Choć wydawało się to niemal nieprawdopodobne, to właśnie Marco Melandri zastąpi w barwach zespołu Barni Ducati Leona Camiera, który nie może kontynuować ścigania z powodu przeciągającego się leczenia kontuzji. Dramat Brytyjczyka jest świetną okazją dla Włocha, który przyznał, że kilkumiesięczna przerwa od rywalizacji pozwoliła mu się zregenerować.
Melandri powrócił do World Superbike w 2017 roku, jeżdżąc dla fabrycznej ekipy Ducati, jednak po dwóch latach bez większych sukcesów trafił do prywatnego zespołu GRT Yamaha. Z końcem sezonu 2019 postanowił zakończyć karierę. Wydawało się, że to koniec jego startów mistrzostwach świata, jednak gdy zespół Barni poszukiwał nowego zawodnika na wznowienie sezonu, to właśnie Melandri był jednym z kandydatów.
„Sytuacja była nieco surrealistyczna, w normalnych warunkach nigdy nie pomyślałbym, że wrócę. Ale jak widać takie było przeznaczenie.” – powiedział zwycięzca aż 22 wyścigów World Superbike, wicemistrz świata tej kategorii oraz MotoGP, i mistrz 250ccm. „Ta długa i cicha przerwa pozwoliła mi się zregenerować, pozbyłem się wszystkich negatywnych spraw, na których skupiałem się wcześniej.”
„Jedna po drugiej nastąpiły niesamowite sytuacje. Żałowałem, że nie mogłem ścigać się na nowym Panigale V4 R i teraz jest taka okazja, zespół Barni Ducati ma dodatkowo zawieszenie Showa, na których od czasu MotoGP zawsze czułem się świetnie.” – dodał Melandri. „Mam świadomość, że będę miał zwycięski motocykl, z najlepszymi komponentami, chciałbym za to podziękować Claudio Domenicaleu, Paolo Ciabattiemu, Gigiemu Dall’Ignie i całej rodzinie Ducati za tę możliwość.”
Źródło: motorsport.com
Z jednej strony fajnie, że Marco wraca (choć jakoś nie wierzę w jakieś rewelacyjne wyniki), ale z drugiej szkoda mi Krummenachera. Liczyłem że to właśnie Szwajcar wskoczy w miejsce Camiera. Zdobywając mistrza w WSS według mnie zasłużył na szanse w WSBK.
Nie chciałbym aby tak było, ale wydaje mi się, że Krummenacher trochę ograniczył sobie możliwości, krytykując zespół przed finałem sezonu WSS o to że jest nierówno traktowany. W Barni co prawda konkurencji by nie miał, ale kto wie…