Lin Jarvis przyznał przed GP Walencji, że w przyszłym roku polityka dotycząca dostarczania motocykli zespołowi satelickiemu Tech 3 nie zmieni się, a więc Johann Zarco i Jonas Folger raczej nie mają co liczyć na motocykl z 2018 rok, taki sam jakim będą dysponować fabryczni zawodnicy. Tematu nie byłoby, gdyby nie tragiczne osiągi nowej Yamahy w niektórych warunkach. Przykładowo, w Walencji Maverick Vinales nie mógł awansować do Q2. Wcześniej wielokrotnie w mokrych wyścigach zawodnicy z trudem łapali się do czołowej dziesiątki. Po raz pierwszy Yamaha wielokrotnie była pokonywała przez swoją satelicką ekipę w takim stopniu.
Valentino Rossi sugerował nawet Yamasze, by za rok Johannowi Zarco zostawić motocykl z 2016 roku, na którym jeździ obecnie i na którym czuje się znakomicie, mimo że ta konstrukcja teraz, w listopadzie ma już praktycznie dwa lata. Jarvis jednak nie wie jeszcze, jaka będzie decyzja. „Dobre pytanie. Dzisiaj nie jestem pewny, którą specyfikację im dostarczymy. Generalnie, nasza polityka pozostaje taka sama. Jeśli spojrzysz na poziom osiągów i konkurencyjności motocykli Tech 3 i fabrycznych, są one bardzo, bardzo zbliżone. Myślę, że nasze motocykle satelickie są prawdopodobnie na najwyższym poziomie wśród wszystkich producentów.”
Yamaha wpędziła się w kłopoty na początku tego roku. Po zdecydowanej dominacji Mavericka Vinalesa w dwóch pierwszych wyścigach, Valentino Rossi głośno mówił o niedopasowaniu do nowego podwozia. W konsekwencji Yamaha zaczęła takie „żonglowanie” wersjami ramy, że obaj zawodnicy zaczęli tracić coraz bardziej. „Dla nas ważną rzeczą jest zadecydowanie, którą specyfikację wykorzystamy za rok. Zwyczajowo, dostarczymy zespołowi Tech 3 jednoroczny motocykl. Przez ten rok mieliśmy wiele specyfikacji rozwojowych i musimy zdecydować, która z nich będzie bazową. Zespół Tech 3 będzie miało zysk z motocykla o bardzo, bardzo wysokim poziomie. Ale nie oznacza to, że będą one w identycznej specyfikacji jak motocykle Mavericka (Vinalesa) i Valentino (Rossiego).” – dodał Jarvis.
Herve Poncharal w rozmowie z motorsport.com bardzo ciepło wypowiedział się o dotychczasowych decyzjach Yamahy i współpracy z producentem: „Być może będziecie tym zszokowani, ale nie obchodzi mnie to. Niektórzy ludzie mówią, że wsparcie jakie dostaję jest niewystarczające. Ale jest ono wystarczające do tego, co robimy. Johann wygrał tytuł dla zawodnika niezależnego, walcząc przeciwko (Calowi) Crutchlowowi i (Danilo) Petrucciemu na motocyklach w specyfikacji na 2017 rok. Zawsze ufam Yamasze, nigdy mnie nie rozczarowali. Dają nam to, czego potrzebujemy w naszej misji. Będziemy z Johannem na testach w Walencji i wspólnie popracujemy. Na testach w Sepang będziemy z Johannem i miejmy nadzieję, Jonasem. Wtedy zobaczymy, co otrzymamy na Sepang na koniec stycznia. To będzie decyzja Yamahy.”
Obecny sezon zdecydowanie pokazał, że dawać motocykla z 2017 roku nie ma sensu także. Czy nie mogą im zatem pozostawić tych samych maszyn na kolejny sezon?
Jeśli na siłę zamienią motocykle z 2016 na te z 2017 i przez to drastycznie spadną osiągi Zarco, stracę całkowicie szacunek do Yamahy.
Ale kwestia tego na jakim moto pojedzie tech3 jest naprawdę mało istotna. Pytanie podstawowe brzmi – na jakim motocyklu mają pojechać zawodnicy movistara :)… Bo w tej chwili nie ma żadnej „value added” po sezonie, nic, zero.
Na dodatek patrząc iż oba minione sezony są analogiczne dla yamahy i bardzo podobnie przebiegał proces „budowania” motocykla to właściwie Zarco powinien w nowym sezonie dostać motocykl po Vinalesie ale już znacząco poprawiony i dopracowany. Tak właśnie było przecież w tym sezonie – motocykl na którym jeżdził sprawiał dla movistara niemało problemów w sezonie i także przegrał (oddał) mistrzostwo. Z tym że w tym sezonie problemy się pogłębiły i to znacząco :). Ale jeżeli proces jest podobny to Zarco nie ma się czego obawiać.
Potrzebny większy sponsoring i 3 motcykle w specyfijacji 2018 inaczej zawalą kolejny sezon. Zarco to jeden z najlepszych zawodników z ogromnym potencjałem na przyszłość.
Generalnie, przy tym całym obwinianiu Rossiego za niepowodzenia Yamahy, może warto też przypomnieć o zmianie opon w czerwcu? Bo wtedy tak naprawdę zaczęły się problemy Vinalesa.
Chyba że to też wina Rossiego, bo głosował za zmianami tak jak 19 innych zawodników?
A Maverick zachowuje się całkiem spoko zrzędząc i strojąc fochy się jak obrażone dziecko, bo to w końcu wina Yamahy, a nie jego. Bo w sumie lepiej płakać publicznie, albo w ogóle zrezygnować z jazdy jak kiedyś, niż wziąć się do roboty.
No ale wiem, wygrał testy przed sezonem, a potem 2 wyścigi z których normalnie nic nie wynika, więc mistrzostwo mu się należało.
A tu przyszedł Rossi i zepsuł, bo co on tam wie. Jakieś marne 12 lat doświadczenia na M1 o niczym nie świadczy.
No i jeszcze odejście Lorenzo. Bo bez niego nikt w Movistarze nie potrafi zmienić koła w motocyklu, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych zadaniach.
I tym sposobem dramat gotowy.
Z tymi oponami 100% racji, dopasowanie opon do motocykla i sukces danej marki gwarantowany. Podobnie za Bridgestone, 2012 opony sprzyjające Yamasze, 2014 Hondzie. W 2015 bodajże przed Assen Bridgestone zmienił opony na takie, które bardziej pasowały Hondom, a w ogóle nie pasowały Lorenzo – efekt już w pierwszym wyścigu w Assen (który zwykł być raczej torem Yamahy).