Jack Miller nie ukończył wyścigu o GP Emilii-Romanii z powodu awarii motocykla – szybko po rundzie okazało się, że przyczyną było to, że do jego maszyny dostała się zrywka z kasku, którą wyrzucił Fabio Quartararo -. Australijczyk postanowił, że ten drobny „gadżet” trafi na aukcję, a zebrane pieniądze trafią na cele charytatywne.
Na zrywce z wizjera kasku podpisali się zarówno Jack Miller, jak i Fabio Quartararo. Zrywka – którą nota bene można było zobaczyć podczas transmisji TV w garażu Australijczyka – zostanie zlicytowana, a pieniądze trafią na konto organizacji Two Wheels for Life, która działa na rzecz opieki zdrowotnej w słabo rozwiniętych krajach Afryki.
Tymczasem przed GP Katalonii zawodnicy chcą rozmowy w ramach Komisji Bezpieczeństwa na temat zrywek, zabezpieczających wizjer kasku. Zdaniem niektórych zawodników, najechanie na zrywkę sprawia, że przez ułamek sekundy motocykl może nie mieć żadnej przyczepności.
Fajny pomysł!
Zamiast zrywem powinni mieć ściągaczki. Kiedy potrzeba, zawodnik wyciąga z kieszeni i sobie przejeżdża po kasku. Nawet w czasie deszczu świetnie się sprawdzi, wiem, bo czyszczę tak szybę w kabinie prysznicowej!
W aucieam nawet trzy takie przymocowane do takich ruchonych dybksów i w ogóle jest wypas, dziwię się, że te mądre głowy w Moto GP nie potrafią na to wpaść tylko zanieczyszczają środowisko jednorazowymi zrywkami!
Chodźmy o krok dalej! Po co jakieś ściereczki jak można wspaniale zabudować kierowcę owiewkami i ani zrywki ani ściereczki nie będą potrzebni. Konstruktorzy BMW lata temu to wymyślili w modelu C1 200, ale jak widać ich wynalazek zdecydowanie wyprzedził swoje czasy.