Valentino Rossi powiedział, że jazda tak przygotowanym motocyklem Yamahy jak w GP Malezji była niebezpieczna. Włoch zajął siódme miejsce i stracił szansę na TOP3 w tym sezonie na koniec roku. Po raz kolejny wyszedł największy problem M1 – brak przyczepności.
„Nie mieliśmy żadnej przyczepności, bardzo ciężko jechać jest takim motocyklem. I bardzo niebezpiecznie. Miałem poczucie, że jeśli będę próbował naciskać choćby trochę mocniej, to upadnę, tak jak było na Motegi. W piątek na mokrej nawierzchni byłem szósty. Szczerze mówiąc, mocno zmodyfikowaliśmy motocykl i byłem optymistą, że to może zadziałać. Ale niestety, miałem dokładnie te same problemy co w piątek.” – powiedział Rossi.
„Szkoda, ponieważ potrzebowaliśmy dobrego wyniku, aby potwierdzić rezultat z Phillip Island. Myślę, że na suchym torze byłem konkurencyjny, przez cały weekend byłem całkiem mocny, więc mogłem pojechać dobry wyścig. Ale niestety, znowu padało. Musisz być jednak gotowy na wszystkie warunki. Miałem nadzieję na krok naprzód względem Motegi. Rzeczywistość okazała się inna.” – dodał.
„Rano byłem bardzo zadowolony i pewny, że znaleźliśmy lepsze ustawienia. Powróciły odczucia, jakie mieliśmy w testach przedsezonowych. Po rozgrzewce, powiedziałem, że jeśli będzie suchot, to mogę pojechać niesamowity wyścig, ponieważ na oponie używanej na 20 okrążeniach byłem w stanie osiągać czasy rzędu 2min 00s. Byłem naprawdę szcześliwy i spragniony zwycięstwa.” – skomentował #46.
„W deszczu robiłem co mogłem. Już na okrążeniu poglądowym ślizgałem się wszędzie i powiedziałem sobie, że nie ma szans. Dziś był zły wyścig. Nie sprawdzałem nawet swojej pozycji, bo wydawało mi się na początku, że jestem ostatni.” – zakończył.
Jakbym słyszał śmiech JL z boksu Ducati. W 2016 jak #99 mówił o braku przyczepności Yamahy na mokrym to tłumaczono to wyłącznie jego problemami : trauma z Assen, nie umie, usztywnia się, psychol. Skoro tak to tłumaczyli wtedy, nie chciano faktycznie diagnozować problemu bo niby po co? Stawiamy na VR46 – on nas poprowadzi i wybierze cudo. No to wybrał że ho …. ho.
…no ja raczej slyszę jego jęki jak kilkukrotny mistrz odwala team orders. Co do braku przyczepności maszyny z 2016 to zobacz do tabeli ktory był dzisiaj Zarco…
zarco jezdzi m1 z 2016 czyli z czasu lorka
Fanatyku jeden, tyle że w 2016 tylko biedny JL nie potrafił jeździć Yamahą na mokrym, Rossi nie miał z tym najmniejszych problemów. Jak już trollujesz, to rób to z głową…
Rossi radził sobie w 2016 , Zarco radzi sobie w 2017 – to fakt. Trąci jednak „lajkonikiem” takie Wasze proste porównywanie stylu 99 vs 46 vs 5 jeżdżących po wodzie na M1/2016. No to już najprościej jak mogę wytłumaczę o co mi chodzi : Gdyby chcieli w Yamasze poważnie i rzetelnie zdiagnozować problemy Lorenzo w 2016 teraz nie byliby w ciemnej dupie. Po prostu pracując nad M1/2017 byliby mądrzejsi o doświadczenie Lorenzo- byliby może nawet mądrzejsi od Ciebie @vendeur. Dlatego jako wybitny komentator tego forum szybciutko do Yamahy ozłocą Cię za tą proktologiczną wiedzę. Za diagnozowanie głowy nie bierz się długo ….. jeszcze długo kochanienki.
Błagam Panowie !!!!!!!!!!! Wyłączcie agresory !!!!!! Obaj macie moim zdaniem w jakiejś części Waszych wypowiedzi rację. Tegoroczna maszyna ( zwłaszcza pod koniec sezonu) w deszczu jest powiedzmy to delikatnie „trudna” i tu ma rację duchu11 ale to że ubiegłoroczna maszyna była w deszczu o niebo lepsza to też fakt – i tu ma rację Vendeur. Pamiętam także że w zeszłym roku mówiono nie tylko o maszynie lecz także dużo o tym że JL jeździ w deszczu zbyt usztywniony i tu dopatrywano się jego problemów w mokrych wyścigach.
Panowie podajcie sobie piątki i koniec z agresją i docinkami. Ja jestem największym psychofanem, kibolem, kibicem, fanatykiem czy jak tam chcecie VR i nie przeszkadza mi to w szanowaniu każdego odmiennego poglądu niż mój. Starczy już tej wszechobecnej agresji – nie musicie się lubić, nie musicie się zgadzać ale błagam niech Wasza wymiana zdań nie obejmuje żadnych chamskich i personalnych komentarzy. My to musimy czytać i robi się przykro i niemiło. A szkoda, bo obaj macie często wiele fajnych wpisów. Proszę więc jeszcze raz powiedzcie agresji BASTA !!! :-)))
Tylko zapomniałeś o jednym, zwróć uwagę jaki wynik miał ZARCO na zeszłorocznej maszynie, wygląda na to że w zeszłym sezonie nie było tak źle na mokrym
Zwróć uwagę na to, że Lorenzo na tegorocznej maszynie Ducati zająć drugie miejsce w ostatnim wyścigu niewiele mijając się ze zwycięstwem, a i w ogóle radzi sobie na deszczu dużo lepiej.
Natomiast na tegorocznej Yamasze obaj zawodnicy na mokrym jeżdżą do niczego.
To kto lepiej wyszedł na tym wszystkim? Lorenzo, który według domorosłych psychoanalityków miał mieć zniszczoną psychikę na deszczu, traumy z którymi nie umiał sobie poradzić, jeździł sztywno i który po zmianie motocykla zaczął jeździć dużo pewniej i szybciej w deszczowych wyścigach czy Yamaha i krytycy Lorenzo, którzy teraz obserwują jak Rossi i Vinales męczą się na mokrym torze?
dokładnie ;-)
powiem tak, jak Jorge był w yamasze to przez kilka dobrych sezonow nie było takich problemow i byli cały czas w czubie stawki,Jorge odszedł i zaczyna sie problem z ustawieniem motocykla od samego poczatku,mistrzostwo i wicemistrzostwo przeszło koło nosa w tym roku yamasze.
Przesadzacie z JL i jego wkładem w rozwój motocykla.
JL to taki drugi Ianone, bierze co mu dadzą mechanicy i jedzie.
@pitron – Ty z kolei nie przesadzaj z uogólnieniami. Nikt z nas nie zna szczegółów pracy nad rozwojem maszyn i wkładu zawodników. Ja mogę tylko przywołać medialne fakty z tego sezonu : #99 potrzebował większy docisk na przednie koło – dostał owiewo – skrzydła, chciał poprawić pozycje na moto – obniżył kanapę bodaj o 2 cm. Chyba nie oczekujesz że zawodnik wystruga sobie owiewki lub u tapicera zmodyfikuje kanapę aby spełnić twoją definicję : „wkład zawodnika w rozwój motocykla”. Zakładam, że JL nie wyróżnia się od innych zawodników na tym poziomie. Ja mogę stwierdzić post factum (bez domysłów, chciejstwa) : Ducati w tym sezonie jest bardziej konkurencyjne o czym świadczy pozycja w generalce #04. Yamaha AD 2017 za to jest mniej konkurencyjna – straciła swoje optimum. Już interpretując fakty poprawa Ducati może być przypadkiem/fartem a może nie i swój udział ma również Lorenzo. Yamaha, MV + VR przez cały sezon 17 nie uporali się z trakcją na mokrym, Honda w poprzednim sezonie jakoś potrafiła zminimalizować „agresję silnika” aby MM zdobył mistrzostwo. Można?
Nikt Ci nie zabroni mieć zdania, że Iannone i Lorenzo to to samo, ale skoro je wyrażasz na forum publicznym, gdzie mogą to przeczytać fani wyścigów motocyklowych to może warto je jakoś poprzeć argumentami?
Nie mam osobiście żadnego pojęcia na temat ustawiania motocykla (oprócz ogólnego, czyli co jak mniej więcej działa i jakie efekty to przynosi), a już na pewno prototypowej maszyny z MotoGP, ale na swój dyletancki rozum mogę wywnioskować, że zawodnik, który jest bardziej krytyczny, a więc więcej narzeka jest dla zespołu inżynierów cenniejszym źródłem informacji, bo punktuje słabe strony sprzętu niż zawodnik, który wsiada na motocykl i jakoś pojedzie, być może osiągając rezultat poprzez zbieranie sumy z ryzyka, własnego wysiłku i talentu.
Wydaje mi się Panowie (La Grande Mama wybaczy i podziękowania za słowa rozsądku, bo znowu kobieta Panowie wie kiedy należy wyluzować, shame on Us ), że wszyscy grzeszymy brakiem pokory i pychą.
Yamaha, czołowy Team w MotoGP od lat z budżetem sporo większym niż na waciki dla hostes, ze znakomitymi inżynierami ma problemy z odpowiedzią na problemy zgłaszane przez wybitnych motocyklistów (włączając Lorenzo) nie od wczoraj w Wy ich pouczacie co powinni a czego nie powinni zrobić.
Mam wrażenie, że artykuły takie jak te (niechcacy) służą tylko i wyłącznie jako pretest do tego, by ten czy ów (nie wyłączając mnie) powiedział z satysfakcją hazardzisty, który własnie ugrał 4 w totka: „A nie mówiłem!
@elektrycerz Masz sporo racji, ale w Twojej wypowiedzi nie znajduję wszystkiego co jest sednem dyskusji. W mojej ocenie pychą byłoby wtrącanie się w kwestie techniczne, takie na przykład twierdzenie, że Yamaha powinna zmienić kąt główki ramy o ćwierć stopnia a także obniżyć bak paliwa o 7 milimetrów aby nagle zaczęła hulać na mokrym. Tylko, że nikt z dyskutujących tego nie robi. Znakomita większość komentarzy pochodzi od ludzi, którzy oceniają MotoGP z punktu widzenia kibiców, fanów i entuzjastów wyścigów. A sednem dyskusji jest to, że w tamtym roku Lorenzo miał problemy z jazdą na deszczu i twierdził, że problem leży również po stronie maszyny. Większość środowiska tychże entuzjastów stwierdziła, że Lorenzo pieprzy bzdury i poddawała go żałosnej psychoanalizie przy okazji dając upust swoim potrzebom kopania leżącego lub też zemsty za jego sukcesy i/lub zachowanie na torze i poza. Osobiście nie odczuwam satysfakcji z obecnych problemów Yamahy, natomiast przyznaję, odczuwam satysfakcję z tego, że ci, którzy wyzłośliwiali się nad Lorenzo (na czele z komentatorami Polsatu) dzisiaj nie mają zbyt dużo do tego powodów i jedyne co mogą to przypominanie zeszłorocznych kłopotów. W mojej ocenie wspomniana przez Ciebie pycha została ukarana. Mam nadzieję, że sam teraz nie grzeszę pychą czując taką satysfakcję. Sam staram się nie krytykować zawodników, a już na pewno nie krytykować ich umiejętności, odbierać im zasług itd.
Postawiłeś też tezę, że Yamaha, z ogromnym budżetem i armią inżynierów wie co robi. Oczywiście, że tak, bo przecież nie spadli nagle na koniec stawki i dalej są czołowym zespołem, ale widzi to chyba każdy fan wyścigów, że sprawy idą trochę w złym kierunku. Poza tym to nie tylko inżynierowie podejmują decyzje, ale też grono innych ludzi, o których pewnie nawet nie mamy pojęcia, że istnieją. To, że jest jakieś projekt, prowadzony przez najlepszych ludzi z branży, a w tle są miliony dolarów wcale nie świadczy, że nie mogą popełniać błędów.
To, że my maluczcy, nie mamy nawet promilowego pojęcia o poziomie jazdy na poziomie MotoGP, nie siedzimy w sztabach inżynierów itd. nie powinno być powodem by nie wszczynać dyskusji na poziomie adekwatnym do naszej wiedzy i doświadczenia. Byle tylko dyskusja była oparta o wzajemny szacunek (zarówno do siebie jak i do zawodników) i o mniej lub bardziej sensowne argumenty.
Tak, trochę przesadziłem z kategorycznością wniosków. A jak mówi stare góralskie powiedzenie: kto drogi skraca ten do domu nie wraca…wiec skróty (myślowe, rozumowań) bywają niebezpieczne.
Myślę, że kluczowy jest brak zaufania jakim „obdarzamy” bliźnich co powoduje przypisywanie często niesłusznie i fałszywie takich czy innych intencji. Doceniam Twój głos, jego ton i prawdziwą (tak myślę) chęć przedstawienia swojego zdania (interpretacji) niekonfrontacyjnie choć zdecydowanie. Tak powinniśmy dyskutować.
Wspominając tych co odeszli, nie tylko w tym roku, życzę sobie i bliźnim więcej powodów do zaufania…Bez tego budujemy zamki na piasku karmiąc się chwilową, wątpliwą staysfakcją.
Zaufanie
…
Skalkulowane ryzyko?
Wiara w dotrzymywanie umów?
a może…
wirus szaleństwa zatruwający logikę zysku
nadzieją kretyna na…zmartwychwstanie
SŁOWA
Jestem fanem Yamahy ale to co wyprawiają przez ostanie dwa sezony prosi o pomstę do nieba!
Jak można być tak ślepym?
Został jeszcze jeden wyścig do końca sezonu a oni dopiero zauważają że poprzednia była lepszą konstrukcja?
Wszystkie teamy się poprawiły a oni coraz słabsi.
Nie rozumiem tylu błędów tak doświadczonego teamu, nie mówiąc już o błędach samej legendy!
Przy wyścigach ze zmianą motocykla chyba nie było gorszego zawodnika ani w tym ani w tamtym sezonie.
Wierzyłem że uda się Rossiemu zdobyć tytuł po raz 10ty.
Ale to co teraz wyprawia Marquez, zaczyna to graniczyć z cudem, dotyczy to wszystkich zawodników, jest jeden kosmita i reszta…
Nawet jak by przeszedł za powiedzmy 2 sezony do KTM-a to myślę że też da radę zrobić majstra patrząc na postępy Austriaków.
Pozdrawiam komentujących.