Home / MotoGP / Zakończyło się śledztwo w sprawie wypadku Nicky’ego Haydena

Zakończyło się śledztwo w sprawie wypadku Nicky’ego Haydena

Kilka dni temu poznaliśmy wyniki śledztwa, dotyczącego śmiertelnego wypadku Nicky’ego Haydena we Włoszech. Amerykański mistrz świata MotoGP z roku 2006 trenował na rowerze, podczas gdy uderzył w niego samochód. Wynik śledztwa określa winę kierowcy samochodu Peugeot na 70 procent, podczas gdy zdaniem śledczych, Hayden ponosi 30 procent winy.

Wypadek miał miejsce w Rimini 17 maja. Hayden został potrącony przez samochód, jadący z nieprzepisową szybkością drogą z pierwszeństwem przejazdu, prowadzony przez 30-letniego Włocha. Amerykanin wyjeżdżał z drogi podporządkowanej, nie zatrzymując się na STOP-ie. W momencie zderzenia, Peugeot jechał z szybkością 73km/h, podczas gdy ograniczenie w tym miejscu wynosiło 50km/h. Kierowca samochodu nie hamował przed zderzeniem.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Co do Haydena, w momencie zderzenia jechał z szybkością 20km/h, wyjeżdżając bez zatrzymania na znaku STOP, mając na uszach słuchawki, przez co nie mógł usłyszeć nadjeżdżającego auta. Uznano jednak, zapewne z zapisu treningu, że wcześniejszą część przejazdu pokonywał z większą szybkością, a więc przed skrzyżowaniem najprawdopodobniej zwolnił, stąd śledczy uznali, że kierowca i Hayden ponoszą odpowiedzialność za wypadek w podanej wyżej części, zamiast uznać winę wyłącznie jednej strony.

W normalnym przypadku, winnemu kierowcy grozi od pięciu do dziesięciu lat bezwzględnego więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. W przypadku, gdy winę ponosi również druga strona, kara może zostać skrócona o połowę. Rodzina zawodnika dodatkowo domaga się od kierowcy odszkodowania.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: http://www.riminitoday.it

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 20

  1. Całkowicie tego nie rozumiem. Po co w takim razie są drogi z pierwszeństwem przejazdu? Niezależnie od tego kim był rowerzysta wina jest tylko i wyłącznie jego. ( jeszcze te słuchawki na uszach masakra)

  2. Jeśli jadę drogą z pierwszeństwem przejazdu i przekraczam o 23 km/h prędkość to co najwyżej należy mi się mandat za przekroczenie prędkości. Jeśli więc Nick wyjechał mu tuż przed maską z drogi podporządkowanej to w mojej opinii była to tylko wina Nicka. Straszne to i przykre że zginął ale nie można mieć pewności iż gdyby kierowca auta jechał 50 km/h to Nick by przeżył. Teraz to już tylko czysta spekulacja. Strasznie szkoda Nicka :(((

    • Droga Kasiu przekraczając prędkość o prawie 50 procent od dozwolonej uwazasz, że nie przyczyniasz się do wypadku ????? a gdyby po rekonstrukcji dało się ustalić, że gdybyś poruszała się z prędkością dozwoloną byłabyś w stanie zatrzymać swój pojazd przed zderzeniem ????? i do tego zamiast Nicki-ego na rowerze jechał posiadający uprawnienia 10 latek, którego doświadczenie nie pozwala jeszcze dostatecznie ocenić prędkości nadjeżdżającego pojazdu ???? ten artykuł zawiera tylko ogólniki więc trudno jednoznacznie się wypowiadać, rozłożenie winy też jest dla mnie zaskoczeniem, wydaje się, że odwrotne proporcje były by bardziej akceptowalne, ale cóż o szczegółach pewnie nigdy się nie dowiemy, pozdrawiam

      • PeBe – tak jak napisałam w ostatnim zdaniu – teraz już tylko pozostaje spekulacja. A Nickiego już nie ma i to jest najważniejsze i najsmutniejsze.

  3. Popieram powyższe opinie. To jakaś „polityczna” decyzja? Bo logiki w niej za grosz. Jeśli ktoś jedzie drogą podporządkowaną i do tego ma znak STOP przed skrzyżowaniem, to MUSI się ZATRZYMAĆ i upewnić, czy może swobodnie przejechać. Obustronna wina, a w szczególności jej większość wymierzona w kierowcę to czysty idiotyzm. Gdyby kierowca samochodu jechał 50km/h i Nick też by zginął, to jakby niby rozłożyli winę? Po 50%? Paranoja…

  4. Dobrze ze tam maja sprawiedliwe sady haha ;)

  5. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że za pieniądze można dużo „dowodów” w sądzie uzyskać ?

  6. Taki wynik „śledztwa” to woda na młyn dla rodziny Nickiego i lepsze argumenty przetargowe w momencie, kiedy chcą wywalczyć odszkodowanie.
    Dla mnie ta cała sprawa powoli zaczyna się przemieniać ze smutnej w odrobinę niesmaczną. To przykrę, co teraz piszę, ale niestety takie mam obecnie odczucie.

  7. Znam się delikatnie na polskim rawie drogowym, nie raz obsługiwałem wypadki. Dziwi mnie stwierdzenie o 70 % winie kierowy i 30 % winie Heydena. W naszym prawie osoba włączająca się do ruchu w przypadku niezachowania ostrożności ponosi całą odpowiedzialność za wypadek (jak mamy w tym przypadku, ) a kierujący pojazdem mechanicznym popełnił jedynie wykroczenie przekraczając dozwolona prędkość. Nadmieniam, że nie znam włoskiego prawa drogowego i przypuszczam, że dziennikarz piszący ten teks w ogóle nie ma pojęcia o prawie polskim jak tez włoskim. Według naszej Ustawy Prawo o Ruchu drogowym winny jest Heyden.

    • znasz się faktycznie „delikatnie” skoro piszesz, że Nicku „włączał się do ruchu” :) wjeżdżanie na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej nie jest włączaniem się do ruchu w myśl ustawy, która cytujesz :) poza tym kierujący przekraczający prędkość również ponosi odpowiedzialność zwłaszcza kiedy po rekonstrukcji da się udowodnić, że gdyby poruszał się z dozwolona prędkością mógł uniknąć zderzenja, nie wyłączam tutaj winy żadnej ze stron, ale 70 % winy kierowcy również jest dla mnie zaskoczeniem, odwrotne proporcje byłyby dla mnie bardziej akceptowalne, pozdrawiam

      • Widzę, że też się na tym znasz. Zauważyłeś nieścisłości. Lubie krytykę konstruktywna.

      • Raport raczej nie mówi kto spowodował wypadek, czy tez z czyjej winy powstał, bo tu faktycznie wszystko jest jasne (pewnie z 90% winy by poszło na Haydena, jak nie 100%), gdyż niewątpliwe już jest, że to on nie zatrzymał się na znaku stop, a powinien był tak zrobić, jak wszyscy wiemy. Wina kierowcy Peugota, o której tu mowa, to wina za śmierć 69, gdyż jadąc 50 km/h po pierwsze skutki wypadku mogłyby być inne – mógłby przeżyć, gdyż 50 km/h to jest prędkość życia, jak wskazują badania, ale również z tego drugiego powodu, o którym tu, czyli kierowca miał szansę wyhamować, a nie hamował przed uderzeniem w Haydena, co również jest brane pod uwagę przez śledczych, itym samym nie dał „oznak” chęci niedopuszczenia do zderzenia i uratowania chłopaka, tzn nic nie zrobił… – oczywiście, wiemy, że mógł nie zdążyć, nie zauważyć etc… i tu znów wracamy do punktu pierwszego, gdyby jechał wolniej, to by zdążył, zauważył…

        Coś czytałem, że akurat ten wypadek jest podciągany pod nowe przepisy o ruchu drogowym we Włoszech, nie znam szczegółow, ale takie badanie tej sprawy ma trochę sensu – ja się nad tym zastanawiałem już wiele lat temu, w podobnych sytuacjach, gdy się włączamy do ruchu, wjeżdżamy z podporządkowanej etc – jeśli jadę poprawnie, a ktoś pędzi 100, zamiast 50, to ja nie zachowałem ostrożnosci, ale to tamten pędził 100, która w mieście z kolei uwazana jest za prędkośc śmierci – jak pędzić, to lewym pasem, ci po prawej musza mieć możliwość normalnego włączenia się, wjechania, bo różne kalapaty tez jeżdżą, ktoś się mógł zapomnieć itp – jak ktoś zapieprza, to musi być pociągnięty do odpowiedzialnosci, jak nagle wbija się w bok auta i miażdży kierowcę, a potem mówi, że to on miał przecież pierwszeńswo – oczywiście, są ludzie, którzy nie powinni jeździć, są słabi kierowcy, ktoś popełni błąd przy pokonywaniu skrzyżowania, właczaniu się etc, ale czasem ktoś poprawnie wjedzie, ale i tak nie zdąży, bo ktoś tak szybko leci… tu są dwaj winni, a jak ktoś leci 200 km na 50 km, to przy zabiciu pewnie zostanie mu wrzucone 100% winy – teraz skalując precedens do innych sytuacji, dostaniemy różne proporcje winy, jak w tym przypadku.

        Generalnie, szkoda mi faceta, bo ogólnie to nie jest jego wina, że ktoś mu się wchrzanił, tak mówiąc zupełnie po ludzku, jako kierowca również, szkoda też, że ten ktoś, to był to tak sympatyczny zawodnik jak Hayden… ale stało się i jest lipa

        Trochę się powtórzę, ale pamiętajmy, że naprawdę prędkość zabija – nie prawię morałów, sam jeżdżę za szybko, i rozumiem co to znaczy przycisnąć, i rozumiem tego gościa, ale… wszystko ok, przymykamy oko na różne rzeczy, leci muzyka, dopóki coś złego się nie stanie, dopóki ktoś nie zginie – w takiej sytuacji, będą go ścigać i też trochę powinniśmy to zrozumieć, mimo, że był to wypadek, a on miał pecha :(

  8. czy jadorze rozumiem ostatni akapit o bezwzglednym wiezieniu? i niby kara dla kierowcy auta mialaby byc skrocona i wynosic 2,5 roku, za to ze nicky wjechal mu na maske? dla mnie jakis kosmos chyba ze zle to rozumiem

  9. już podczas prowadzenia dochodzenia byłem w szoku, że winą obciąża się przede wszystkim kierowcę. co z tego, że z zapisów licznika wynika, że Nicky zwolnił przed skrzyżowaniem? nie było podobno reakcji hamowania samochodu, więc albo wyjechał wprost pod samochód, albo kierowca był zajęty czymś innym, niż patrzeniem na drogę, ale tego akurat w tekście nie ma. jeśli rowerzysta wyjechał wprost pod samochód jadący 73 km/h, czy 50 km/h, to i tak uderzenie boczne, o szybę/maskę, a następnie asfalt odbywa się w tych samych (niefortunnych) miejscach ciała. szanse na przeżycie właściwie takie same, niezależnie od prędkości
    w marcu miałem wypadek jadąc na rowerze, właśnie z kierowcą samochodu, który wymusił mi pierwszeństwa. prędkość 30 km/h. poza złamanymi dłońmi, oraz stłuczeniem miednicy, wyszedłem bez szwanku, tylko dlatego, że przeleciałem przez tył sedana i wytraciłem prędkość w locie, a na asfalt nie wylądowałem na głowie- kask nawet zadrapania nie ma

  10. Jestem zdania, że chodzi pewnie o ubezpieczenie i odszkodowanie. W momencie kiedy 100% bedzie po stronie Haydena rodzina nie dostanie nic!!!

    • A to mało mają pieniędzy jeszcze?

      Poza tym wiesz, jest coś takiego jak zasady moralne. Gdyby faktycznie cała akcja była ustawiona pod takie wyłudzenie, pokazałoby to tylko całkowity brak szacunku do zmarłego. Zresztą już pokazuje, bo oni oficjalnie chcą walczyć o odszkodowania.

  11. Sytuacja inna ale tez wymuszenie pierwszeństwa i z własnego doświadczenia, połowa lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, mój pierwszy tzw. japoniec ( FJ 1200), wszyscy nas wtedy nazywali powszechnie dawcami często nie bez racji, Wyprzedzałem kobietę w Megane kiedy bez kierunkowskazu zaczęła wyprzedzanie innego samochodu w momencie kiedy byłem w trakcie zepchnęła mnie swoim manewrem do rowu złamane kości śródstopia, wielotygodniowe chorobowe ale to mniej ważne. Ważna opinia policji . Miałem przekroczoną dozwoloną prędkość o 25 km/h, pani „kierowniczka” była co sie okazało po badaniu nietrzeżwa (0,9 promila) Wine Policja przypisała jej w całości bez względu na jej nietrzeżwośc (za to otrzymała inna niezależna karę) ani tez moje przekroczenie prędkości, tylko za wymuszenie pierwszeństwa. Trudno mi to odnieść do tego fatalnego wypadku Heydena, bo inne prawo w Jego kraju, inne okoliczności ale jednak wina w całosci kierowczyni samochodu za spowodowanie wypadku , nie za nietrzeżwość tylko wymuszenie, ja dostałem karę za przekroczenie prędkości ,która nie skutkowała obciążeniem mnie winą za spowodowanie. Inna sytuacja a jednak daje mi do myślenie

  12. jest czesc winy kierowcy auta bo gdyby jechal wolniej to skutki uderzenia moze moglyby byc mniejsze (warzywo zamiast pogrzebu) ale takie proporcje to jakis absurd, duzo wieksza raczej wina haydena. jak gosc bedzie mial placic im odszkodowanie, do tego bezwzglenie odsiedziec 2,5 roku powiedzmy? masakrrrrra!!!!

  13. A może my nie wiemy wszystkiego i na nagraniu było widać że kierowca auta miał bardzo dużo czasu na reakcję a nic nie zrobił?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
195 zapytań w 1,797 sek