Stefan Bradl przyznał, że jego Honda Fireblade CBR1000RR SP2, jaką startuje w tym roku w wyścigu długodystansowym Suzuka 8 Hours jest przyjaźniejsza zawodnikowi i szybsza od wersji, z jakiej korzysta w swojej macierzystej serii, World Superbike. Fabryka HRC po raz kolejny daje fabryczne wsparcie zespołowi na wyścig na Suzuce, podczas gdy w WSBK za program wyścigowy odpowiada holenderski zespół Ten Kate. Różnice są także w oprogramowaniu. Ekipa Red Bull Hondy zalicza koszmarny sezon bez choćby cienia szansy na podium. Wyniki przyćmiła jeszcze śmierć Nicky’ego Haydena.
W WSBK motocykl nie ma części, pochodzących z HRC i korzysta z elektroniki, dostarczanej przez firmę Cosworth. Na Suzuce dostał wersję, wspieraną przez HRC i wyposażoną w oprogramowanie Magneti Marelli. W zespole są także członkowie z HRC.
„Pierwsze wrażenie było takie, ze to zdecydowanie prostszy w obsłudze motocykl, bardziej przyjazny i mobilny niż ten, który mam w WSBK. Wiem też, że przejęcie programu Hondy w WSBK przez japoński dział nie byłoby takie trudne do zrobienia, jak się wydaje. Honda wie, jak to zrobić.” – powiedział niemiecki zawodnik w wywiadzie dla serwisu Speedweek.
Bradl zdaje sobie sprawę, że duże znaczenie ma tu oprogramowanie. „Chciałbym jeździć z Magneti Marelli przez resztę sezonu. Ale jak mi powiedziano, odejście od Coswortha na rzecz Marelli nie nastąpi przed testami, jakie odbędą się w listopadzie.” Być może już w 2018 roku wszystkie zespoły, po ustandaryzowaniu elektroniki, będą musiały jeździć z Magneti Marelli.