Jorge Martin (Pramac Ducati) postawił „kropkę nad i” zdobywając trzecie miejsce na podium w ostatnim wyścigu sezonu MotoGP – GP Solidarności – co zagwarantowało mu tytuł mistrza świata mimo tego, że najszybszy na torze był dzisiaj Francesco Bagnaia (Ducati). To pierwszy w erze MotoGP tytuł mistrzowski dla zawodnika startującego w zespole satelickim! Drugie miejsce na podium przypadło Marcowi Marquezowi (Gresini Ducati), który próbował, ale nie zdołał znaleźć sposobu na ponownie perfekcyjnego dzisiaj odchodzącego mistrza świata.
Wyścig, rozegrany przy chłodnej, ale w pełni słonecznej pogodzie, od samego startu układał się po myśli Jorge Martina, który za cel miał obronienie 19-punktowej przewagi nad Bagnaią. Choć startował z 4. pola, to szybko przedarł się tuż za plecy Bagnai, który także doskonale ruszył z pole position. Jednak taki stan rzeczy nie trwał długo, bo już kilka zakrętów później zaatakował Marquez. Skutecznie – i znalazł się za Bagnaią. Choć trudno uwierzyć, bo było do dopiero 2. okrążenie, to takie TOP3 miało utrzymać się już do końca wyścigu bez żadnych zmian.
W pierwszej fazie ścigania można jeszcze było zobaczyć bardzo ciekawą i pełną mijanek walkę Aleixa Espargaro i Enei Bastianiniego niedaleko za plecami Jorge Martina, jednak Włoch wyraźnie się w tej walce pogubił i na krótkim dystansie stracił jeszcze pozycje na rzecz Franco Morbidellego i Pedro Acosty, w żadnej sposób nie „przydając się” dzisiaj Francesco Bagnai, który aby obronić tytuł, przy własnym zwycięstwie musiał także liczyć że kilku innych zawodników może powalczyć z „Martinatorem”.
Nic takiego nie miało miejsca. Za plecami Martina jak cień jechał Aleix Espargaro. Zawodnik Aprilii, kończący dziś karierę wyścigową, a prywatnie przyjaciel Martina, być może mógłby zrobić coś więcej aby w ostatnim swoim wyścigu spróbować wywalczyć podium. Do końca jednak jechał za plecami Martina. W końcówce dogonił go Alex Marquez, pozbawiając rodaka czwartej pozycji. Enea Bastianini dopiero pod koniec jazdy uporał się z Morbidellim i Acostą. Na siódmą pozycję wskoczył Brad Binder. Acosta w końcówce musiał walczyć z brakiem przyczepności swojego KTM-a zespołu Tech3 GasGas, i spadł aż na P10.
Wyścig w wykonaniu Bagnai był praktycznie bezbłędny. Jechał cały dystans z minimalną przewagą nad Marquezem, jednak ten ani na ułamek sekundy nie miał realnej możliwości ataku. Tempo Martina było tylko nieco wolniejsze, jednak jechał z zauważalną stratą do Marqueza. Podobnie jak u Bagnai, nie było widać w jego jeździe żadnych nerwów. Tak też dojechali do mety – Bagnaia powiększył liczbę zwycięstw w wyścigach grand prix do imponujących 11. Martin przecinając metę mógł wreszcie dać upust ogromnym emocjom, które targały nim w ostatnich tygodniach.
Marc Marquez finalnie zakończył sezon przed Eneą Bastianinim na trzeciej pozycji, a Brad Binder ponownie zdołał być najlepszym z zawodników na KTM, plasując się w generalce wyżej niż niesamowity w tym roku w kilku wyścigach debiutant, Pedro Acosta. Jedynym zawodnikiem, który zaliczył dzisiaj upadek, był Joan Mir.
Wyniki wyścigu |
||||
Pos | Rider | Nat | Team | Time/Diff |
1 | Francesco Bagnaia | ITA | Ducati Lenovo (GP24) | 40m 24.74s |
2 | Marc Marquez | SPA | Gresini Ducati (GP23) | +1.474s |
3 | Jorge Martin | SPA | Pramac Ducati (GP24) | +3.810s |
4 | Alex Marquez | SPA | Gresini Ducati (GP23) | +5.322s |
5 | Aleix Espargaro | SPA | Aprilia Racing (RS-GP24) | +5.753s |
6 | Brad Binder | RSA | Red Bull KTM (RC16) | +7.081s |
7 | Enea Bastianini | ITA | Ducati Lenovo (GP24) | +7.393s |
8 | Franco Morbidelli | ITA | Pramac Ducati (GP24) | +8.709s |
9 | Marco Bezzecchi | ITA | VR46 Ducati (GP23) | +10.484s |
10 | Pedro Acosta | SPA | Red Bull GASGAS Tech3 (RC16)* | +10.618s |
11 | Fabio Quartararo | FRA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +10.756s |
12 | Miguel Oliveira | POR | Trackhouse Aprilia (RS-GP24) | +13.464s |
13 | Jack Miller | AUS | Red Bull KTM (RC16) | +14.560s |
14 | Johann Zarco | FRA | LCR Honda (RC213V) | +19.469s |
15 | Maverick Viñales | SPA | Aprilia Racing (RS-GP24) | +22.195s |
16 | Luca Marini | ITA | Repsol Honda (RC213V) | +23.890s |
17 | Takaaki Nakagami | JPN | LCR Honda (RC213V) | +23.960s |
18 | Raul Fernandez | SPA | Trackhouse Aprilia (RS-GP24) | +29.001s |
19 | Augusto Fernandez | SPA | Red Bull GASGAS Tech3 (RC16) | +29.145s |
20 | Michele Pirro | ITA | VR46 Ducati (GP23) | +37.295s |
21 | Alex Rins | SPA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +39.138s |
22 | Stefan Bradl | GER | HRC Test Team (RC213V) | +47.654s |
Joan Mir | SPA | Repsol Honda (RC213V) | DNF |
Piekny sezon. Teraz tylko zyczyc sobie i wam zeby liberty media nie zepsuło tego pięknego sportu
A przejęcie nie zostało wstrzymane? Oby.
Atmosfera w Moto GP jest piękna, dojrzała z szacunkiem. Porównajmy do Teda Lasso. F1 to z kolei jakiś cyrk na miarę durnego reality show z zarozumiałymi osobami, które są znane, bo są znane. Wszędzie wrogość, bucowatość. Wyobrażacie sobie, że w GP Martin lub w analogiczne sytuacji Peco zrobił manewr Schumachera ze staranowaniem rywala w ostatnim wyścigu, aby zapewnić sobie tytuł? Ja nie.
brawo Martin i szacunek dla Ducati ,ze daje walczyć walczyć zawodnikom i nie było jakiś dziwnych sytuacji
Jestem kibicem Pecco ale brak dratulacji dla Martina po minięciu linii mety to BURACTWO!!!
*gratulacji
Przecież gratulował mu w Parc Ferme, a po minięciu linii mety Jorge został na swoją (swoją drogą bardzo fajną) cieszynkę. Myślę, że ostatnie co można tym dwóm zarzucić, to złe relacje, nie pamiętam tak dobrych pomiędzy mistrzem i wicemistrzem, z takądozą szacunku. A oglądam ten cyrk ze 20 lat.
MiKi: oglądając/słuchając wypowiedzi obu zawodników w trakcie całego sezonu uważam Twój wpis jako szukanie taniej sensacji-gównoburzy rodem z portalu Pomponik :(:(:(
MotoGP niestety coraz częściej pokazuje, że w tym sporcie umiejętności i motocykl to nie wszystko ale ważne jest szczęscie dzięki któremu Jorge Martin zdobył niezasłużony tytuł mistrza świata, prezent od losu. Chłopak jest po prostu za słaby na miano mistrza. Pecco? Klasa sama w sobie. Aż 10 wygranych wyścigów przy tylko 3 Jorge. No cóż, niech mistrz sprintów cieszy się tym tytułem póki tylko może. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie wąchać spaliny szybszych od niego motocykli a Pecco wróci na należne mu miejsce – mistrza świata. Choć byłoby jeszcze lepiej gdyby #93 wrócił w końcu na szczyt.
Co za bełkot człowieka ze ściśniętymi pośladami!
Zdobył więcej punktów proste ,był dokładniejszy i stabilniejszy a nie co drugi/trzeci wyścig sinusoida okraszona glebą. Nic nie mam do Pecco stracił tylko w moich oczach jazdą na bani poza tym mistrz ,ale tytuł kompletnie zasłużenie należy do Martina!
GRATULACJE
No taka prawda nie zawsze lepszy wygrywa tylko ten co ma więcej punktów i szczęścia ,jak kiedyś Mir i Heyden. Gratulacje dla Martina był stabilniejszy no i w nagrode za rok ma fajny pakiet;) jak bedzie w top 5 to bedzie sukces niema co ducati docenia ludzi.
w przyszłym roku gang Ducati nie będzie przecież tak liczny i mocny, nie zdziwiłym się gdyby Martin był tuż za dwójka Pecco/ Marc
Ale ten kto ma więcej punktów jest lepszy.
Lepszy jako cały pakiet: zawodnik, motocykl i zespół. Ktoś może mieć jeden element najlepszy, a dwa slabsze i całościowo być gorszy. Wszystkie te elementy muszą razem zagrać, nie wystarczy 1, ani nawet 2.
Mówienie, że ten kto nie zdobył największej ilości punktów, nie był najlepszy (jako pakiet) jest… głupie. Zasady są znane przed sezonem i jednakowe. Gdyby o mistrzostwie decydowała ilość wygranych, a nie punkty to zawodnicy i zespoły inaczej podchodziły by do sprawy, wszystko miałoby inny przebieg, więc porównania są bez sensu. Poza tym mistrzostwo jest za najlepszy sezon, a nie wyścig i mam wrażenie, że kibice często tego nie rozumieją lub zapominają o tym. Zawodnicy wiedzą o tym doskonale i dla przypomnienia, bronili tytułu Mira,który wygrał najlepszym dostosowaniem się do istniejących zasad – coś co inni wtedy też mogli zrobić, ale czego nie zrobili.
Tylko ze Peco był lepszy szybszy ale szczęście mu nie sprzyjało jak wtedy gdy bracia Marqez zabrali go z toru. Ale niestety takie są zasady kto jest stabilniejszy ten wygrywa jak Mir i Nicki to są i byli mistrzowie przypadku. Szkoda tylko ze Martin trafi po sezonie na przeciętny pakiet należny mu się to co najlepsze w konću jest mistrzem.
Gratulacje dla Martina za zdobycie tytułu! :)
– 30 w historii mistrz świata w klasie królewskiej;
– Pierwszy zawodnik, który w swojej karierze zdobył tytuł mistrzowski w Red Bull Rookies Cup (w 2014 roku), a także w MotoGP.
Emocjonujący sezon za nami. Piękna to była batalia do ostatniego wyścigu. Pecco zrobił to, co musiał, by powalczyć o tytuł. Martin zrobił to, co musiał, by utrzymać przewagę. Aleix zadbał o to, by tak się stało. Gratulacje dla Martina, dojrzał. Już nie mogę doczekać się następnego sezonu.
Co za sezon! Mimo przerażającej dominacji Ducati pasjonujący!
Dużo na plus się zmieniło w podejściu Ducati od czasów Mapping 8. Całe szczęście dla nas, kibiców!
Mistrzem zostaje to trio – zawodnik, zespół i producent, które zdobywa najwięcej punktów, a nie najwięcej wygranych.
Tytuł jak najbardziej zasłużony. Gratki dla JM, a także dla Pramaca i Ducati. Nie można mówić tu o farcie JM, czy pechu Peco. Po prostu JM był najlepszy. To, że ma umiejętności i talent było wiadomo, w tym roku pokazał także regularność.
Brawo dla Peco za kolejną wygraną i dla MM za podium (co wcale nie było takie oczywiste ani przed startem sezonu, ani przed ostatnim wyścigiem).
Teraz trzymajmy kciuki za pozostałych producentów, żeby stawili opór Ducati w przyszłym roku.
Brawo Martin. Rewanż za 2023 udany! Był po prostu lepszy. I dobrze że obyło się bez „bratniej pomocy” . Bracia M dobry wyścig – , do tego trzecie miejsce Marca za sezon i Gresini jako zespół też fajnie. Co prawda Alex bezlitosny dla Aleixa ale to są wyscigi.
Podejrzewam, że dla Aleixa nie było znaczenia czy będzie 4 czy 5. Jedna różnica to gdybym stał na podium, ale na to nie było niestety szansy. Poza tym dla niego ważniejszy był tytuł mistrza Martina. Widać było, że płakał ze wzruszenia i radości po wyścigu, że Martinowi się udało.
Myślę, że Alex zapewnił dobrą zabawę Aleixowi w ostatnim wyścigu. Mógł sobie powalczyć, a nie po prostu spokojnie, bez emocji dojechać.
Gratulacje Jorge.
Najlepsza trójka sezonu według mnie:
Bagnaia – ogólnie najlepszy zawodnik sezonu w mojej opinii, a 11 zwycięstw temu dowodzi. Zdecydowanie najszybszy z zawodników jeżdżących na GP24. W ’22 to Fabio był lepszy i przegrał. W tym roku to Bagnaia będąc lepszym przegrał – równowaga.
Martin – MŚ, cóż więcej mogę dodać. Brakowało mi u niego lepszej jazdy w wyścigach.
Marquez – nie był to najlepszy sezon, ale pokonał 2 motocykle GP24, wygrał 3 razy, sporo w tym sezonie odrabiał. Cały czas ma to coś i pokazał to w tym sezonie.
Najgorsza trójka sezonu według mnie:
Bastanini – uważam, że był najgorszym zawodnikiem sezonu. Miał najlepszy motocykl, przegrał z Marquezem, a miał najmniej upadków z czołówki. Kwalifikacje jeździł fatalnie, nie odrabiał tak dobrze jak Marc mając ku temu możliwości. Do Silver jeździł bez polotu na zasadzie dojeżdżania. Po Silver myślałem, że ruszy i pogoni za czołówką, a wyszło jeszcze gorzej niż do Silver. Kompletny brak tempa czołówki. Miał 2 dobre weekendy gdzie namieszał lub mógł namieszać, ale zaliczył upadek i ostateczną szanse na walkę o tytuł.
Morbidelli – powinien być w TOP5 na tym motorze, a gdzie jest? Nie powinien być w stawce MGP. Tyle o nim.
Binder – niby wyprzedził ostatecznie w klasyfikacji Acoste, ale niesmak pozostał. Gdy Pedro walczył w czubie, Brad był na pozycjach 14-18… Pedro powinien się uczyć od niego i ewentualnie mu dotrzymywać kroku, a nie być znacznie lepszym. Szczęście Bindera polega na regularnych upadkach Pedro, który zaliczył ich naprawdę dużo i to momentach gdy jechał po duże punkty.
Ogólnie sezon między zawodnikami ciasny, ale mam wrażenie, że ciasno było tylko w generalce, bo na torze tego nie było widać. Widać to zwłaszcza w walce o P1. Albo Martin był szybki w sprintach, a Pecco wtedy nie szło i był daleko. Albo to Bagnaia był w niedzielę za szybki na Jorge, albo na zmianę glebili. Takiej walki jak w Malezji było między nimi bardzo, bardzo mało. Stąd mój niedosyt. Poza tym sezon fajny. Czekam na kolejny.
obie kategorie powiększyłbym do 5 i do pierwszej włączył: Acosta i Alex Marqez, a do drugiej: Bez-a i Millera :):):)
Mistrzem zostaje się dzięki największej ilości punktów. Pecco o tym czasem zapominał. Zbyt często się przewracał i niepotrzebnie tracił punkty. Sprinty to nie jego bajka swoją drogą. Ja osobiście byłbym za wprowadzeniem maksymalnie 6-8 sprintów, jak w F1. W każdym razie Włoch może mieć pretensje tylko do siebie. Bardziej on przegrał, niż Jorge wygrał. Potwierdził po raz kolejny, że równa i konsekwentna jazda jest ważniejsza. Szczególnie, że w tym GP24 górowało nie tylko nad całą stawką, ale także GP23. Na większości torów byli nieosiągalni. Tylko Marquez dawał radę.
Choć byłem neutralny, to cieszę się, że Jorge wywalczył to mistrzostwo. Po pierwsze to już 30. czempion. Po drugie nie wiadomo, kiedy będzie miał kolejną realną szansę na majstra. Aprilia nie ma szans z Ducati. Może być, jak z Fabio, który stawiając na Yamahę, skazał się na walkę po strefą o tytuł. Po trzecie, to utarcie nosa włodarzom Ducati. Tak dominowali, a jednak „jedynka” idzie do konkurencji. No i tytuł kierowców trafił w ręce kierowcy satelity. Wiadomo, że Jorge tak na prawdę był fabrycznym zawodnikiem, lecz w obozie satelity, ale za 10. lat mało kto będzie o tym pamiętał.
Marquez pokazał, że w przyszłym roku będzie aspirował do tytułu. Pecco nie będzie jednak łatwym przeciwnikiem. Paradoksalnie przegrana w tym roku może tylko wzmocnić Włocha. Tak mógłby się rozluźnić, a tak zepnie się bardziej, niż wcześniej. Osobiście Marqueza nie lubię za gierki z Vale. I liczę, że Pecco wróci na tron. Niestety reszta będzie tłem dla rywalizacji, ale chciałbym się mylić.
Enea Bastianini – to niestety największe rozczarowanie tego sezonu. W zeszłym roku miał kontuzję. Ale w tym niestety, poza pojedynczymi wyskokami, był tłem. Przegrał walkę o podium generalki z Marquezem na słabszym moto. Kiedy przychodził za Millera do Ducati, wiele się po nim spodziewam. Niestety zawiódł na całej linii i słusznie traci mistrzowską maszynę. Obym się mylił, ale to jednak półka Vinalesa – szybkiego, ale chimerycznego zawodnika, nie zdolnego do tytułu. Szkoda… Obaj będą się świetnie uzupełniać w drugim KTM-ie.
Prawdziwym liderem austriackiej ekipy będzie Pedro Acosta. Hiszpan to materiał na mistrza. W tym roku, w stylu Caseya Stonera, się docierał. Ale tylko On może doprowadzić KTM-a do sukcesu, tak jak Yamahę wcześniej Quartararo. Brad Binder to świetny rider, ale nie ma tego czegoś, by zrobić różnicę. Pedro jak najbardziej. Dlatego też Honda powinna szybka złapać Davida Alonso, bo z Luką Marinim i Joanem Mirem nic nie osiągną.
Przyszły sezon zapowiada się równie emocjonująco. :) Liczę, że Yamaha wskoczy na wyższy poziom. Widać było, że kiedy tylko moto podaje, to Fabio robi robotę. Alex Rins nie ma do niego podjazdu. Oby Francuz utrzymał motywację i wrócił w wielkim stylu w 2027 roku. :)