Ekipa Suzuki porozumiała się z organizatorami MotoGP – hiszpańską Dorną – co do zasad wcześniejszego odejścia z królewskiej klasy pomimo umowy, która zobowiązywała japońską markę do startów do 2026 roku. Przypomnijmy, że „niebiescy” sensacyjnie ogłosili w maju, że z końcem 2022 roku porzucają całkowicie wyścigi.
Zespół Suzuki powrócił do MotoGP w 2015 roku po wcześniejszym, podobnym odejściu w 2011 roku. Już rok po powrocie wygrali pierwszy wyścig, a w 2020 roku sięgnęli po upragniony tytuł dla kierowcy jak i zespołu. I choć barw cały czas bronili zawodnicy uznawani za bardzo utalentowanych i zdolnych do walki o najwyższe cele, to był widoczny brak posiadania ekipy satelickiej, przez co Suzuki miało utrudnione zadanie w walce z Yamahą, Ducati czy nawet Hondą, które mogły zbierać dane od wielu zawodników na torze.
Suzuki ogłosiło już więc oficjalnie, że może opuścić MotoGP i zna warunki na jakich tego dokona, choć oczywiście szczegóły nie zostały podane do wiadomości publicznej. Poza wyjściem z MotoGP, Suzuki wycofa się również z innych mistrzostw świata – długodystansowego cyklu FIM EWC. Celem jest restrukturyzacja i skupienie się w trudnych ekonomicznie czasach na sprzedaży motocykli drogowych.
Jeszcze nie potwierdzono co stanie się z zawodnikami zespołu Suzuki, ale jeśli nie wydarzy się żadne trzęsienie ziemi, to do Repsol Hondy trafi Joan Mir, który zastąpi Pola Espargaro. Z kolei Alex Rins również dostanie motocykl RC213V, jednak w barwach satelickiej ekipy LCR, gdzie zastąpi Alexa Marqueza.
A jeszcze niedawno mówiło się o satelickim zespole suzuki. Szkoda.
Skorzysta na tym Honda, to dostanie dwóch dobrych kierowców. Zobaczymy jak sobie poradzą, bo motocykl rewelacją nie jest.
Moim skromnym zdaniem Mir to odpowiedni kierowca dla Hondy, myślę że powinien się odnaleźć i w miarę regularnie kręcić się koło czołowej 4-5 natomiast co do Rinsa uważam że lepiej odnalazł by się na motocyklach Yamaha lub Aprilla…
Honda w ostatnich latach niszczyła karierę kierowcom, tak jak kiedyś Ducati. Przed Rinsem i Mirem trudne zadanie. Albo wydłużą swoją karierę, albo rychło ją zakończą. Życzę im, aby nie skończyli, jak Lorenzo.
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcą…
no tak tylko, że Mir ma 24 lata, Rins niedużo starszy, nie są na tym etapie co Lorenzo czy też Pol i nawet jeśli nie wyjdzie z Hondą to mają jeszcze czas.
Jak Honda w kilka lat zezłomuje Lorenzo, Zarco, młodego Marqueza, Pola, Mira i Rinsa, to tam się niejedna kariera zakończy, a ci ostatni nie będą wcale mieli najgorszych perspektyw zawodowych w zespole.
Mir ma łep na karku,kolega napisał że jak dogada się z Honda będzie dojeżdżał w suchych warunkach między 4-5 miejscu,,Rins też sobie poradzi.Natomiast w deszczowych warunkach Rins na Hondzie będzie bardzo szybki,Mir trochę odstaje na mokrym.W końcu Honda ma prawdziwych,jeszcze młodych zawodników.
Te satelity sa chyba jednak troche przereklamowane. Yamaha ma satality a gdyby nie Fabio to nie lapaliby sie nawet do Top 10 ostatnio. Honda to samo. Tylko Marc potrafil na tym jezdzic. Reszta daleko z tylu. Ducati ma najwiecej motocykli w stawce a do dzisiaj ma tylko jeden tytul. Suzuki nie mialo zadnej satelity i zdobyli podwojna korone…