Sezon 2020 w World Superbike jest już sezonem od kilku tygodni zamkniętym, można zatem na spokojnie dokonać podsumowania wydarzeń, jakich byliśmy świadkami. Zapraszam do zapoznania się z tym, co mogło nam najbardziej zapaść w pamięć.
Najlepszy zawodnik
Miejsce 3: Loris Baz
Francuz, były zawodnik MotoGP, po powrocie na Yamahę zespołu Ten Kate już w 2019 roku stał się kilkukrotnie zagrożeniem dla zawodników fabrycznych, a tegoroczny sezon miał jeszcze lepszy. To, że Baz jest ekspertem od mokrych wyścigów było oczywiste, w takich warunkach wielokrotnie udowadniał swoje możliwości. Ale w sezonie 2020 także na suchym radził sobie świetnie, co zaowocowało czterema wizytami na podium. Widać, że współpraca z holenderskim utytułowanym zespołem układała się bardzo dobrze, mimo że Ten Kate musiało na własną rękę rozwijać maszynę, będąc dopiero drugim w hierarchii Yamahy zespołem prywatnym. Szkoda, że póki co przyszłość Baza i Ten Kate jest niepewna.
Miejsce 2: Scott Redding
Debiutant w stawce na motocyklu Ducati i znowu walka o tytuł mistrzowski. Widzieliśmy to już w sezonie 2019, gdy z MotoGP pojawił się Alvaro Bautista. Redding po wywalczeniu mistrzostwa Wielkiej Brytanii szybko zaaklimatyzował się w WSBK i już w lutym na Phillip Island wszystkie wyścigi zakończył na podium. Jeszcze lepiej było po długiej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa – Redding wygrał wtedy dwa główne wyścigi w Jerez. Wydawało się, że Rea w swoim rodaku znalazł godnego rywala. Tylko, że zawodnik Ducati dobre wyścigi przeplatał słabszymi. I choć nie zaliczał upadków – jak wcześniej Bautista – to kilka rund zakończonych poza podium w drugiej części sezonu sprawiło, że Rea odskoczył w klasyfikacji i strat nie udało się już zniwelować.
Miejsce 1: Jonathan Rea
Tu żadnych wątpliwości nie miałem. Jonathan Rea, choć początek sezonu na to nie wskazywał, pewnie sięgnął po kolejny już – szósty tytuł mistrza świata z rzędu. Nie ukończył tylko jednego wyścigu – pierwszego w sezonie, a dla zwycięskiej kampanii zawodnika Kawasaki kluczowa była seria 11 kolejnych wyścigów w środku sezonu, kiedy nie schodził z podium. Wtedy tak naprawdę nałożył największą presję na Reddinga, który nie potrafił odpowiedzieć regularną jazdą i podobnymi zdobyczami punktowymi. W sumie wygrał w sezonie 2020 11 wyścigów, a jego przewaga nad Reddingiem wyniosła 55 punktów.
Największe rozczarowanie
Miejsce 3: Chaz Davies
Walijski zawodnik poczynił w tym roku kolejne postępy w jeździe na Panigale V4 R, ale co z tego, skoro kolejny rok z rzędu został pokonany przez partnera zespołowego, będącego jednocześnie debiutantem w stawce World Superbike. A mowa przecież o gościu, który na Ducati spędził wcześniej sześć sezonów. Nic więc dziwnego, że włoska marka uznała, że „z tej mąki nie będzie chleba” i postanowiła zakończyć współpracę z Daviesem, który choć wygrał aż 34 rundy, nie był już od dawna realnym zagrożeniem dla Jonathana Rea w walce o mistrzostwo.
Miejsce 2: Alex Lowes
Brytyjczyk zmienił barwy przed sezonem 2020, opuszczając ekipę Yamahy. I po pierwszej rundzie na „Kawie”, którą zakończył jako lider tabeli, wydawało się, że ta zmiana wreszcie uwolni jego potencjał. Nie stało się tak niestety i Lowes na Kawasaki jeździł co prawda równo, ale w okolicach 5-9 miejsca na mecie. W sumie wygrał tylko raz, a czterokrotnie stał na podium, ale dwa z tych razów miały miejsce na początku sezonu w Australii. Później aż 15 razy brakowało go w TOP3, stąd dopiero 6. pozycja w generalce, i duży regres, bo przecież w 2019 roku przegrał tylko z Rea i Bautistą.
Miejsce 1: BMW
Niemiecka marka oficjalnie wróciła do stawki w 2019 roku, kilkukrotnie osiągając wtedy znakomite wyniki. Jednak rok 2020 to duży i zaskakujący regres, mimo że do doświadczonego Toma Sykesa dołączył Eugene Laverty, który jest przecież wicemistrzem świata WSBK z sezonu 2013. Tymczasem w sezonie 2020 ani Sykes, ani Laverty ani razu nie dostali się do TOP3. Brytyjczyk kilkukrotnie świetnie prezentował się w kwalifikacjach, w końcu przydomek „Mr Superpole” nie wziął się znikąd, ale ani razu nie udało się tego przekuć w sukces w wyścigu. Czarę goryczy przelał weekend we Francji, gdy na Magny-Cours BMW niespodziewanie podwójnie wygrało kwalifikacje. Tyle, że Sykes i Laverty tuż po starcie 1. wyścigu zderzyli się, a w 2. wyścigu, również rozpoczynanym z pola 1. i 2., nie zdobyli punktów. Ostatecznie, BMW zostało w klasyfikacji producentów względem sezonu 2020 wyraźnie wyprzedzone przez Hondę i zamknęło stawkę, bo przecież trudno liczyć jedną prywatną Aprilię, wystawioną z dzikimi kartami, jako pełnoprawnego uczestnika mistrzostw.
Wyróżnienie: Transmisje na polskim Eurosporcie
Niestety, po raz kolejny telewizja podcina gałąź, na której siedzi i utrudnia fanom wyścigów śledzenie serii wyścigowej w przeciągu roku. Można oczywiście zrozumieć, że inne, bardziej popularne wydarzenia sportowe będą miały priorytet w pokazywaniu ich na żywo, jednak nie da się nie odnieść wrażenia, że potencjał World Superbike byłby o wiele większy, gdyby miało się pewność, że wszystkie wyścigi da się obejrzeć w telewizji o stałej porze, a nie w formie powtórki o dziwnych porach. Sytuację można było ratować właściwie jedynie poprzez dodatkowo płatne platformy – czy to worldsbk.com, czy Eurosport Player, wiele osób zapewne posiłkowało się też nielegalnymi streamami, które bardzo łatwo znaleźć w internecie. Szkoda, bo pokazywanie wybiórczo tylko niektórych wyścigów w telewizji można traktować jako „wersję” demo serii, która nierzadko pod względem poziomu rywalizacji nie ustępuje cyklowi grand prix.
Największe pozytywne zaskoczenie
Miejsce 3: Jonas Folger
W sezonie 2020 kilku zawodników wystąpiło z dzikimi kartami, ale prym wiódł Jonas Folger. Niemiec, który karierę w MotoGP przerwał po problemach zdrowotnych, zakończony już sezon poświęcił na przesiadkę na motocykle superbike, najpierw wygrywając w mistrzostwach IDM u naszych zachodnich sąsiadów, a potem jadąc w dwóch rundach WSBK. I choć wyniki – czyli jeden finisz w TOP10 i tylko 19 zdobytych punktów mogłyby wskazywać, że wcale tak dobrze nie było, to trzeba pamiętać, że zarówno on, jak i zespół MGM Racing nie znali tej serii. Na razie zabrakło dla niego miejsca w WSBK na sezon 2021 (Yamaha pominęła go w obsadzaniu swoich czterech miejsc), ale nie oznacza to, że nie zobaczymy go w którejś prywatnej ekipie.
Miejsce 2: Michael Ruben Rinaldi
Powiem szczerze, że nie widziałem w młodym wciąż Włochu zbyt dużego potencjału po bardzo przeciętnym sezonie 2019. I początek roku 2020 faktycznie na niego nie wskazywał, jednak potem wyraźnie jego dyspozycja wystrzeliła w górę. Na Motorland Aragon, w 1. wyścigu odniósł zaskakujące zwycięstwo, a w dwóch kolejnych stanął na podium. Nic więc dziwnego, że Ducati uznało w końcu, że warto wypróbować Włocha w fabrycznej ekipie i w sezonie 2021 to on zastąpi wspomnianego wcześniej Chaza Daviesa.
Miejsce 1: Garret Gerloff
Wystarczy spojrzeć na pozycje, jakie zawodnik prywatnego zespołu GRT Yamahy notował w przeciągu całego sezonu. Amerykanin był zupełnym debiutantem w stawce WSBK i zawodnikiem dla wielu anonimowym. Pierwsze pół sezonu spędził na nauce, z trudem zdobywając punkty. Przełamanie przyszło na Circuit de Barcelona-Catalunya, na trzy rundy przed końcem, gdy zawodnik z USA stanął na podium po raz pierwszy. Potem powtórzył to jeszcze dwa razy. W ostatniej rundzie na Estoril wyglądał już jak doświadczony wyjadacz. Jeśli sezon 2021 rozpocznie tak, jak zakończył 2020, może być w szeregach Yamahy bardzo ciekawie, bowiem japońska marka oczywiście zostawiła go w składzie GRT.
Wydarzenie sezonu
Miejsce 3: Powrót Melandriego
Jedna z ważniejszych wiadomości na początku sezonu. Marco Melandri mimo, że zakończył karierę po sezonie 2019, postanowił raz jeszcze podjąć wyzwanie i podpisał kontrakt z zespołem Barni Ducati. Dostał wreszcie możliwość sprawdzenia się na motocyklu Panigale V4 R, którego wcześniej nawet nie testował. Szybko jednak okazało się, że sytuacja go przerosła. Pierwsza runda dla Melandriego nie była jeszcze taka zła, ale potem tylko trzy razy zapunktował. Po czterech rundach uznano, że to nie ma sensu i Melandri ponownie ogłosił koniec. I chyba dobrze, bo przykre jest patrzenie, jak zwycięzca 22 wyścigów i były wicemistrz świata męczy się na końcu stawki. Po prostu odnotujmy, że wrócił i był.
Miejsce 2: Honda wraca na podium
Duet Alvaro Bautista i Leon Haslam miał popchnąć Hondę wreszcie na właściwe tory, zwłaszcza że HRC w końcu zaczęło poważnie traktować swój projekt w WSBK. Przed sezonem wiele mówiło się o ogromnych brakach osiągów w porównaniu do czoła stawki, ale sytuacja w rzeczywistości sytuacja okazała się o wiele lepsza, niż się obawiano. Bautista i Haslam zdobyli tyle samo, 113 punktów, ale to Hiszpan wywalczył to jedno, jedyne podium w tym roku. Haslam „zwyciężył” za to regularnością i tym, że nie popełniał błędów. Ostatecznie Honda poczyniła wyraźny progres i można się spodziewać, że sezon 2021 może być dla japońskiej marki bardzo dobry.
Miejsce 1: Przeprowadzenie sezonu
Wiosenna pandemia koronawirusa sprawiła, że pojawiły się ogromne wątpliwości czy Dorna w ogóle będzie w stanie przeprowadzić sezon 2020. Pierwsza runda w Australii odbyła się jeszcze bez kłopotów, ale potem trzeba było czekać na wznowienie aż do sierpnia. Organizatorzy pokazali na szczęście ogromną determinację, wprowadzając specjalne protokoły medyczne, oraz że seria World Superbike wcale nie jest dla nich niepotrzebnym balastem i „drugą kategorią” wyścigów. Mimo, że oczywistym priorytetem dla Dorny są mistrzostwa świata MotoGP, to WSBK „dostało” osiem rund (z czego aż 6 na Półwyspie Iberyjskim), i 24 wyścigi. Dodatkowo, „dopalono” również niższą klasę World Supersport, gdzie po raz pierwszy każdy weekend składał się z dwóch wyścigów. W połączeniu z World Supersport 300, każdy weekend wyścigowy obfitował w ogrom wydarzeń na torze i nie można było odnieść wrażenia, że jest mniej ciekawie niż w ubiegłych latach.
Zgadzacie się z powyższymi typami autora? A może macie inne zdanie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach pod artykułem!
podoba mi się wyróżnienie w „Największym rozczarowaniu” :D trochę przez łzy…
Z Davisem to ktos tu poplynal. Koles jest na 3 miejscu w generalce i do drugiego Reddinga stracil tylko 32 punkty. Jak dla mnie na dzien dzisiejszy swietny drugi w zespole. Tym bardziej, ze nie wiadomo, czy Redding finalnie nie skonczy jak Bautista. Gadac to sobie mozna, a na koniec i tak zawsze wygrywa Rea. A transmisje w TV sa do bani zarowno z WSBK jak i z MotoGP.
No więc czemu Ducati nie chciało go zostawić? :) Davies miał zdobyć tytuł i w nagrodę być kandydatem do miejsca w Pramacu, ale było to tak dawno i w tak innych okolicznościach, że wydaje się nierealne.
A czemu Ducati nie chciało zostawić Stonera, albo Lorenzo, albo Doviego?
Dlaczego Williams zwalniał mistrzów świata? ;) Taki mamy klimat ;) a Davies miał genialną drugą połowę sezonu.
Tak samo było w zeszłym roku, a 2020 zaczął tak, że na podium trzeba było czekać 6 wyścigów. A Redding w tym czasie 6 podiów :) Może jakby punkty w 2. połowie sezonu liczono podwójnie, to zostałby mistrzem świata? :)
Mnie osobiście nie przekonuje, że już drugi raz przychodzi debiutant i z nim wygrywa dość spokojnie. To jest motocykl na mistrzostwo świata, a on nim wygrał raptem 3 wyścigi w dwa sezony. Redding 5 w jednym, a Bautista to już nawet nie pamiętam, ale mocna 2-cyfrówka.
Bardzo fajny artykuł – generalnie lubię wszelkiego rodzaju podsumowania, które pozwalają ocenić przeżyte wydarzenia i przypomnieć sobie kilka rzeczy.
Generalnie zgadzam się z wszyskimi punktami. Ze swojej strony dodałbym kilka uwag.
Transmisje na Eurosport Playerze działają bardzo dobrze (oglądanie zresztą wyścigów przez internet jest dla mnie normą), ale muszę przyznać, że ciężko się odnaleźć w tych transmisjach. Jakoś nieintuicyjnie jest to wszystko pokazane zarówno w aplikacji na telefon jak i na stronie. Zdaję sobie jednak sprawę, że to moje subiektywne odczucie.
Podoba mi się seria WSBK, mam wrażenie, że o wiele więcej w niej emocji i jakiegoś życia, więc obawy o przyszłość serii od kiedy przejęła ją Dorna wydają się nieuzasadnione. Widać też, że przejście z GP do WSBK nie jest już traktowane jako emerytura czy zsyłka, ale szansa na zaistnienie. Przy okazji przynosi to pieniądze do serii. To dobrze.
Na szczególną pochwałę według mnie zasługuje postawa Yamahy. Może nie są bezpośrednimi konkurentami dla Jonathana i Kawasaki, ale podoba mi się kierunek w którym idą. Zaangażowanie zespołów satelickich oraz wielu dobrze spisujących się zawodników wygląda obiecująco. Szczególnie uważnie będę śledzić postępy Gerloffa. Amerykanin na Yamasze wygrywający mistrzostwo – tak, sentyment za Benem Spiesem jest u mnie ciągle żywy.
Jeśli chodzi o rozczarowania – dodałbym jedno i dotyczy nie tego co miało miejsce, ale czego brakuje. Jest to brak Aprilli i Suzuki. Wiem, to staje się powoli nudne, ale brakuje mi szczególnie Aprilli, która rozwija model RS1000 do granic torowych możliwości i nie angażuje się w WSBK. Dla mnie to niezrozumiałe, chociaż może jest w tym sens – niewykluczone, że Aprilia chce zbalansować swój wizerunek bardziej drogowymi modelami z potencjałem sportowym, czego zwiastunem jest dopiero co debiutujący model RS660? W przypadku Suzuki usprawiedliwieniem jest zaangażowanie w MotoGP, które przynosi im chwałę, a i pewnie wkrótce dojdzie do stworzenia zespołu satelickiego.
Aprilia chyba nie jest w stanie finansować projektu w MotoGP i WSBK jednocześnie. W niedalekiej przyszłości będą musieli zrobić w pełni fabryczny zespół w MotoGP, więc nie spodziewam się ich póki co w WSBK… Gdzie zaangażowanie Kawy, Yamahy, Hondy i BMW jest jednak naprawdę spore.
Eurosport Player faktycznie ma nieintuicyjny interfejs. Dodatkowo jeszcze są transmisje PL i ANG, i łatwo się w tym pogubić. Nieraz nie wiedziałem jak się dokopać do wyścigu na żywo.
W przypadku Aprili myślę o angażu w WSBK zamiast MotoGP, ale pewnie wiedzą co robią. Liczę, że poprawią swoje wyniki tak by punktować regularnie w TOP10. Porównanie do BMW i Hondy jest szczególnie ciekawe – widać, że stworzenie motocykla z potencjałem (co przecież kosztuje miliony) to dużo za mało by wygrywać w WSBK.
Właśnie mam ten sam problem – nigdy nie jestem pewien, że to co odpalam w Eurosport Playerze to właściwa transmisja :)
nawet fajny artykuł. ale niektóre rzeczy są dość na szybko, ja zamiast daviesa dałbym bautiste . i zamiast powrót melandriego to dałbym powrót aprilli.
No ja jednak trochę się nie zgodzę bo raz Bautista przeszedł do Hondy, która rok temu była najgorszym moto i ok w tym roku był duży postęp ale przeniósł się z Ducati, które rok temu, tak i teraz było 2gie w klasyfikacji producentów. Z tym drugim to bym się zgodził, no ale to trudno nazwać powrotem bo to były tylko dzikie karty wystawiane przez prywatny zespół(który ma chyba jakieś powiązania z fabryką) jednak i tak fajnie było te motocykle zobaczyć i oby w przyszłym roku było więcej takich startów
Widać że motocykle Yamahy i Hondy są bliżej motocyklów Ducati i Kawasaki niż rok temu a to może powodować że te moto mogą coraz częściej mieszać w walce o zwcięstwa a może nawet regularnie wygrywać a nie tylko na sprzyjającym torze, a to popsuje trochę krwi Reedingowi i Rei
Super, że taki artykuł się pojawił:) Moje typy:
NAJLEPSZY ZAWODNIK:
3.Toprak
2.Redding
1.REA
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE:
3.Eugene Laverty
2.Alvaro Bautista
1.Transmisje eurosportu i szukanie godzinami na innych stronach relacji na żywo;/
POZYTYWNE ZASKOCZENIE:
3.Toprak
2.GRT Yamaha (Gerloff)
1.Ruben Rinaldi
WYDARZENIE SEZONU:
3.Powrót mojego ulubieńca Marco Melandriego ( szkoda że na tak krótko i mało znacząco:/ )
2.Walka do ostatnich metrów ostatniego wyścigu pomiędzy końcową klasyfikacją Kawasaki > Ducati
1.Zdecydowanie – przeprowadzenie tego sezonu ;P