GP Malezji. „Hattrick” Dalla Porty! W grze o wicemistrzostwo trzech zawodników

Lorenzo Dalla Porta, po przypieczętowaniu tytułu mistrzowskiego w Australii, nie zamierza odpuszczać i sięgnął po czwarte zwycięstwo w sezonie. Co ciekawe to już trzeci z rzędu triumf Włocha. Pierwsze w karierze podium odnotował zaledwie szesnastoletni Sergio Garcia. Trzecie miejsce zająl dziewiętnastoletni Jaume Masia.

Startujący z pole position Ramirez stracił prowadzenie na rzecz Arenasa. W czwartym zakręcie odzyskał jednak pozycję lidera. W „dziewiątce” skuteczny atak na niego przeprowadził Suzuki. Co ciekawe, pierwsze okrążenie wyścigu przebiegło zupełnie bezkolizyjnie.

Na drugim kółku do walki o pozycję lidera dołączył Rodrigo, który wyprzedził Suzukiego w zakręcie czwartym. Świeżo upieczony mistrz świata Dalla Porta podążał na szóstym miejscu. Ramirez był trzeci, co przy dopiero siedemnastej lokacie Caneta oznaczało awans w tabeli na pozycję numer dwa. Szansę na odrobienie strat posiadał także jadący na dziewiątym miejscu Arbolino.

Po pięciu okrążeniach prowadził Suzuki przed Ramirezem i Rodrigo. Kolejne pozycje zajmowali McPhee, Arenas, Lopez, Vietti, Binder i Dalla Porta. Czołową dziesiątkę zamykał Arbolino. Canet awansował na szesnastą pozycję, co nadal oznaczało zerowy dorobek punktowy.

Na szesnastym kółku doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia, mającego ogromny wpływ na późniejsze losy wyścigu. Od tej pory także dotąd spokojny wyścig zaczął tracić kolejnych zawodników. Na wyjściu z zakrętu czwartego wysiadkę zaliczył Rodrigo, w efekcie czego wylądował „na deskach”. Znajdujący się tuż za nim Suzuki i Lopez najechali na jego motocykl. Maszyna Japończyka poturbowała Argentyńczyka. W konsekwencji wszyscy trzej nie tylko odpadli z rywalizacji, ale spowodowali ogromne przetasowania w stawce. Na szczęście żaden z nich nie odniósł kontuzji i o własnych siłach zeszli z toru. Poza czołową dziesiątkę wypadł Ramirez, który musiał ratować się ucieczką na trawę. Na czoło wyścigu dzięki temu awansowali Vietti, Dalla Porta, Masia i Arbolino. Z dotychczasowej czołówki w czubie pozostał tylko Arenas.

Na tym samym okrążeniu, lecz w zakręcie piętnastym, doszło do kolizji Toma Bootha-Amosa i Stefano Nepy. W tym wypadku obaj byli jednak w stanie powrócić do rywalizacji. Dwa kółka później, w dwójce, uślizg przedniego koła zaliczył Darryn Binder. Kolejne dwa zakręty dalej z wyścigiem pożegnali się Sasaki, Migno i Toba. Na przestrzeni kilku okrążeń z wyścigu odpadło aż siedmiu zawodników! Czołówka tymczasem składała się z sześciu jeźdźców, których prowadził mistrz świata Dalla Porta. Za nim podążali Vietti, Arenas, Masia, Garcia i McPhee. Na przestrzeni dwóch kółek do czołowej grupy dociągnęli Ogura, Arbolino, Canet i Ramirez, który zamykał czołową dziesiątkę.

Na pięć okrążeń przed metą nadal prowadził Dalla Porta przed Viettim i Arenasem. Na piąte miejsce awansował Ogura. Na siódmą lokatę spadł natomiast McPhee, który wyprzedzał Caneta, Arbolino i Ramireza.

Mistrz świata także ostatnie okrążenie rozpoczął jako lider, wydając się wyraźnie najmocniejszym z czołówki. Nadal za sobą posiadał sznurek składający się z kilkunastu zawodników, co zwiastowało nie lada emocje do samego końca. Włoch pojechał za szeroko w pierwszym łuku, w efekcie czego stracił prowadzenie na rzecz Viettiego. Chwilę później, w czwórce, wyprzedził go Arenas. Momentalnie go jednak skontrował Hiszpana i dopadł młodszego rodaka w zakręcie dziewiątym. Kierowca Leopard Racing narzucił bardzo wysokie tempo w ostatnich dwóch sektorach, dzięki czemu pewnie sięgnął po czwarte zwycięstwo w sezonie, a trzecie z rzędu! Uślizg przedniego koła w ostatnim zakręcie toru zaliczył Arenas, który zdołał jednak powrócić do rywalizacji. Wyścig zakończył jednak dopiero jako dwunasty. Po raz pierwszy podium stanął zaledwie szesnastoletni Sergio Garcia, który wyprzedził Masię, Ogurę, Viettiego i Ramireza. Kolejne pozycje zajęli McPhee i Canet. To oznacza, że czeka nas interesujący walka o tytuł wicemistrza świata.

Źródło: www.crash.net