Home / MotoGP / Stefan Bradl może wrócić do MotoGP?

Stefan Bradl może wrócić do MotoGP?

Niewykluczone, że zespół Marc VDS zdecyduje się na coś, czego chyba nikt się nie spodziewał: sprowadzenie na sezon 2018 Stefana Bradla, który zaledwie sezon wcześniej przeszedł do World Superbike i jeździ na motocyklu Hondy dla zespołu Ten Kate, pod sponsoringiem Red Bulla.

Jak informuje niemiecki speedweek.com, szefowie Marc VDS poważnie traktują kandydaturę Bradla, który swego czasu znakomicie radził sobie na Hondzie, stając na podium w MotoGP. Jack Miller prawdopodobnie zmieni w Pramac Ducati Scotta Reddinga, natomiast Tito Rabat nie sprawdził się jako zawodnik MotoGP. W konsekwencji, belgijska stajnia ma jedno wolne miejsce, obok Franco Morbidelliego, który niezależnie, czy zdobędzie tytuł w Moto2, awansuje do MotoGP.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Początkowo mieliśmy sześciu – siedmiu kandydatów na liście. W międzyczasie doszło do tego, że decydujemy już tylko pomiędzy Scottem Reddingiem, a Stefanem Bradlem.” – powiedział szef zespołu, Michael Bartholemy, który jednocześnie pełni rolę menedżera brytyjskiego zawodnika.

„Jeśli Miller naprawdę nie lubi Marc VDS i są oni zainteresowani moją osobą, muszę ich wysłuchać. Nie ma wątpliwości, że jeśli jest to zespół Hondy, to może to być interesująca opcja.” – powiedział Stefan Bradl, który mógłby być tym samym drugim – obok Jonasa Folgera – niemieckim zawodnikiem w stawce.

Na razie Bradl nie ma kontraktu na przyszły rok, choć rozmowy z Honda Motor Europe, która szefuje projektowi w WSBK, miały odbyć się po Suzuka 8 Hours, w którym to wyścigu Bradl ze względów zdrowotnych ostatecznie nie wystartował.

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 14

    • Nie, nie, nie. Jestem bardzo, ale to bardzo przeciwny.

      • Wiedziałem że odpowiesz :D
        Ale chyba przyznasz że lepiej mieć drugiego Niemca w stawce niż setnego Hiszpana? ;)

      • Gdym miał do wyboru pozbyć się ze stawki wszystkich niemców, za cenę tego że pozostaliby w niej tylko hiszpanie. Zgodziłbym się na taki układ, nie zastanawijając się nad tym nawet przez 5sek.

      • Mnie zupełnie nie interesuje czy zawodnik jest Niemcem, Hiszpanem, Włochem czy eskimosem. Liczy się tylko to jakim jest zawodnikiem/kierowcą i jaką ma osobowość poza wyścigową. Bradl miom zdaniem to wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki. Nic dobrego dla teamu z tego nie wyniknie. To strata energii bo miał on juz swój czas w MGP, wykorzystał go jak wykorzystał, osiągnął co osiągnął i niestety musiał odejść. Naprawdę szkoda MGP na tak słabego zawodnika. Ja już szybciej dałabym szansę np. Luthiemu czy młodemu Marquezowi albo Oliveirze czy Baldzie niż traciłabym czas i pieniądze na Bradla. Bradl w MGP osiągnie dokładnie tyle samo co Rabat. Szkoda, szkoda, szkoda….

      • A pamiętasz, Kasiu, jak Bayliss wrócił na jeden wyścig i pozamiatał? :)
        „liczy się tylko to jakim jest zawodnikiem” – no nie wiem, jakoś nie widzi mi się powtórka Moto3 z 2013, gdzie liczyli się tylko Hiszpanie na najlepszych wtedy KTM-ach. To mistrzostwa świata a nie mistrzostwa Dorny/Hiszpanii – no dobra, mistrzostwa Dorny to to są :D

  1. Też jestem za. Doświadczenie Bradla przyda się zespołowi, a i Stefan marnuje się w mam wrażenie traktowanej po macoszemu przez Hondę serii WSBK.

  2. A ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony, ekipie mógłby się przydać doświadczony zawodnik, który coś wniesie do zespołu, może nawet wywalczy jakieś punkty, ale mam wrażenie, że wybór między między Bradlem a Reddingiem, to trochę jak wybór między ziemniakami a pyrami. No ale z drugiej strony, tych opcji wyboru doświadczonych zawodników pozostało już niewiele.

    • Stefan Bradl jest mistrzem Moto2, Scott Redding nie. Ten pierwszy miał okres kiedy w zespole LCR był blisko czołówki i miejsca w TOP10 były czymś oczywistym, ten drugi oprócz sporadycznych sukcesów, głównie podczas nietypowych warunków na torze nie punktował nigdy z taką solidnością. To, że obaj nie są przebojowi i nie mają śmiesznych kasków, jaskrawych kolorów to inna sprawa :) Bradl jest dobrą opcją dla Marc VDS bo ma już doświadczenie jazdy na Hondzie. Redding niestety nie ma mocnych argumentów, ale życzę mu sukcesów, może na fabrycznym Suzuki w WSBK kiedy ci zdecydują się na wystawienie zespołu?
      Do czego to doszło bym bronił niemieckiego sportowca…

      • Jeszcze jeden argument – skoro w Marc VDS ma jeździć Morbidelli to dobrze, żeby rozwijał się obok kogoś, kto będzie mógł wziąć na siebie ciężar rozwoju motocykla (a wierzę, że Bradl mógłby to zrobić) i tym samym nie zmarnować swojego potencjału i talentu, jeśli go ma na tyle, ile wierzą w to jego fani.

      • Owszem, z tych dwóch zawodników też wybrałabym Bradla, chociaż w jednym punkcie pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Z tego, co pamiętam, Redding też ma doświadczenie z Hondą, bodajże w 2015 jeździł w Estella Galicia Marc VDS, ale wynikami z nóg nie zwalał.

  3. Dywagacje godne opery mydlanej… W tym sezonie mają zaskakująco słabego Rabata (nikt chyba nie wie dlaczego) i największego zarozumialca motoGP, który błysnął kiedyś jednym jedynym fuksiarskim zwycięstwem w deszczowym wyścigu. Patrząc na to jakiego wyboru dokonał ten zespół wcześniej można się tylko śmiać z tegorocznej opery mydlanej. Zespół chyba nie bardzo wie o co chce powalczyć, stąd taki chaos. Jeżeli chcą trochę mniej ryzykować a skupić się na jakimś rozwoju, zbieraniu doświadczeń, wyciskaniu z moto tego czego fabryki nie wydobyły to Bradl będzie świetny. Jeżeli Morbi będzie podobnie pracował jak teraz w moto2, czyli bez chaosu na spokojnie robić swoje – to obaj mogą być naprawdę strzałem w dziesiątkę dla zespołu i za sezon mogą wyprowadzić młodego Morbidellego na pozycję podobną do tej którą teraz mają Zarco-Folger czy miał Vinales po Suzuki. Natomiast jeżeli mają to w nosie a chcą sobie poszaleć jak z Rabatem i Millerem to naprawdę niech obok Morbidellego przyjmą kogoś z moto2 i luz. Jest kilku kolesi którzy za śmieszne pieniądze będą jeździć a mogą być wcale nie gorsi od Folgera czy Zarco – np. Luthi, może Oliviera albo Passini. A może i młody Marquez jednak by się skusił na zbieranie doświadczeń już na docelowym motocyklu jakby ten motocykl był rzeczywistością a nie tylko wirtualnymi dyskusjami ;).
    Najgorzej będzie jak zostanie zestaw Morbi + Miller. Zahukany debiutant i nic nie umiejący zarozumialec… Nie rozumiem gdzie jest wartość dodana w zatrudnianiu Reddinga, ale patrząc na przeniesienie tego Japończyka do motoGP (tak znany że nazwisko mi wyleciało z głowy) to pewnie wszystko jest możliwe.
    *przepraszam fanbojów Millera – po prostu nie cierpię tego kolesia za jego wypowiedzi, „gwiazdorski” przebieg kariery i sposób zachowania, możliwe że zyskuje po bliższym poznaniu :)

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
176 zapytań w 1,327 sek