Home / MotoGP / Rossi + Yamaha = 46

Rossi + Yamaha = 46

Wraz z nadejściem nowego roku, Valentino Rossi oficjalnie zakończył swoją współpracę z Yamahą i stał się zawodnikiem Ducati. Zanim jednak odbędą się pierwsze testy tej zimy, postanowiliśmy przypomnieć wszystkie wzloty i upadki, jakie Włoch przeżył z japońskim producentem…

Kiedy wraz z końcem sezonu 2003 „The Doctor” na konferencji prasowej w Walencji ogłosił, że w kolejnym roku nie będzie już zawodnikiem Hondy wielu było w niemałym szoku. „Mój kontrakt obowiązuje do 31-wszego grudnia, więc do tego czasu nie mogę wypowiadać się o nowym motocyklu i jeździć na nim,” powiedział wówczas zaledwie 24’letni Vale. Jednocześnie od razu potwierdził on, że HRC nie wyraziło zgody na wcześniejsze przetestowanie M1-ki, na której pojeździć mógł dopiero w 2004 roku. Wówczas jednak testów było sporo, a dodatkowo do tego czasu ekipa Włocha, która wraz z nim przeszła do Yamahy, przygotowała najlepiej jak mogła motocykl na przyjście Rossiego.

 

Podczas pierwszych prób na nowym motocyklu nie poszło mu najgorzej i wydać było, że robi postępy. Szok był jednak ogromny, kiedy to podczas pierwszej rundy sezonu 2004, odbywającym się w Welkom, sięgnął po Pole Position! W wyścigu, chociaż nie dawano mu dużych szans, stoczył on ogromną walkę z Maxem Biaggim, a ostatecznie na metę wpadł dwie dziesiąte sekundy przed nim. Tym samym jako pierwszy zawodnik w historii wygrał wyścig kończący jeden sezon i rozpoczynający kolejny jeżdżąc na dwóch różnych motocyklach – RC 211V i YZR-M1. „To niesamowite uczucie, a ten weekend był najprawdopodobniej najlepszym w całej mojej karierze.” W Hiszpanii i Francji, ku uciesze rywali #46, był on dwukrotnie zaledwie czwarty. Na Jerez de la Frontera na suchej nawierzchni wywalczył Pole Position, jednak wyścig był jego pierwszym na mokrym torze, przez co nie udało mu się finiszować na podium, a na mecie do lidera stracił blisko minutę. „W takich warunkach musimy zrozumieć więcej jeśli chodzi o motocykl,” mówił po hiszpańskiej rundzie.

 

Mało kto jednak spodziewał się, że po takich wynikach tak szybko wróci on na szczyt. Po stoczeniu ogromnej walki w przerywanym wyścigu o Grand Prix Włoch, wygrał on przed swoimi na niemalże nowym motocyklu. Problemy z Grand Prix Hiszpanii z jazdą na mokrym torze udało się wyeliminować, a to pomogło mu w drugiej fazie włoskich zmagań być tym najlepszym. Następnie nadeszły dla Rossiego kolejne dwa triumfy z rzędu, tym razem na torach Montmelo i Assen. W trakcie obu tych rund wygrał on po zaciętej rywalizacji z Sete Gibernau, co nieco nadszarpnęło psychikę Hiszpana. Sześć kolejnych zmagań to jeden nieukończony wyścig, jedno czwarte miejsce, dwa drugie i dwa pierwsze. Udało mu się triumfować na jednych z jego ulubionych obiektów – Donington Park (wówczas mieszkał jeszcze w Londynie, więc był niemalże w domu) oraz Estoril.

W Katarze, podczas debiutu na torze Losail, nie miał on szczęścia. Pomimo zajęcia w kwalifikacjach ósmej pozycji, na starcie zajął ostatnie pole. Wszystko przez to, że na nawierzchni było wiele piasku, toteż ekipa Valentino postanowiła pozamiatać jego miejsce, podobnie jak team Maxa Biaggiego. Zespół Sete Gibernau złożył jednak protest, przez co Włochów przesunięto na sam koniec stawki. Pomimo tego, że „The Doctor” dawał z siebie maksimum i przedarł się nawet na czwartą lokatę w zaledwie pięć kółek, przewrócił się. Uszkodził on  nieco jeden z palców, a warto nadmienić, że tuż przed wywrotką do prowizorycznego podium brakowało mu zaledwie pół sekundy! Wówczas, już po wyścigu, #46 wygłosił słynne zdanie, że „ten facet (Gibernau) już nigdy nie wygra żadnego wyścigu w MotoGP.” Jego groźba, niestety dla Sete, spełniła się!

 

Koniec sezonu 2004 należał jednak zdecydowanie do zawodnika ekipy Gauloises Yamaha, który sięgnął po triumfy w trzech ostatnich rundach. Zaczęło się od tego w Malezji, gdzie na mecie miał ponad trzy i pół sekundy przewagi nad drugim Biaggim. W Australii, gdzie wystarczyłoby mu drugie miejsce do wywalczenia tytułu mistrzowskiego, on jednak nie dał za wygraną. Ostro walczył z Gibernau, na ostatnim okrążeniu wyprzedził go i pozycji lidera nie oddał do samej mety. Tym samym jako zaledwie drugi w historii wywalczył koronę tego najlepszego w dwóch kolejnych sezonach na dwóch różnych motocyklach! A dekoracja? Pojawiły się koszulki i okolicznościowy kask z napisem „Che spectacolo” („Piękny spektakl”). Jak sam zainteresowany tłumaczył – pomysł ten przyśnił mu się którejś nocy. Jakby rywalom, którzy na początku 2004 roku w ogólnie nie wierzyli w taki scenariusz i spisali Włocha na straty, było mało – na koniec wygrał on jeszcze w Walencji. Dodatkowo na koniec cyklu zmagań okazał się też najlepiej kwalifikującym się zawodnikiem i zdobył, dzięki triumfowi w tabeli BMW M Award, nowiutkie BMW 645Ci.

 

O sezonie 2005 w wykonaniu „The Doctora” nie można powiedzieć nic więcej jak jedno słowo – doskonały i jeden z najlepszych w karierze Valentino. Wygrał on bowiem aż jedenaście wyścigów, w szesnastu z siedemnastu stał na podium, a tylko jednej rundy nie ukończył. Jasnym jest też, że jeśli zapytamy o najsłynniejszy triumf #46 z tego sezonu, każdy poda ten z Jerez de la Frontera, kiedy to po morderczej walce z Sete Gibernau wyprzedził go, zderzając się z nim, w ostatnim zakręcie. Przez ten manewr pierwszy i póki co jedyny raz w historii podczas dekoracji na podium Rossi został… wygwizdany przez kibiców! Świetna jazda i tylko jedne nieukończone zmagania – w Japonii po wywrotce, zapewniła mu koronę mistrza już na cztery wyścigi do końca sezonu – podczas Grand Prix Malezji na torze Sepang. Na obiekcie położonym niedaleko Kuala-Lumpur po raz kolejny popisał się fan-club Włocha, którego członkowie przebrali się za…. Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków. Wszystko to po to, by uczcić siódmą koronę #46 w karierze.

 

Czytaj dalej >>>

 

I kiedy wydawało się, że kolejny cykl zmagań także zostanie zdominowany przez Rossiego, stało się inaczej. Pomimo dobrych wyników w przedsezonowych testach,  już w pierwszej rundzie pojawiły się niespodziewane problemy z wibracjami przodu. To sprawiło, że do wyścigu na Jerez musiał ruszać z odległego pola, a w pierwszym zakręcie został storpedowany przez jednego z miejscowych faworytów – Toniego Eliasa. Już w trakcie GP Kataru, podczas którego triumfował, zawodnik ekipy Camel Yamaha udowodnił, że hiszpańskie niepowodzenie było tylko wypadkiem przy pracy. W Turcji do podium zabrakło mu ośmiu dziesiątych sekundy, ale od tego momentu zaczęły się problemy. W Chinach jechał na czwartej pozycji, jednak pod koniec z jego przedniej opony najzwyczajniej w świecie odpadł płat gumy, a sam Włoch musiał zjechać do boksu. We Francji jechał natomiast po pewne zwycięstwo, kiedy w jego motocyklu silnik odmówił posłuszeństwa!

 

Grand Prix Włoch oraz Grand Prix Katalonii znowu były jednak popisem siły wówczas 27’latka z Tavullii, ale później znów miał on pecha. Na jednym z treningów w Holandii przewrócił się i złamał nadgarstek. Nie poddał się jednak i pomimo ruszania do wyścigu z ostatniego pola, na metę wpadł jako ósmy. Później na Donington Park startował z dwunastego miejsca, a na mecie był drugi. Na Sachsenringu stoczył jeden z najlepszych pojedynków o zwycięstwo w karierze, walcząc z trzema zawodnikami do samej mety. Ten triumf był tym cenniejszy, bowiem w kwalifikacjach był zaledwie jedenasty! Awaria silnika na Laguna Seca, przy triumfie Nicky’ego Haydena sprawiła jednak, że w klasyfikacji tracił do Amerykanina już pięćdziesiąt jeden punktów i jak sam twierdził: „nie wierzył już w mistrzostwo”.

 

Po letniej przerwie zaczęła się jednak passa sukcesów „The Doctora” – kolejno w Czechach, Malezji, Australii i Japonii zdobył drugie, pierwsze, trzecie i drugie miejsce. W Portugalii o zwycięstwo walczył z Tonim Eliasem do samej mety, jednak ostatecznie przegrał z Hiszpanem o zaledwie 0.002sek! Do Walencji pojechał już jednak jako lider klasyfikacji generalnej, ale swe szanse na ósmy tytuł mistrzowski pogrzebał w żwirze. Upadł na jednym z pierwszych okrążeń, ale nie poddał się i jechał do samego końca. Ostatecznie jednak z Nickym Haydenem koronę przegrał o zaledwie pięć punktów.

Sezon 2007 w wykonaniu młodszego z zawodników teamu Fiat Yamaha zapowiadał się rewelacyjnie, gdyż królował on podczas zimowych prób, a dodatkowo okazał się najlepszym w trakcie oficjalnych testów na Jerez de la Frontera, dzięki czemu wygrał nowe BMW. W Katarze przegrał z Casey’em Stonerem walkę o zwycięstwo z powodu zbyt małej prędkości maksymalnej swojego motocykla, jednak już w trakcie Grand Prix Hiszpanii, na bardziej krętym torze i nie posiadającym kilometrowej prostej, nie dał rywalom szans. Później nadszedł czas na mieszane wyniki. Najpierw zaledwie dziesiąte miejsce w Turcji, następnie drugie w Chinach (znów przegrał przez niską prędkość maksymalną M1-ki) i szóste we Francji.

 

Chociaż lato okazało się dla niego łaskawsze – w trakcie czterech wyścigów dwa razy wygrał (Włochy i Holandia po starcie z jedenastego pola), raz drugi (Katalonia) i czwarty (Wielka Brytania), to po tym znów nadszedł czas na słabsze wyniki. Mamy ty na myśli upadek na torze Sachsenring, czwartą pozycję w USA, siódmą w Czechach i awarię motocykla na jego domowym Misano Adriatico. Warto nadmienić, że w trakcie Grand Prix San Marino Yamaha postanowiła pierwszy raz użyć w wyścigu silnika z pneumatycznie sterowanymi zaworami, jednak nie wyszło jej to na dobre, bowiem jednostka napędowa odmówiła posłuszeństwa już na piątym okrążeniu!

 

W trakcie pięciu ostatnich wyścigów Włoch nie dawał za wygraną, chociaż było już jasne, że mistrzostwa nie wywalczy. Udało mu się jeszcze wygrać w Portugalii po zaciętej walce z Danim Pedrosą i zająć trzecią pozycję na jednym z jego ulubionych torów – w Australii. Gdy dołożymy do tego jednak trzynastą lokatę w Japonii (po wywrotce i zmianie motocykla), piąte miejsce w Malezji i nieukończone zmagania w Walencji widać wyraźnie, że ten sezon był strasznie mieszanym w wykonaniu #46. Na domiar złego na Ricardo Tormo znów zaliczył on awarię, przez co w klasyfikacji generalnej przegrał tytuł v-ce Mistrza Świata z Pedrosą o zaledwie jeden punkt! Była to jego najgorsza pozycja w tabeli generalnej od czasu jego drugiego sezonu w Grand Prix w 1997 roku (w debiucie w 1996 roku był dziewiąty)

 

Czytaj dalej >>>

 

W sezonie 2008 Rossi był żądny zwycięstwa. Przez to zdecydował się przejść z słabych opon Michelin na zdecydowanie brylujące w 2007 roku Bridgestone’y oraz postanowił on zagrozić Yamasze, że jeśli nie przygotuje dla niego maszyny pozwalającej mu walczyć o najwyższe cele – odejdzie od niej. Wszyscy wzięli sobie jego słowa mocno do serca, ponieważ chociaż w GP Kataru był zaledwie piąty i przegrał ze swoim nowym team-partnerem, debiutującym w MotoGP – Jorge Lorenzo, to już w Hiszpanii zajął drugie, a w Portugalii trzecie miejsce. Wielu sądziło, że do jego pierwszego triumfu na nowych oponach trzeba będzie nieco poczekać, ale…

 

Gdy w kwalifikacjach w Chinach zajął drugie miejsce, zaczęto przebąkiwać o możliwości wywalczenia przez „The Doctora” triumfu. I tak też się stało – na metę wpadł on jako pierwszy, notując pierwsze zwycięstwo od ośmiu miesięcy! „Pomyślałem, że to może być mój dzień. Czułem się pewnie na motocyklu już od startu, a dodatkowo nawet po piętnastu kółkach miałem bardzo dobry rytm,” mówił po rundzie na Shanghai Circuit #46, który na tym obiekcie wygrał pierwszy (2005) i ostatni (2008) wyścig w historii. We Francji powtórzył swój sukces z Chin, tym razem jednak mocno odjeżdżając rywalom i nie dając im nawet najmniejszych szans na walkę o triumf. Pierwsze miejsce zdobył on także przed swoimi domowymi kibicami we Włoszech, dzięki czemu umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji generalnej.

 

Zarówno jednak w Katalonii jak i Wielkiej Brytanii musiał pogodzić się z drugimi miejscami, a w Assen po wywrotce już na pierwszym okrążeniu, ze złamaną dźwignią zmiany biegów na metę wpadł jako jedenasty! Na zlanym deszczem Sachsenringu zajął drugie miejsce, znów przegrywając z Casey’em Stonerem. Mało kto spodziewał się tego, co stało się na Laguna Seca. W USA, po ciągłych przegranych z #27 i zajmowaniu wiecznie drugiego miejsca, wydawało się, że nie będzie miał on szans na zainkasowanie 25-ciu punktów. Po starcie jednak nie dał uciec Stonerowi i po kilku atakach wyszedł na czoło stawki. Później jak lew bronił tej pozycji, a sam Australijczyk wylądował (po swoim błędzie) na poboczu. „To mój najciężej wywalczony triumf w całej karierze,” przyznał po wszystkim Włoch. W Czechach i San Marino znów on wygrywał, podczas gdy na początku to Casey prowadził, ale przewracał się po własnych błędach.

Końcówka sezonu zdecydowanie należała jednak do Rossiego. Najpierw na Indianapolis, podczas pierwszej wizyty na tym obiekcie, wywalczył Pole Position, a dzień później przy szalejącym huraganie Ike wygrał wyścig. Dzięki triumfowi odniesionemu w Motegi zdobył na trzy rundy przed końcem sezonu ósmy tytuł Mistrza Świata w karierze, a na podium wszedł w koszulce z napisem „SCUSATE IL RITARDO” („Przepraszam za spóźnienie”). Pomimo osiągnięcia swego celu Valentino nie zamierzał zwalniać tempa. Bo jak inaczej nazwać drugie miejsce w Australii, zwycięstwo w Malezji i najniższy stopień podium zdobyty w Walencji?

 

Jasnym było, że w sezonie 2009 celem wówczas 30’latka z Tavullii będzie obrona mistrzostwa. Sezon rozpoczął od dwóch drugich miejsc (Katar i Japonia) by w końcu triumfować w Jerez. Przed hiszpańskim wyścigiem twierdził, iż nie ma szans na zwycięstwo, jednak w niedzielę stało się inaczej. We Francji był ostatni (po upadku i kilkukrotnej zmianie motocykla), a z pewnością jedną z porażek mogło być dopiero trzecie miejsce w Mugello i przerwanie wspanialej passy siedmiu triumfów z rzędu we Włoszech. Później jednak „odbił” on sobie wszystko z nawiązką w Katalonii, gdzie prowadzącego Jorge Lorenzo brawurowym atakiem wyprzedził w ostatnim zakręcie.

 

W Holandii po raz setny w karierze Motocyklowych Mistrzostw Świata stanął na najwyższym stopniu podium, po raz kolejny zapisując się na kartach historii. Pasjonujący pojedynek z „Por Fuerą” Włoch stoczył także na niemieckim Sachsenringu, gdzie również pokonał Hiszpana o mniej niż jedną dziesiątą sekundy. Chociaż do końca sezonu wygrał jeszcze tylko dwa razy (Czechy i San Marino), to nadal jeździł bardzo szybko, regularnie plasując się na podium (poza Indianapolis, gdzie się przewrócił). #46 tytuł wywalczył z kolei dzięki finiszowi na trzeciej pozycji na malezyjskim torze Sepang, podczas przedostatniej rundy sezonu. Tym razem motywem przewodnim dekoracji było jajko z liczbą dziewięć i przebrana za Rossiego… kura. O co chodzi? Napis na koszulce głosił, w wolnym tłumaczeniu: „Ze starej kury wychodzi najlepsza zupa”. „The Doctorowi” udało się także pokonać rywali w walce o BMW M Award, a po części sukces ten zawdzięczał zdobyciu aż siedmiu pierwszych pól startowych.

 

Czytaj dalej >>>

 

W 2010 roku „The Doctor” znów miał walczyć o najwyższe cele, a wszystko zapowiadało się bardzo dobrze, bowiem zimą nie miał sobie równych i tylko podczas jednego z sześciu testowych dni znalazł pogromcę – Casey’a Stonera. W trakcie rundy na Losail jechał on bardzo dobrze, a gdy upadł liderujący #27, Rossi po późniejszej krótkiej walce z Andreą Dovizioso wygrał zmagania. Był to triumf niezwykle ważny, bowiem pierwszy raz od pięciu lat Valentino zwyciężył w otwierających nowy sezon zmaganiach. Po GP Kataru #46 wziął udział w treningu na motocyklu crossowym i uszkodził prawy bark. Przez to w hiszpańskich zmaganiach na Jerez de la Frontera był trzeci, a we Francji (gdzie momentami musiał kierować jedną ręką!) zajął drugie miejsce. Przez to przed swoimi domowymi zmaganiami we Włoszech w klasyfikacji generalnej był drugi, tracąc dziewięć punktów do liderującego, a zarazem swojego team-partnera, Jorge Lorenzo.

 

Nikt nie spodziewał się jednak tego, co stanie się na Mugello, szczególnie, że w FP1 to właśnie zawodnik Fiat Yamahy był najszybszy. Pod koniec drugiego treningu wolnego #46 wyjechał na tor na nowych, twardych oponach. Postanowił on jednak zwolnić i przepuścić kilku rywali, tak by nie śledzili jego linii przejazdu. Później jednak w szykanie „Biondetti” pojechał za szybko i wylądował na deskach. Upadek zakończył się złamaniem kości piszczelowej i strzałkowej w prawej nodze i dłuższą przerwą od ścigania. Chociaż do rywalizacji miał powrócić dopiero w połowie sierpnia, udało się już miesiąc wcześniej – na Sachsenringu. Przed tym jednak przeszedł on testy na Yamasze R1 najpierw na torze Misano Adriatico, a później w Brnie.

 

Po przymusowej przerwie, już w Niemczech 31’latek z Tavullii zaskoczył wszystkich, gdy do samej mety walczył ze Stonerem o podium, ostatecznie przegrywając trzecie miejsce o kilka dziesiątych sekundy. W trakcie kilku kolejnych rund Włoch jeździł ze zmiennym szczęściem. W USA, w zaledwie pięćdziesiąt dni po operacji przeprowadzonej po wywrotce na Mugello stanął na podium. Później na „pudło” wskoczył jeszcze w San Marino, gdzie tak jak na Laguna Seca był trzeci. Po szóstej lokacie w Aragonii, znów zaczął jeździć bardzo dobrze, do końca sezonu nie schodząc z podium. Zdobył trzy trzecie miejsca – w Japonii po zaciętym pojedynku z Lorenzo, w Australii po zażartej walce z Haydenem i w trakcie GP Walencji. W międzyczasie jednak wygrał w Malezji i był drugi w Portugalii. Bilans na koniec sezonu – tytuł drugiego v-ce Mistrza Świata zdobyty po walce o tą lokatę ze Stonerem do ostatniego wyścigu.

Bez wątpienia, kończąc wraz z końcem sezonu 2010 współpracę z Yamahą „The Doctor” zakończył pewną erę – nie tylko w swoim życiu, ale także w tym producenta z Iwaty i wielu kibiców MotoGP. Rossi z japońską marką ogólnie wywalczył cztery tytuły mistrzowskie, jedną drugą i dwie trzecie pozycje w klasyfikacji generalnej, czterdzieści sześć zwycięstw, dwadzieścia cztery drugie miejsca i czternaście trzecich lokat. Dodać do tego trzeba jeszcze oczywiście dwadzieścia dziewięć Pole Position oraz… ogółem 2071 punktów!

 

Na koniec czas na statystyki:

 

Sezon 2004:

Startów: 16

Zwycięstw: 9
2-gich miejsc: 2

3-cich miejsc: 0

Pole Position: 5

Najszybszych okrążeń: 3

Punktów: 304

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 1

 

Sezon 2005:

Startów: 17

Zwycięstw: 11
2-gich miejsc: 3

3-cich miejsc: 2

Pole Position: 5

Najszybszych okrążeń: 6

Punktów: 367

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 1

 

Sezon 2006:

Startów: 17

Zwycięstw: 5
2-gich miejsc: 4

3-cich miejsc: 1

Pole Position: 5

Najszybszych okrążeń: 4

Punktów: 247

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 2

 

Sezon 2007:

Startów: 18

Zwycięstw: 4
2-gich miejsc: 3

3-cich miejsc: 1

Pole Position: 4

Najszybszych okrążeń: 3

Punktów: 241

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 3

 

Sezon 2008:

Startów: 18

Zwycięstw: 9
2-gich miejsc: 5

3-cich miejsc: 2

Pole Position: 2

Najszybszych okrążeń: 5

Punktów: 373

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 1

 

Sezon 2009:

Startów: 17

Zwycięstw: 6
2-gich miejsc: 5

3-cich miejsc: 2

Pole Position: 7

Najszybszych okrążeń: 6

Punktów: 306

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 1

 

Sezon 2010:

Startów: 14

Zwycięstw: 2
2-gich miejsc: 2

3-cich miejsc: 6

Pole Position: 1

Najszybszych okrążeń: 2

Punktów: 233

Pozycja w klasyfikacji generalnej: 3

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,368 sek