Lin Jarvis, menedżer zespołu Yamahy, przyznał, że będzie zaskoczony, jeżeli Jorge Lorenzo ostatecznie zdecyduje się na pozostanie w składzie japońskiej marki na kolejne sezony. Mówi się, że już podczas kolejnej rundy grand prix Hiszpan ogłosi swoje odejście do zespołu Ducati.
Yamaha przedstawiła propozycje nowych umów obu swoim zawodnikom w jednakowym czasie. Valentino Rossi bez wahania podpisał porozumienie, Jorge Lorenzo zdecydował się czekać kilka tygodni i właśnie to oczekiwanie zdaniem Jarvisa coraz dobitniej świadczy o malejącej możliwości dalszej współpracy.
„Każdy dzień, który upływa od zaprezentowaniu Jorge naszej oferty zmniejsza szanse na porozumienie się. Z każdym kolejnym dniem wzrasta możliwość, że odejdzie. A upłynęło już wiele dni. Będę zaskoczony, jeżeli pozostanie w zespole.” – powiedział wprost menedżer zespołu.
Pierwszym kandydatem do zastąpienia trzykrotnego mistrza świata MotoGP jest obecny jeździec Suzuki, Maverick Vinales, który wyrasta na największy talent w obecnej stawce. Hiszpan może mieć jednak kontakt zawierający klauzulę dotyczącą przyszłego roku i nie wiadomo, czy łatwo mu będzie zmienić barwy. Jarvis ma więc na uwadze kilka różnych nazwisk.
„Jeśli musielibyśmy szukać następcy, to dostępnych jest kilku zawodników. Mamy w naszych głowach zarówno plan B, jak i plan C. Ale to, co masz na myśli nie zawsze musi przekładać się na rzeczywistość. Poczekajmy na ostateczną decyzję. Jeśli Jorge zdecyduje się odejść, znów wszystko ułożymy tak, by stworzyć bardzo mocny zespół.” – dodał.
Póki co jednak Jarvis nie przyznaje się do kontaktowania z menedżerem Mavericka Vinalesa, którym jest Aki Ajo. Nie chciał również podać nazwisko potencjalnych następców Jorge Lorenzo, choć wiadomo, że zespół będą mogli zmienić również Andrea Iannone czy Dani Pedrosa. W Austin Valentino Rossi komentował, że nie zrobi mu różnicy, czy w składzie pozostanie Lorenzo, czy też przyjdzie ktoś z zewnątrz. Wymienił właśnie nazwiska Włocha i Hiszpana.
Źródło: speedweek.com
Dopiero teraz chyba na poważnie uwierzyłem w to – dotąd cały czas myślałem, że zostanie w Yamasze
Dokładnie. No cóż miejmy nadzieję, że nie będzie tego żałować. W sumie co mu zależy… kilka mistrzostw jest, dogadać się z Vale nie mogą to i pojeździ skoro kasa większa. A ducati nie znowu takie złe jak kiedyś.
no to jakaś era się kończy. 2017 będzie bardzo ciekawym sezonem :)
A ja mimo wszystko, cały czas nie jestem przekonany co do zmiany barw przez Lorka. Choć z drugiej strony… jeśli okaże się że Honda jakimś sposobem dogadała się z elektroniką, to mareczek znowu będzie nie do zatrzymania. Więc dla Lorenzo to żadna różnica czy nie zdobywa tytułów na Yamasze, czy na Ducati. No może po za tym że na Ducati nie będzie ich zdobywał za lepszą kasę.
To jest fakt, przy dobrym motocyklu dla Marqueza, może on wygrywać tytuły latami i nic go nie powstrzyma.
Ja się cieszę, że Rossi podpisał kontrakt na kolejne 2 lata a to co robi Lorenzo lata mi. Osobiście obok VR46 zobaczyłbym Andreę Dovizioso.
Dovi ma duże doświadczenie, które przyda sie ducati. Lorenzo też jest doświadczony ale jeździł tylko na yamasze
chyba Yamie mimo wszystko nie specjalnie zależy na 99, chyba liczyli że VR46 w 2015 zostanie mistrzem a tu zonk marketing sie posypał.
Ciekawe co będzie z Yamahą, Rossi już mistrz nie będzie miał, bo Honda i Marquez planują kolejne lata panowania. Lorka nie będzie. Vinales, Dovi czy Pedrosa to nie są jakieś talenty co mogą świetnie rozwinąć motocykl. Ogólnie jak odejdzi Lorek a za kilka lat Rossi to Yamaha może być w czarnej dupie.
Obecny motocykl Yamahy też nie jest jakoś cudownie rozwinięty. Owszem, jest super dostosowany do ”masełkowatego” stylu Lorenzo, ale to Tylko tyle. Jak P.Espargaro dołączył do Tech3, to chciał jeździć w sposób bardziej zbliżony do mareczka i każda taka próba kończyła się glebą. Dlatego pod tym względem, odejście Lorka pod tym jednym względem może wyjść Yamasze na dobre. Rozwijanie moto bardziej wg wskazówek Rossiego, może sprawić że M1 znowu stanie się maszyną dużo bardziej uniwersalną, na której da się pojechać szybko różnymi stylami.
Skoro nawet nie Dovi, to kto świetnie może „rozwinać” (a właściwie testować i doradzać) motocykl? 4 rok w Ducati, wcześniej też Repsol Honda, ale był tam „tym drugim” zawodnikiem. Poza tym na Yamasze świetnie szło Doviemu :)
A co do Yamahy i stylów jazdy. Kiedyś – jak Rossi jeździł wraz z Colinem – Yamaha też jeździła bardzo płynnie i też miała braki w mocy, wiele się nie zmieniło :D
Nawet więcej polerst. Pod koniec ery 500cc Yamaha też różniła się Hondy tym że płynniej prowadziła się w zakrętach. Często ustępowała za to mocą przy wyjściach z zakrętów. Więc to nie jest tak, że obecna Yamaha jest wybitnie pod Lorenzo, a wcześniej za Rossiego to było co innego. Szczególnie, że w pewnym momencie to bardziej Edwards, a nie Rossi, zajmował się testowaniem i rozwojem.
Co do 500-tek to ciężko mi było już scharakteryzować motocykle, bo oglądam GP dopiero od 2005, a 500-tki kojarzę głównie z gry „MotoGP”, ale w pełni zgadzam się z Tobą :) szczególnie, że Rossi kiedyś też nie był wybitny na hamowaniach, dopiero wraz z nadejściem 800-tek Rossi potrafił ratować sobie wyścigi hamowaniami, dobrym i płynnym prowadzeniem motocykla przed za długimi na Yamahę prostymi :)
Moim zdaniem Vinales jest większym talentem od Lorenzo. Ale zobaczymy. :)
@Mefisto Oj, Lorezno by się tu obraził – miałbyś sprawę w sądzie ;) Ja jednak stawiałbym na Lorenzo w tej konfrontacji :)
@polerst Powiem Ci, że kiedyś Rossi miał naprawdę świetne hamowania – najlepsze ze stawki, właśnie na przełomie dwu- , i czterosuwów i dalej też było nieźle gdy przesiadł się na Yamahę, potem faktycznie się to zaczęło trochę zmieniać, nie było tak widoczne, tak jak i jego świetna jazda na mokrym też przestała być tak widoczna, ale wynika to też z tego, że stawka zaczęła się wyrównywać + jest większa, mocna czołówka, której kiedyś nie było (Rossi walczył tylko z Biaggi’m lub Gibernau) + nie można, czy też trudno być dwie dekady najlepszym ;)
Jak pamiętam, to w 2006 niejednokrotnie ktoś objeżdżał Rossiego własnie na hamowaniach, a w 2007 „radykalna” zmiana i to nadal na Michelinach i słabych przednich oponach :D W końcu musiał znaleźć jakąś odpowiedź na niebywałą moc Ducati :)
Wiesz, w 2006 Rossi miał, jak pamiętasz, słaby okres, że nawet dopuścił Haydena do mistrzostwa, a mało brakowało, że nie zdobył tytułu Melandri, który defacto moim zdaniem bardziej na niego zasługiwał, bo fajniej, efektowniej jeździł – czyli dopuścił kolesi, którzy ostatnimi laty totalnie nie jeździli :) 2006 to był najgorszy sezon w karierze Rossiego (nie licząc 2 lat w Ducati). Nie ściemniam – mówię Ci serio, obejrzyj sobie wyścigi Rossiego od początku czterosuwów, to zobaczysz, że nikt na mokrym lepiej nie jeździł, a na hamowaniach też mu nikt nie podskakiwał (wiadomo, że były wojny z mr Biaggi i mr Gibernau i czasem mógł się znaleźć wyjątek). Bardziej informacyjnie, niż z chęci prowadzenia polemiki się odezwałem, bo pewno jestem trochę starszy i pamiętam tamte czasy. Czasów Gierka nie pamiętam, jakbyś pytał ;)
Zawsze dobrze mi się dyskutuje na tematy MotoGP, dlatego może to trochę „kontynuowałem”. :D
Co do 2006 roku, to nie wiem, czy przypadkiem tytułu nie zgarnąłby Loris Capirossi, gdyby nie ta mega-kraksa w Katalonii :/ (a szkoda, bo wtedy był moim ulubionym zawodnikiem; Rossiego mocno zacząłem „wspierać” dopiero w 2007 :D). Rossi w 2006 też nieraz pokazywał swój kunszt, jak na Sachsenringu, Mugello, Malezji :)
Co do początków czterosuwów – obejrzałem jedynie parę wyścigów, najbardziej w pamięci zapadła mi Australia 2003 – rozjechał rywali, można by tak rzec :D
No i co do gorszych sezonów: sezon 2006 na pewno był lepszy niż 2013, po którym sam zwątpiłem, czy Rossi mógłby jeszcze powalczyć o tytuł, ale #46 nie raz już nam pokazywał „back in business” ;)
Widzę że wywiązała się tu ciekawa dyskusja, więc pozwolę sobie wtrącić do niej moje trzy grosze. lukasso ma całkowitą rację, Rossi chyba od zawsze słynął z tego że bardzo późno hamuje. Natomiast to że Biaggi czy Gibernau często objeżdzali go na hamowaniach było raczej elementem taktyki Doctora. Rossi często puszczał rywali przodem, a następnie siadał im spokojnie na ogon obserwując jak radzą sobie w poszczególnych sekcjach toru i gdzie będzie ich najlepiej zaatakować. A po za tym zaczynał wywierać na rywalach presję co chwila pojawiając się to z jednej, to z drugiej strony. Co niejednokrotnie kończyło się dla przeciwników Rossiego błędem, a w konsekwencji wycieczką po za tor.
Swoją drogą dlatego uważam że Yamaha z czasów kiedy Rossi był #1 w zespole była dużo lepszym motocyklem. Bo pozwalała pojechać szybko zarówno takiemu zawodnikowi jak Rossi, jak i takiemu jak Lorenzo. Po powrocie do Yamahy w 2013 Rossi wiele razy wspominał, że nie może hamować tak późno jakby tego chciał. A gdy próbował to robić, kończyło się to zwykle tym że musiał przestrzelić zakręt.
@polerst i @El Diablo – Tak, że Capirossi wtedy, już jako „dziadek” znalazł się tak wysoko, to już w ogóle dla mnie był szok – pamiętam ten sezon, i dla mnie mistrzowsko jechał Melandri i powinien zdobyć majstra, ale to może subiektywne zbytnio ;) I fakt, jak Rossi był nr 1 w Yamasze, to była inna jazda, ale przyszedł młody wilk i pokazał, że Rossi to nie jest jedyny drapieznik w okolicy ;) Niezależnie jak kiedyś było, to teraz bardziej cenię ściganie w MotoGp, dzięki wyrównanej stawce. Kiedyś było może bardziej „wariacko” i błysk gwiazdy 46 można było podziwiać z zapartym tchem, gdy mknął bokiem po zakrętach ;) ale to we wszystkich sportach się zmienia :) W każdym razie trzeba jeszcze pamiętać, że hamowanie, to nie tylko maszyna i SuperRossi, ale i przeciwnicy – kiedyś nie miał tak zacnych przeciwników jak ma dziś, czy wczoraj, gdy do stawki dołączyli Pedrosa, Stoner, Lorenzo, a potem Marquez, którzy jak on wiedzieli jak używać zacisków Brembo ;)
@el-diablo – miałem bardziej na myśli sezon 2006, bo 2005 słabo pamiętam – ciężko mi przytoczyć jakiś przykład, ale niech będzie choćby Estoril. Co prawda Elias jechał wyścig życia, ale Rossi zawsze w tym pierwszym zakręcie dość pasywnie jechał ;)
I w sumie nie wiem, czy Yamaha była dużo lepszym motocyklem, nie zgodzę się z tym – kiedyś nawet Edwards mówił o Rossim, że ich motocykl to „kupa gówna”, a „on startował z 10 miejsca i wygrał” :D
@lukasso – śmiem własnie stwierdzić, że bardziej wyrównana była w 2006 :D nawet Roberts na KR211V potrafił przyjechać na podium.
Ja bym też nie stawiał jakoś znacznie wyżej Pedrosę, Stonera, Lorenzo, itd. nad przeciwnikami Rossiego z lat 2001-2005. Nawet Lorisowi właśnie zdarzało się ich objeżdżać w 2007, mimo słabego sezonu :)
@polerst – Eliasowi, w wyścigu życia pomogły trochę robione na zamówienie Micheliny:)
@fidell33 – o tym nie słyszałem :) skądś to wiadomo? Oprócz tego, że Michelin potrafił nieraz wręczyć komuś lepsze i gorsze oponki :)
„Złote czasy” specjalnych opon dla najlepszych:) Elias dostał od Michelina robione na zamówienie opony, których nie chciał Dani Pedrosa. Jakoś rok czy dwa lata temu Toni to potwierdził.
O proszę :) i wcale bym się nie zdziwił, gdyby kontynuowali tę politykę teraz :D
Była kiedyś taka anegdota, nie wiem na ile prawdziwa. Ale podobno przed sezonem 2004 Randy Mamola robił porównanie wszystkich maszyn, chyba dla jakiejś gazety. I miał powiedzieć do Rossiego niej więcej coś takiego: Jak mogłeś zamienić taki zajebisty sprzęt (Honda) na to gówno (Yamaha).
W czasach jak jeździła ”stara gwardia” , to ja kibicowałem całemu włoskiemu trio Rossi, Biaggi, Capirossi + Barros po równo. Za Melandrim w tamtym czasie zbytnio nie przepadałem, bo kojarzył mi się ze strasznym gogusiem jak na niego patrzyłem.
Zgadzam się z fidell33, to były złote czasy, nie tylko w motogp, ale w całym motosporcie. Koncerny tytoniowe pchali potężne pieniądze prawie w każdą z dyscyplin. Niestety większość z nich zaliczyło spory regres po tym jak wszedł zakaz reklamowania produktów tytoniowych i zespoły potraciły sponsorów.
Natomiast co do powrotu ”spersonalizowanego” ogumienia dla czołowych zawodników, to wydaje mi się że obecnie regulamin nie dopuszcza takich rzeczy. Właśnie w imię cięcia kosztów.
@polerst To śmiały jesteś ;)
@lukasso – wystarczy zobaczyć, ilu zawodników wygrywało wyścigi: Rossi, Pedrosa, Hayden, Melandri, Elias, Capirossi i nie wiem, czy kogoś jeszcze nie pominąłem :D
@polerst – Serio? Hymm… Myślałem, że 2015 był najmocniejszym sezonem w historii MotoGp jeśli chodzi o stawkę, 2014 podobnie; myślałem, że jeździ teraz 3 równych sobie, aktualnych mistrzów, bo tak trzeba nazwać 46, 99, 93; że teraz naprawdę liczą się trzy fabryki i wielu jeźdźców i każdy z nich może wygrać i pokazuje, że go na to stać . Mówisz o jednym sezonie 2006, który jest jakimś odchyleniem od pewnej normy, a ja mówię o pewnej stałości, którą obserwujemy od kilku lat :) Hayden, Melandri, Elias, Capirossi nie umywają się jeśli chodzi o najwyższą klasę choćby z Pedrosą, ale i Stonerem, Lorenzo, Marquezem, mimo, że Haydenowi dali wygrać mastera. Porównaj sobie wyniki najsłabszego w MotoGp Perdose ( z omawianych tu) z którymkolwiek z Hayden, Melandri, Elias, Capirossi.. Pedrosa ma 28 zwycięstw w MotoGP. Capirossi – 8, Hayden – 3 w całej karierze, Melandri – 5, Elias – 1. Razem mają prawie dwa razy mniej niż jednen Pedrosa, który ma talentu też sporo więcej niż ci omawiani… No nie ma jak, żeby tamta stawka był mocniejsza niż ta co teraz. Kim jest Hayden, Melandri, Elias, Capirossi w MotoGp w porównaniu do galaktycznych? No sorry… „Ja bym też nie stawiał jakoś znacznie wyżej Pedrosę, Stonera, Lorenzo, itd. nad przeciwnikami Rossiego z lat 2001-2005” Ja bym stawiał znacznie wyżej ;)
Co do hasła Dorny o sezonie 2015: „najmocniejsza stawka w historii”, to się zgodzę, bo jeżdżą najsilniejsi, ale nie znaczy to, że najbardziej wyrównana i wpływ na to ma upadek satelit :) Capirossi to też jeden z nielicznych, którzy wygrywali na Ducati i tak jak już wspominałem – może i jest słabszy od Pedrosy, itd. ale w 2007, gdy tylko poczuł krew, objeżdżał Rossiego, Pedrosę, Stonera… I też pomyśleć, że Melandri miał być najgroźniejszym rywalem Rossiego w 2006, po bardzo dobrym sezonie 2005 :)
Najsilniejsza 2015, ale na pewno nie najbardziej wyrównana, czy też 2016 :) i tym bardziej 2014, gdy tylko 4 motocykle coś znaczyło w stawce ;)
Przecież nie rozmawiamy o dole, który się nie liczy i każdy średni na średniej maszynie może ich objechać, tylko o prawdziwej stawce, którą oglądamy i która się liczy ;) Mówisz o Capirossim, który zajął 7 miejsce w 2007, gdzie wyżej sklasyfikowano Hopiknsa, Vermulena, Melandriego, którzy w MotoGp praktycznie nic nie osiągnęli, a ja mówię o chłopakach, którzy przez całe lata pokazują, że nie tylko mają osiągnięcia, również w mniejszych klasach, ale przede wszystkim w MotoGp i jeżdżą cały czas w czołówce i liczą się praktycznie w każdym wyścigu, o prawdziwych kozakach, których wcześniej Vale nie miał przeciw sobie – to jest wyrównana stawka vs Rossi :) Ty mówisz cały czas o wyrównanym sezonie, a ja o zawodnikach, a chodziło o przeciwników, a nie tzw losowe przypadki, które stanowią o danym sezonie ;)
No ale też widzisz, że w 2007 nie liczyli się oni w każdym wyścigu (pomijam debiutancki sezon 2006 Pedrosy i Stonera), a duet Suzuki niejednokrotnie objeżdżał czy to Rossiego, czy Pedrosę. Było to bardziej wyrównane (no może… z wyjątkiem mocy Ducati) i w sumie ciężko mi powiedzieć, jakby wyglądał Pedrosa 2015 vs Melandri 2005. Trzeba też pamiętać, że jeszcze do niedawna mieliśmy tak naprawdę 4 motocykle w stawce (fabryczne Hondy i Yamahy, satelity już dawno upadły) i reszta walcząca o nieoficjalny tytuł „Best of the Rest” :)
No widzę, ale nie o objechanie mi chodzi w sezonie 2007, a o sukcesywne pokazywanie swojej niesamowitej klasy i mistrzostwa, czy wybitności, które warunkować będą „wczoraj, dziś i jutro” walkę jak równy z równym, a tak moim zdaniem powinno się mówić o walce Rossiego z 93, 99, 27, czy nawet 26, który przygasł ostatnimi czasy. Dlatego mówię, że kiedyś Rossi miał słabszych przeciwników i mógł na więcej sobie pozwolić, i mógł sobie robić show po wyścigach, bo wszyscy wiedzieli, że szansa na wygraną wynosi powiedzmy 90%, a teraz (od kilku lat), ma najlepszych jakich kiedykolwiek dostał + teraz Ducati ma maszynę tak dobrą, że można ją porównać z Yamahą i Hondą – wtedy Suzuki czy Ducati nie mieli takich sprzętów, więc teraz nie ma żadnego show, bo każdy wie, że Rossi ma takie same szanse na wygraną jak 99, 26, 93, czy ktoś inny, np z Ducati = to jest właśnie wyrównanie poziomu. Czyli kilku zawodników, którzy wiemy, że będą świetnie jeździć i świetnie jeździli. Nie jak Melandri czy Hayden, że im się udało, bo Rossi się przewracał, fakt, na dość „dziwnym” Ducati Stoner zdobył mistrza, ale Stoner to Galactico, jak Marquez i Lorenzo, więc tu nie ma nic dziwnego ;)
2006 i 2007 to były słabe sezony Vale, Stoner i Pedrosa zaczynali sie rozkręcać, Lorenzo i Marquez dopiero mieli nadejść. Ci co potrafili kogoś objechać, to jedni z kilkudziesięciu, czy setek zawodników, którzy byli w MotoGp, o których powiemy, że byli. W ostatnich latach Rosii mierzy się z takimi ikonami jak on sam, o których będziemy mówić jak o Rossim, czy Doohan’ie :)
@lukasso – masz sporo racji i chyba właśnie do takich wniosków trzeba dojść: 2015-16 najlepsza stawka kiedykolwiek, 2006 – najbardziej wyrównana (jeśli chodzi o MotoGP, 500-tki nie wiem) :)
Mimo wszystko uparcie będę stał przy tym, że gdyby nie wycofanie się koncernów tytoniowych i upadek zespołów satelickich po 2006, to pewnie taki Crutchlow i Dovi w Tech3, jak i Bradl w LCR-ze, zdziałaliby więcej i pogrozili czasem „kosmitom” :) czasem…
@polerst Masz rację, 2006 i 2007 to były faktycznie najbardziej wyrównane sezony odkąd ja oglądam, czyli końcówki 500-tek, co do tego nie ma wątpliwości :)
Szkoda tylko, że Rossi nie ma 27 lat, by jechać teraz w swym największym potencjale… ;)
No nic, takie życie :)
No no no zaskoczony jestem nie spodziewalem sie ze Lorenzo chocby odwazy sie pomyslec o zmianie ale jak przejdzie to szacunek dla niego a jak jeszcze wygra cos na dukacie to policzek dla Rossiego heh
Jorge wcale wiele nie ryzykuje, zauwazcie ze Ducati jest juz bardzo blisko Yamy i Hondy, bez watpienia to najlepszy Ducat od czasów Stonera a wydaje sie ze Lorenzo jest lepszym zawodnikiem od obecnego składu osobowego włoskiej marki, problemem jesti jeszcze styl Jorge który jest idealny na tegoroczny model Yamahy a nie musi tak byc w przypadku Ducati , wszystko okaze sie w praniu, nie zdziwie sie jak bedzie w stanie wygrywac
oglądając treningi i wyścigi to ducati jedzie płynnie
Ja też nie wierzyłem w odejście Lorenzo, ale przecież możemy sobie wierzyć lub nie – to jak się dogadują zespoły z zawodnikami, jakie są problemy i jakie perspektywy, często nie zostaje podane do opinii publicznej. Lorenzo dostał na pewno propozycję nie do odrzucenia – świetna kasa, pieszcząca jego ego jako mastera, obietnice super maszyny popartą obecnymi osiągami i wynikami, olbrzymi budżet i jeszcze większe ambicje sportowe Audi, z których ta marka słynie.
Ja się cieszę, że przechodzi do Ducati – mają teraz bardzo mocną, konkurencyjną maszynę, będzie teraz jasne – trzech najlepszych, galaktycznych i każdy na inne maszynie :) Trzymam tylko kciuki za 99, żeby dogadał się z maszyną i zdobył mistrza świata dla Ducati – to by fajnie odświeżyło zawody, tak jak to pewnie zrobi samo przejście Lorka do czerwono-białych :)
Choć nie przepadam za Vinalesem, to chętnie bym go zobaczył w „Y”, do tego Lorek na dudku i Mar, broniący majstra 2016, taka wizja baby vangi na sezon’17 jest dla mnie jak najbardziej do przyjęcia. Też nie rozumiem tego, dlaczego tak wiele osób uważa ruch Lorka za ryzykowny? Z tego co widać gołym okiem, to w chwili obecnej dukat jest najmocniejszą maszyną w całej stawce i gdy ten fakt zsumujemy z umiejętnościami Lorka, to może powstać synergia, oczywiście pod warunkiem, że nie będzie padać.
Żeby tylko ten błazen Iannone nigdy nie przeszedł do Yamahy… Bardzo chciałbym ujrzeć obok Rossiego właśnie Vinalesa. Chłopak ma spore predyspozycje żeby kiedyś zagrozić Marquezowi. Ciekawe jak by się to poukładało właśnie na Yamaszy, kiedy to głównie Rossi rozwijał by motocykl.
Yamaha też nie będzie wiecznie czekać na decyzje Jorge. Przy założeniu, że Lorenzo odchodzi do ducati w fabrycznej yamasze widziałbym Vinalesa a w tech3 Rinsa ( kontrakt bezpośrednio z Yamaha a nie z Tech 3..coś a’la Espargaro swego czasu). Vinales przy Rossim nauczy sie wiele jeśli chodzi o rozwój maszyny…a gdy Vale odejdzie na emke jego miejsce zajmie Rins.
Oby nie, bo dwa hiszpańskie składy w czołowych zespołach to trochę słabo. ;)
Mi też się ciągle nie chce wierzyć, że 99 odejdzie, ale cóż zobaczymy. A tak na marginesie w ekipie Yamahy musi się naprawdę źle dziać skoro są oficjalne komunikaty, że z każdym dniem są mniejsze szanse na to że będą kontynuować współpracę.
Dla Lorenzo Ducati to niezły wybór. Ekipa robi widoczne postępy i w wyścigach widać, że dukat lubi jak się nim jeździ płynnie i szeroko w zakrętach.
Natomiast co do Yamahy to najlepszy wybór to obecnie Viniales. Idę o zakład, że już jakiś czas temu z nim rozmawiali i jego zapowiedzi, że chce walczyć o mistrzostwo na konkurencyjnym motocyklu nie są tak lekko rzucone. Tylko tak jak pisałem pod jednym z innych artykułów nie jestem pewny czy to dobry wybór dla Vinialesa.
Co do innych zawodników to Yamaha na pewno chce kogoś młodego kto od razu będzie miał dobre wyniki. Nie mogą sobie pozwolić na zawodnika „starego” – bo jednego już mają. Natomiast młodzi z Moto2 to o tyle ryzykowny wybór, że zanim wjeżdżą się w motocykl mogą minąć 2 wyścigi albo 2 sezony.
Co do Rinsa to ja go bym bardziej widział na Hondzie, ale to tylko moje odczucie.
Dlaczego miałby nie odejść. Atmosfera w zespole jak dla mnie jest kiepska. Wydaje się, że Yamaha wolałaby, żeby tytuł zdobył 46. Może przejść do zespołu, który postawi na niego. Chyba zostanie Dovi, bo potrafi solidnie jeździć bez głupich wyskoków.
Jednak póki co tylko negocjują :)
a tymczasem na wp sf wywiad z #93.Ciekawe czy autoryzowany,pewnie nie.