili robi, „każdy śledzący i oglądający wyścigi MotoGP i mający choć trochę oleju w głowie” będzie widział.

    • A ja odwrotnie, po tym weekendzie straciłem cały szacunek do #46 choć dalej imponują mi jego osiągnięcia. Oglądałem Rossiego od początków kariery, zawsze był falszywy i ukrywał wszystko pod płaszczykiem usmieszkow. Po pierwsze że włączył o tytuł w 2015 nie zmienia faktu że ustępował tempem Lorenzo i w Walencji nawet gdyby startował pierwszy, Lorek, Dani i Mark byli szybsi i tak by dojechał 4 = przegrał. Po drugie dlaczego nie jechał przed Lorenzo jak był taki szybki a bawił się w gierki z #93? Po trzecie kilku SĘDZIÓW ocenili telemetrię, zachowanie i przyznali karę Rossiemu, tu nie ma o czym dyskutować!, nikt się nie uwziął na #46! – zasłużył na kare! Dlatego przegrał SZANSĘ na wywalczenie tytułu bo w praktyce jej nie miał – słabe tempo… I można po 10 latach odwracać kota ogonem ale fakty są takie że to on wywalił Marca i to jego wina że nie zdobył tytułu, tylko jego… Do końca kariery miał jeszcze 6 lat na udowodnienie że jest mistrzem i wiemy jak się skończyło.

      • Tempo nie tempo. Rossi już swój prime miał za sobą, ale mimo wszystko dawał radę (jak Hamilton czy Alonso teraz). Fakt jest taki, że zdobyłby ten tytuł bez problemu, gdyby Marquez nie ingerował w tę walkę. Szanuję Twoje zdanie, choć ja zdania nie zmieniam. Pamiętam, jak dziś, moją wściekłość na zachowanie Marqueza. I do dziś mu to pamiętam. Do tego czasu bardzo mu kibicowałem (szczególnie w sezonie 2013, kiedy walczył o tytuł z Lorenzo, którego nie trawiłem wówczas). Pzdr

      • Ogólnie wyścigi MotoGP oglądam od około 7 lat, więc ominął mnie sławny sezon 2015. Widzę, komentarze są podzielone – jedni są za MM inni za VR

        Żeby samemu mieć lepszy konekts, to obejrzałem wyscigi od Wielkiej Brytani do końca sezonu – wcześniejszych wyścigów nie oglądałem. Również pominąłem wszelkie sesje treningowe

        I teraz moja konkluzja, w mojej ocenie to gadanie, że MM niepotrzebnie wtrącał się w walke pomiedzy Rossim, a Lorenzo – bo to samo możnaby powiedzieć o Pedrozie, Ianone i innych zawodnikach, ktorzy byli w topce w tych wyścigach. To są wyścigi i każdy chce wygrać wyścig. Przecież nikt nie będzie specjalnie zjezdzał i ich puszczał ich do przodu, zeby walczyli między sobą

        W mojej ocenie MM jechał agresywnie, ale w tych wyścigach od Wielkiej Brytani, do końca sezonu, nie widziałem jakiś krzywych sytuacji w stosunku do Rossiego. Owszem, jak Rossi wyprzedzał MM, to ten często kontrował, prawie się zderzyli motocyklami pare razy, ale wciąż było na granicy

        Widać było u Rossiego nerwowe zachowanie, bo nie mógł sobie poradzić z MM, mieli podobne tempo. Podobnie jak Ianonwe w jednym z wyścigów, co chwile wyprzedzał ROssiego i MM

        Ogólnie oceniając wyścigi od Wielkiej Brytani do końca sezonu, zwyczajnie zauważyłem, że Lorenzo miał lepsze temo od Rossiego, co też pokazywały pola startowe, w których częściej Rossi był za Lorezno

        Dodam, że nie śledziłem treningów, więc nie wiem z czego wynikały takie pozycje na polach. I też nie mam poglądu (w sensie obejrzanych wyścigów) na wcześniejsze wyścigi, wiec nie wiem, jak wygladała pierwsza połowa wyścigu

        Natomiast odpuściłbym sobie różne sugestie, że MM pomagał Lorenzo, to troche jak dorabianie sobie teori do wydarzeń.

        Ale ostatecznie, każdy ma swoje zdanie, swoje przekonania i będzie widział to co chce swoją perspektywą. Moja jest taka, że Rossi miał słabsze temo niż Lorenzo, natomiast MM po prostu walczył o pozycje

    • Po ilości minusów, które dostałeś widać ze czas robi swoje, fani VR odeszli i coraz więcej glosu maja tu dzieci mareczka. Im chyba trzeba rysować lub pisać emotkami bo ani rzeczywistości ani tekstu nie kumają.
      A fakty są takie. Marek włączył się w nieswoją walkę o MŚ i pomagał Lorenzo. Zgadzam się tu z Rossim, że to było obrzydliwe ! Faktem jest też, że 46 często sobie pogrywał z rywalami i mogło to się komuś nie podobać, ale robił to wobec bezpośredniego rywala w walce o tytuł! Nie wymyślał sobie, ze skoro w danym roku nie ma szans na tytuł, to będzie przeszkadzać „kowalskiemu” , aby wygrał „malinowski”. Rossi miał swoje za uszami, ale takiego „g” nie robił. Dla mareczka widać to nie problem i to ich różni. Dla mnie akcja MM była ponizej krytyki i mam nadzieje, ze juz nigdy MŚ nie zdobędzie. Mimo, ze moglaby to byc piękna historia a la Niki Lauda , ale szczerze mu tego nie życzę

      • Większość z tych ludzi zapewne nie oglądało tej walki i kulisów. Nie rozumieją, albo też nie chcą zrozumieć, że Marquez celowo spowalniał Rossiego, by przegrał tytuł i nie zdobył ósmego tytułu. A wszystko po to, by mieć większe szanse dogonić go w ilości trofeów. Na jego karmę w roku, w którym ten rekord mógł wyrównać, wyglebił i skomplikował sobie karierę.

      • I oczywiście pełna zgoda. Dokładnie tak było, jak piszesz, @Sandman. Pozdrawiam trzeźwo myślącego i przede wszystkim człowieka, który zwyczajnie pamięta tamte czasy, a nie komentuje wydarzenia, które w życiu nie widział. :)

    • Takie proste dwa pytanka – skoro VR był szybszy to dlaczego po prostu nie odjechał ? Skoro walczył o tytuł mógł powstrzymać emocje i nie strącić go kolanem – w następnym wyścigu zebrał to co zasiał i tyle 'Przez lata deptał rywali ale w 2015 roku to nie zadziałało i do dziś nie zagoiło sie jego ego ’ (wklejone)
      Zgadzam sie również z tym że MM ewidentnie mścił sie ale w granicach regulaminu i sportowych zasad na torze – czy sie myle ? VR niepotrzebnie teraz podgrzewa atmosfere i cały czas krytykuje decyzje Ducati że go wzięli A dobrze wie że to tylko daje powera Marquezowi a negatywnie wplywa na Bagnaie

  8. Szkoda że teraz te wyścigi są takie „grzeczne”. W czasach Rossiego rywalizował on bez pardonu z praktycznie każdym swoim wybitnym konkurentem a w szczególności z Biaggim, Gibernau, Stonerem, Lorenzo i oczywiście Marquezem zawsze coś się działo, ciśnienie skakało, emocje pulsowały – tęsknię za tym.

    Obecnie jest trochę mdło w porównaniu z tamtymi czasami. W sporze między MM a VR nie stanę po żadnej ze stron gdyż po każdej ze stron jest zarówno racja jak i jej brak. Ale to jest właśnie jest to o co w wyścigach nam kibicom chodzi. Oby wróciło takie zażarte współzawodnictwo bo to jest creme de la creme każdych wyścigów.

  9. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Niech sobie podziękuje.

  10. Oglądam MotoGP jeszcze za czasów Micka Doohana, kilkanaście razy również na żywo. Pamiętam jak kibicowałem Rossiemu i Pedrosie, Później pojawił się Marquez, i bardzo go polubiłem, Niestety w pamiętnym roku MM zepsuł cały smak dobrego sportu. I nie o to chodzi że zrobił to Rossiemu, gdyby tak postąpił z Lorenzo to tak samo byłoby obrzydliwe. Mam nadzieję że już nigdy nie zdobędzie żadnego tytułu, i faktycznie to się za nim ciągnie. Talent ma, ale jako zawodnik jest nikim, dlatego są częste gwizdy jak staje na podium. Tory na których byłem jak Brno czy Le’mans niejednokrotnie, gdy jechał Marquez był wygwizdany., i do dziś tak jest.

  11. Nie potrzebnie zaczepiał Marca na konferencji prasowej , po prostu nie z takimi ludźmi jak Marquez nie powinien zadzierać , to chyba był największy i najkosztowniejszy błąd w wielkiej karierze Valentino , Marc górą!!!

  12. Nie dawałbym cudzysłowu w tytule – fakt, że Rossi wciąż do tego wraca jest obrzydliwy dla sportu. Niezależnie od tego, kto miał wtedy rację, bo tego nie rozsądzam, nie wiem. Lubię za to fajną atmosferę między kierowcami.

    Tak serio, gdybym miał znajomego, który przeżywałby wciąż sytuację z 2015, to po ludzku, z dobrego serca poleciłbym mu psychologa. Bo nawet jeśli go skrzywdzono, to nie ma potrzeby dłużej mieć w sobie tę gorycz i się z nią męczyć.

  13. W sumie to zachowanie VR nie dziwi. Zawsze był konfliktowy w relacjach z konkurentami. I jak to kiedyś trafnie określono – ” popadł w samozaje …istość…”. I do tej pory mu nie przeszło. Poza tym MotoGP to dla niego biznes gadgetowy. Czyli im większy szum tym większa kasa.

Dodaj komentarz