„Nie martwię się na zapas” – mówi właściciel zespołu Yamaha Tech3 Hervé Poncharal w odpowiedzi na pytanie, czy nie obawia się odejścia swoich obecnych podopiecznych z końcem tego sezonu. W końcu w fabrycznych zespołach Aprilii i Suzuki mogłyby zwolnić się miejsca.
Charyzmatyczny Francuz, który jest włodarzem zespołu Tech3 zawarł z tegorocznymi debiutantami Jonasem Folgerem i Johannem Zarco tylko jednoroczny kontrakt. Obiecująca jazda jego podopiecznych daje im obecnie 6 (Zarco) i 8 (Folger) pozycję w generalnej klasyfikacji. Nie powinien więc dziwić dziwić fakt, że Poncharal chciałby mieć ich w swoim zespole również i w przyszłym sezonie.
Jakby nie patrzeć Hervé Poncharal będzie miał spore trudności, żeby znaleźć szybszych zawodników na sezon 2018, zwłaszcza że wszystkich fabrycznych zawodników ze stawki będą wciąż obowiązywały dwuletnie kontrakty. Do tego Crutchlow nie jest zainteresowany powrotem do francuskiego zespołu, a znani z Moto2 Nakagami i Morbidelli dosiądą motocykli Hondy. Japończyk miałby reprezentować ekipę LCR-Honda, zaś Włoch zastąpi Esteve Rabata w rodzimym zespole Marc VDS.
„Co tyczy się mnie, to popisałem z Johannem i Jonasem dwuletnie umowy. Jasne, mamy możliwość ich rozwiązania na wypadek, gdyby wypadli źle. Ale teraz nie ma takiej sytuacji. Wręcz przeciwnie. Dokładnie rzecz ujmując, to zawarliśmy jednoroczny kontrakt z możliwością przedłużenia na przyszły sezon, co chcę zrealizować.” – opowiada szef zespołu.
Co wydarzyłoby się, gdyby Rins oddzielił się od Suzuki, a Lowes od Aprilii? Zarco i Folger mieliby wtedy pewne posady w fabrycznych zespołach i znacznie większą gażę. Jasnym jest jednak fakt, że w przypadku młodego Hiszpana i Anglika obowiązują ich dwuletnie kontrakty, lecz również istnieją klauzule dotycząca ich wyników. Zupełnie jak w przypadku Folgera i Zarco. Nie wolno zapominać też o tym, że Lowes zawarł umowę z zespołem Aprilii już w 2016 roku, jako zawodnik Moto2, ponieważ jeszcze wtedy w zespole miejsce zajmował Stefan Bradl i de facto awans Brytyjczyka do MotoGP opóźnił się o rok.
Patrząc na to, co dzieje się obecnie z Alexem Rinsem istnieje możliwość, że Suzuki wypowie z nim umowę. Poncharal wie, że zarówno Johann, jak i Jonas są bardzo zadowoleni z jazdy w satelickim zespole Yamahy. „Naszym zamiarem jest kontynuowanie pracy z tymi samymi zawodnikami w 2018 roku. Bylibyśmy głupi, gdybyśmy mieli inne zamiary. Również ze strony kierowców odczuwam chęć dalszej współpracy.”
Jednak tak długo, jak nie zaschnie tusz na przyszłorocznych kontraktach, tak Suzuki i Aprilia mogą kusić podopiecznych francuskiego zespołu dużymi honorariami i czymś, czego zespół Tech3 im nigdy nie da – fabrycznymi kontraktami i możliwości ścisłej współpracy z fabryką.
Czy tak wczesne przedłużenie kontraktów miałoby jakikolwiek sens? W końcu Jonas Folger został zakontraktowany przez Tech3 w zeszłym roku już przed Grand Prix Francji. „Jestem gotowy. Tak, jestem na to gotowy.” – podkreślił Poncharal.
Hervé Poncharal mówi, że ze strony menadżerów jego zawodników nie padały jeszcze żądania o podwyższenie gaży i nie było jeszcze dyskusji na ten temat. „Mamy dobre relacje z naszymi zawodnikami, rozmawiamy o przyszłym sezonie i planujemy przyszłość. Nie martwię się na zapas. Ale prawdą jest, że dopóty umowy na sezon 2018 nie zostały jeszcze podpisane, dopóki nie można mówić o stuprocentowej pewności. W tym momencie mogę tylko powiedzieć, że wszystko przebiega dobrze i nie mam zbytnich powodów do zmartwień. Myślę, że wszyscy zainteresowani znają korzyści ze wspólnej pracy w przyszłym sezonie, zwłaszcza że dostajemy ogromne wsparcie od Yamahy. Nasi zawodnicy lubią swoje motocykle, lubią też zespół. Są zadowoleni.”
Zanim jednak Poncharal przedstawi swoim zawodnikom jakiekolwiek opcje musi on jednak zrealizować inne przedsięwzięcie. „Moim nadrzędnym celem jest przedłużenie umowy z głównym sponsorem, firmą Monster.” – wyjaśnia.
Źródło: Speedweek.com; opr. własne
Zarco był zawiedziony ze Rins a nie on dosiadl Suzi ale wydaje mi się że będzie wolał powalczyć o stołek Rossiego z tym że nie wiadomo kiedy dziadzia skończy zabawę też może być różnie… Jak do tej pory to Zarco zasługuje na fabrykę jak nikt inny (z satelit oczywiście)
Zgadzam się w 100% Ale chciałbym żeby dziadzia pozostał jak najdłużej bo bez niego to tak będzie jakoś dziwnie
Nie wiem, jak Rins, ale Lowes gwarantowany wypad z teamu. Aprilia zresztą mam wrażenie nigdy się nie cackała ze swoimi zawodnikami.
Pewnie masz rację. Muszę zresztą przyznać że osobiście jestem załamany postawą brytyjczyka. Tym bardziej że Lowes zawsze był dość konkurencyjny, oczywiście wtedy kiedy nie glebił. Jednak przy tym co na motocyklu Aprilii pokazuje A.Espargaro, to Lowes jak dla mnie powinien regularnie być w okolicach 10-15 pozycji nawet jako debiutant. ehhh
Lowes już ma spore doświadczwenie i sporo przejechanych km w Moto2. Nie dziwiłbym się, gdyby to był jakiś zawodnik prosto z WSBK albo SSP.
Totalna beznadzieja w jego wykonaniu. Zero tempa, upadki, jak amator. Na tym pozimie trzeba prezentować więcej.
W sumie to nie wiadomo co powiedzieć na temat Lowesa, bo zapewne okaże się że już w niego zwątpiliśmy, już są plotki kto go zastąpi, a tu pyk! i Lowes nagle zacznie regularnie kończyć tuż za TOP10.
Nie no żartuję, choć nieco czuję się zawiedzony jeśli chodzi o Sama.
Natomiast co do Rinsa – mam wrażenie że za dużo ludzi go skreśla. Facet jest po TRZECH! kontuzjach odniesionych w przeciągu kilku miesięcy z powodu upadków, musiał pauzować przez dłuższy czas. W Katarze dojechał na 9. miejscu. A wszyscy rozpisują się jaki to błąd popełniło Suzuki. Serio? Jak za rok Morbidelli albo Nakagami się połamią kilka razy podczas testów to też będą wpisy jaki to błąd Honda popełniła?
Nie wspomniałem w tekście o Andrei Iannone #29, ponieważ nie znałem szczegółów dotyczących jego kontraktu. Można podmienić „w pamięci” jego nazwisko z młodszym kolegą z zespołu i mamy kolejny możliwy scenariusz.
Dzisiaj już nie ma miejsca na cieniasów w MotoGP. Te czasy minęły.
Rins, gdyby się nie rozkojarzył w drugiej części sezonu, mógł być nawet mistrzem Moto2. Moto3 też mało brakowało. Jemu warto dać szansę wszędzie.
Kontuzjowany Rins ma tylko 2 punkty mniej od swojego bardziej wyszczekanego kolegi, więc bardziej skłaniałbym się że to Andrea bardziej rozczarowuje.
A Zarco w fabrycznej Yamasze nie widzę.
Można się domyślać, że Rossi będzie miał decydujące zdanie przy wyborze swojego następcy i myślę, że to raczej będzie ktoś z jego szkółki.
Póki co z jego szkółki, to chyba tylko Morbidelli jeździ w miarę dobrze (by otrzymać status fabrycznego jeźdźcy Yamahy – choć z pewnością Morbi musi pokazać więcej), tak poza nim to nie ma za bardzo kogo – chyba że Marini/Baldasarri znacznie polepszą swoje rezultaty.
No chyba że Rossi nas wykiwa i zostanie na kolejne dwa lata :D
Nie wiem, czemu zapomnialem o Bagnai, to chyba najlepszy kandydat z Moto2 z Włochów :)
żaden zawodnik akademii Rossiego nie nadaje się na fabryczną Yamahę moim skromnym zdaniem. nie ten poziom. Prędzej widzialbym właśnie Zarco.
Sportowo na razie żaden się łapie, ale nie tylko wyniki sportowe decydują o przydziałach miejsc w teamach:)
W mojej opinii jest jeden dobrze rokujący, obdarzony naturalnym talentem oraz niezwykle bojowy zawodnik który mógłby znaleźć miejsce po Rossim – jest to DiGiannantonio. Jeśli będzie miał konkurencyjny motocykl to będzie to dobry, ostry i waleczny zawodnik. Jest jeszcze Fenati ale chyba Rossi nie jest mu przychylnym. Nie wiem tylko czy DiGia jest obecnie w szkółce Rossiego. Moim zdaniem z tej mąki byłby dobry chleb :-))
Nie jest w szkółce Rossiego i moim zdaniem ma konkurencyjny motocykl. Myślę, że jedyne co mu zostało do wykonania to ciężka praca.