Jak poinformował speedweek.com, zespół LCR Honda nie będzie dłużej współpracował z Calem Crutchlowem po sezonie 2020. Brytyjczyk będzie musiał zrobić miejsce dla Alexa Marqueza, który po jednym sezonie 2020 w barwach fabrycznej Hondy trafi do satelickiego zespołu, mając podobnie jak wcześniej Crutchlow, kontrakt i wsparcie HRC. Dla Crutchlowa nie musi to jeszcze oznaczać końca kariery.
LCR Honda musi więc przemeblować nieco skład. Honda nie pozbędzie się jedynego w MotoGP japońskiego zawodnika, Takaakiego Nakagamiego, który w minionym roku miewał przebłyski dobrej formy. Jego sponsor – Idemitsu – zamierza wnieść w 2021 bardzo pokaźny budżet.
Z kolei brytyjski zawodnik również jest potrzebny w stawce – organizująca mistrzostwa Dorna ma świadomość, że gdyby #35 opuścił MotoGP, w grand prix nie ma żadnego zawodnika, który mógłby podtrzymać zainteresowanie mistrzostwami świata. Spekuluje się, że Dorna obiecała telewizji BT Sport, że w każdej klasie będzie co najmniej jeden Brytyjczyk. Poza Crutchlowem są to John McPhee w Moto3 i Sam Lowes z Jake’em Dixonem w Moto2. W odwodzie jest jeszcze tylko Bradley Smith, jednak docelowo, nikt nie chce go w swoim zespole na pełen etat.
Honda miała już zaoferować Crutchlowowi powrót do World Superbike, gdzie ten jeździł (dla Yamahy) przed trafieniem do MotoGP. Crutchlow jednak odmówił. Zresztą, zawodnicy z Wielkiej Brytanii już teraz „trzęsą” stawką WSBK – po pojawieniu się Scotta Reddinga jeszcze bardziej. Brytyjski zawodnik sam przyznaje, że „nie jest już tak szybki” po poważnej kontuzji z końca 2018 roku, ale duże doświadczenie wciąż jest jego atutem.
Jak informuje niemiecki portal, Crutchlow zaoferował swoje usługi KTM-owi, zanim jeszcze ten zdecydował się na zakontraktowanie Danilo Petrucciego, jednak na przeszkodzie stanęły zobowiązania sponsorskie. Najważniejszym sponsorem KTM jest Red Bull, z kolei Crutchlow to od lat zawodnik „ze stajni” Monstera, a więc są to dwaj wraży sobie producenci energetyków.
Alternatywą jest Aprilia. Włoski zespół wciąż nie wie, czy będzie mógł skorzystać z Andrei Iannone – na razie Włoch czeka na rostrzygnięcie po wniesionej apelacji dotyczącej zawieszenia go. Na razie, w sezonie 2020 zastępuje go Smith. Gdyby zawieszenie zostało utrzymane, Iannone opuści sezon 2021 i Aprilia będzie musiała szukać drugiego zawodnika, obok Aleixa Espargaro. Doświadczony i wciąż szybki Crutchlow mógłby być dobrym pomysłem. Aprilia wciąż jest jedynym producentem, który startuje jako zespół niefabryczny. Włochów prędzej czy później czekać będzie przejście na zgłoszenie fabryczne, oraz być może wystawienie zespołu satelickiego (tego nie ma również Suzuki).
W Moto2 ściga się Jake Dixon.
A dla Aprilii Crutchlow może nie będzie takim złym wyborem.
Może i nie na dziś czy jutro Ale Aprilli potrzebna jest świeża ,młoda krew do projektu na pojutrze czyli na lata do przodu Ktoś zdolny ambitny z młodszego pokolenia Pewnie że doświadczenie Cala byłoby jakimś tchnieniem w projekt, coś czego potrzebują Ale ten projekt trzeba rozwijać już pod z 10lat młodszego ryzykanta Zobaczymy jak ta sytuacja sie wyklaruje bo jest dużo znaków zapytania jeśli chodzi o transfery – a jeśli młody Marquez będzie jechał dobrze? wtedy wszystko sie zmieni nawet jeśli chodzi o Aprillie
Nie wiem tylko dlaczego ,z jakiego powodu nigdy nie chcieli Cala do fabrycznego teamu Może uznali że nie ma sensu bo jeśli ma ten sam motocykl co fabryczni i to szybszy nie będzie i nic nowego nie wniesie do hrc-honda ?
Jedno by wniósł – więcej punktów w klasyfikacji zespołowej. Zwłaszcza w dwóch ostatnich sezonach.
Bo LCR ma swoich sponsorów, osobno dla każdego zawodnika, to nie jest byt w pełni zależny od Hondy. I potrzebny jest w zespole gość, który gwarantuje przynajmniej kilka szans walki o podium w sezonie, a czasem i o zwycięstwo. Jeśli pozbawisz zespół satelicki czołowego zawodnika, sponsorzy z automatu nie będą zainteresowani reklamowaniem się na motocyklu kolejnego zdobywającego doświadczenie świeżaka. Wyobraź sobie sportowy regres LCR, gdyby Crutchlow trafił do Repsola, a Alex i Nakagami kręcili się w okolicach 10-15 miejsca. Dla Hondy i tak może punktować, czy jeździ w satelicie, czy fabrycznym, a klasyfikacja zespołów jest mniej istotna niż producentów. I jeśli wygrywająca wszędzie i wszystko Honda może sobie pozwolić na jakąś porażkę z lekką ręką, to właśnie w tej klasyfikacji.
W sumie co racja to racja
Ja tam wiem jedno najlepiej na tym wszystkim wyszedl Marquez 4 lata z banki, $$$ zainkasowane :D, roboty nie za wiele :D
Cóż, kłopot trochę na własne życzenie – w stawce roi się od hiszpanów i włochów, i to wcale niekoniecznie aż takich wspaniałych i utalentowalnych, udział w serii najłatwiej wywalczyć przez hiszpańskie i włoskie towarzystwo, wyraźnie preferowane są hiszpańskie i włoskie tory, których nie wiedzieć czemu jest najwięcej w sezonie, nawet pomimo niespecjalnie przekonującej konfiguracji toru czy oglądalności. Patrząc na mordęgę jaką przechodzą zawodnicy z innych krajów, np. nasze chłopaki, niemcy, czesi, amerykanie – to widać że jedyna droga do tej serii wiedzie przez ciągłe walki z jeżdżacymi „u siebie” hiszpanami i włochami a nawet jakieś ewentualne sukcesy niczego nie oznaczają bo managerowie zespołów i tak wybierają spośród „swoich”. Milczeniem można pominąć fakt że nie wiadomo dlaczego w stawce nie ma zawodników z krajów Ameryki Południowej, krajów azjatyckich, Rosji – poza jakimiś nielicznymi zawodnikami którym ściganie fundują bogate firmy.
Jeżeli przesuną teraz Alexa do LCR to przecież dla brytyjczyków jest to najnudniejsza z możliwych opcji – telewizja może to sobie kupić i zrobić z tego „wielką okazję” ale kibiców to raczej nie przekona.
Moim zdaniem LCR zniknie z motoGP przy byle okazji – nie ma kłopotu, na każde miejsce natychmiast znajdzie się jakiś kolejny „Navarro/Fernandez/Vierge” bądź Marini ;) z jakimś sponsorem – a jak nie to jakiś zawodnik z innego kraju, ale dziwnym przypadkiem taki który od przedszkola mieszka w jednym z tych dwóch krajów :)
No dobra, tak wygląda efekt, ale co jest przyczyną? Za każdym razem jak ktoś krytykuje dominację Włochów i Hiszpanów w MotoGP przedstawia to tak, jakby dokonali tego korupcyjnymi metodami lub w inny, jakiś szemrany sposób. A może to jest efekt ciężkiej pracy wielu generacji ludzi szeroko pojętego włoskiego czy hiszpańskiego motorsportu? Co w tym złego, że swoi wspierają swoich? Skoro jest cała masa młodzieży chętnej do brania udziału w zawodach od najmłodszych lat, techników i personelu okołowyścigowego chcącego poświęcać swój czas na wsparcie i organizację wyścigów, klimat polityczny sprzyjający motorsportowi, wreszcie pokaźne grono sponsorów wydających ciężkie pieniądze to potem nie ma co dziwić się lub oburzać, że Włochy i Hiszpania nadają ton serii. Niechże w końcu cała reszta świata zacznie brać z nich przykład, a nie patrzeć z oburzeniem lub proszącymi oczami by im też dać się pobawić w MotoGP.
LOL :) – tylko ta „reszta świata” będzie oczywiście musiała udowodnić to na hiszpańskich torach, wg zasad serii tworzonych „pod” hiszpańskich zawodników w sporcie w którym kilka opcji sponsorskich jest wypełnione przez hiszpańskie firmy :). W wsbk nalezy zmienić narodowość :).
Nie piszę tego z oburzeniem – raczej stwierdzam fakt, a sytuacja Crutchlowa/Nakagamiego czy komedia z Zarco (na którego NIKT nie był chętny w motoGP) raczej to potwierdza. Także pewne starania Dorny żeby otworzyć się jakoś na inne „rynki”, np. AsiaCup czy ingerowanie w rynek zawodników i torów pod kątem „poszerzania” rynku. Znikąd się to nie wzięło – raczej z tego że możemy za kilka lat mieć sytuację znaną z WRC,gdzie „instytucja” jakoś sobie zapewnia chleb i posadki natomiast popularność i poważanie jest, w porównaniu do przeszłości, zerowa.
Mnie drażni to że taki Biesiekierski musi dopasować całą swoją karierę i kontrakty żeby w ogóle móc zawalczyć o pokazanie się w świecie motoGP. Żeby to zrobić musi jeszcze tylko podjąć ogromne ryzyko i zdeklasować konkurencję (tak, z Włoch i Hiszpanii) na ich torach, przy ich publiczności, w „ich” środowisku i na ich zasadach. A nawet jak zdeklasuje to i tak potrzebuje jeszcze tony szczęścia żeby mieć „narodowego” sponsora z walizką pieniędzy i spodobać się zarządzającym tak w Dornie jak i w jakimś zespole :).
Po prostu trzeba się pogodzić z tym że w wsbk anglicy potrafią jeździć a w motoGP anglik jest tylko dzięki sponsorowi i telewizji ;). O amerykanach nie wspominam, oni jakby kompletnie oduczyli się jeździć w wyścigach, z całego gigantycznego rynku azjatyckiego zaprezentować może się tylko pay-rider, innych tam nie ma :). Nie wiem czy taki Biesiekierski jest lepszy od Rabata albo Lowesa, ani nie wiem czy Szkopek zasługiwał kiedyś na porządny zespół w wsbk – ale wiem że o ich awansie nie decydowało to czy są wartościowi dla zespołów ale różne „inne” tematy.
Nie piszesz z oburzeniem, ale trochę jednak Cię to drażni :). Według mnie – nie ma co się obrażać na fakty. A fakty są takie, że Hiszpania i Włochy zbudowały sobie obecną pozycję w MotoGP robiąc to cierpliwie, konsekwentnie i z przekonaniem. Gdyby inne kraje angażowały się równie mocno pewnie złamany zostałby ten duopol. Nie bez przyczyny trzy japońskie marki w MotoGP zatrudniają łącznie pięciu hiszpańskich zawodników – bo są po prostu utalentowi, szybcy i umieli zebrać sponorów. To jest dosyć naturalne, że im większy kapitał, tym bardziej go można pomnożyć. Nie wiem co w przypadku motorsportu musi stać się jako pierwsze, by popchnąć kulę śniegową – czy to zainteresowanie, czy może infrastruktura, czy może po prostu jakieś uparte i konsekwentne jednostki, ale potem to już wszystko wzajemnie się nakręca. Może masz jakiś pomysł jak bardziej urozmaicić narodowo MotoGP i podnieść atrakcyjność, ale jak dla mnie obwinianie kogoś za sukces to nie to :)
No niestety, dominacja dwóch nacji nie jest dobra. Ale prawda jest taka, że nigdzie tak nie żyją wyścigami motocyklowymi, jak właśnie tam. To kolebka tych sportów, tak jak UK dla Formuły 1 i innych wyścigów samochodowych. Praktycznie wszystkie zespoły (poza Ferrari i może Alpha Tauri i Haasem, ale to z innych względów) mają swoje siedziby w UK, nawet jeśli są gdzie indziej (nawet Renault i Merc – francuska i niemiecka marka). Jeszcze niedawno w stawce dominowali Brytyjczycy i Niemcy, ale zaczęło się to zmieniać. Każdy liczący się w świecie motorsportu kraj ma swoje mistrzostwa F4, które potem są centralizowane w postaci F3 i F2. W przypadku MMŚ MŚ juniorów mieszczą się praktycznie w całości na Półwyspie Iberyjskim. Druga sprawa, że kto idzie drogą GP, ten zwykle tam trafia, a kto idzie drogą Supersportów i Superbike’ów, do GP nie trafia (chyba, że potem, jak np. Crutchlow właśnie). Musiałoby się to zmienić, ale w sumie skoro Hiszpania i Włochy najmocniej pompują kasę w to wszystko, to czemu mieliby odbierać sobie profity w postaci dominacji ich reprezentantów? To temat rzeka…
Ten sam Speedweek kilka dni wcześniej pisał, że Nakagami jest na dobrej drodze do wylotu z MotoGp:
https://www.speedweek.com/sbk/news/160319/Takaaki-Nakagami-Vorspiel-fuer-die-Superbike-WM-2021.html
Teraz im się zmieniło.
Można za to być pewnym, że Dorna zachowa się wobec Crutchlowa podobnie jak w przypadku Zarco.
Mają umowę z BT Sport i brytyjczyk w MotoGp być musi, więc w razie czego będą mu aktywnie szukać miejsca.
@mariusz LCR to nie jest byle jaki zespół satelicki. Lucio jest mistrzem jeśli chodzi o pozyskiwanie sponsorów i śmiem twierdzić, że jest to najzdrowiej prowadzony zespół prywatny.
Oni jako pierwsi zorganizowali dział zajmujący się pozyskiwaniem sponsorów i generalnie, mimo wpadek (CWM) to inni zaczeli kopiować jego pomysły (SpeedUp). Marketingowo są w czołówce razem z zespołami fabrycznymi i byle jaki zespół z byle jakim sponsorem, na dłuższą metę go nie zastąpi.
Przykładowo, umowa LCR z Castrolem jest możliwa dzięki temu, że Castrol chce współpracować z Calem i taki Alex, nigdy z nimi nie związany, może mieć problem z nawiązaniem takich relacji.
Praktycznie co roku, jakieś zespoły z Moto2 zgłaszają chęć startów w MotoGp (np Pons czy SAG), ale Dorna dobrze wie, że nie ma gwarancji, że dokończyliby sezon, w odróżnieniu od LCR.
Carl Crutchlow wypadnie z Motogp.Sam mówił że zamierza kończyć karierę.W Aprilli z a.Espargaro będzie najprawdopodobniej jeżdzić Fracesco Bagnaia.
jaki bagnaia? zarco nie pójdzie do pramac bo to za głupie , nawet nie pojechał wyścigu , a w testach nie błyszczał , jeśli crutchlow zakończy karierę co moim zdaniem jest mało prawdopodobne w aprili będzie jezdził smith , savadorii albo jakiś randomowy zawodnik z mistrzostw Australii lub z mistrzostw włoch , ale moim zdaniem cal będzie jezdzić w aprili a to że bagnaia będzie jezdzić jest totalną bzdurą
Tak na pewno będzie australijczyk ściagny do zespołu Pramca.Nie pisz bzdur człowieku Crutchlow wypadnie z Motogp a nie będzie jeżdzić w Aprilli chyba cię pogięło.
sam
napisałeś że w aprili , a w mistrzostwach Australii są nie tylko zawodnicy z Australii , jeśli chcesz wiedzieć napisałeś – W Aprilli z a.Espargaro będzie najprawdopodobniej jeżdzić Fracesco Bagnaia. więc sam nie pisz bzdur
Fracesko Bagnaia wypanie z Pramac Ducati i jest kandydatem do jazdy w Aprilli.Cala Crutchlowa na tej liście niema.
JPRD mówiłem że Australijczyk w Aprili a nie w pramac ducati , a bagnaia nie wypadnie z ducati bo niby po co? kto go zastąpi ? zarco? to bzdura tylko plotka która już dawno ucichła
nawet nie ma plotek na temat tego że bagnaia do aprili , to jest naprawdę słabe , nie opłaca się mu iść do Aprili , zarco zostanie w avinti jeśli będzie jezdził tak słabo jak w testach , zastąpi go Granado bo avintia nie ma kandydatów , gdy choć będą rozmowy pomiędzy bagnaią a aprillią będę uwierzę ci