Organizatorzy MotoGP ogłosili, że w nowym kalendarzu na sezon 2020 w MotoGP zabraknie wyścigu na torze Mugello, gdzie zwykle rozgrywano GP Włoch. Zbiegło się to z pogłoskami, które pojawiły się kilka dni temu: że na torze Mugello może w tym roku wyjątkowo ścigać się Formuła 1. Tor Mugello jest własnością koncernu Ferrari, które odbywa na nim testy.
Przypomnijmy, że wcześniej podobna sytuacja miała miejsce z organizacją wyścigu o GP Wielkiej Brytanii na Silverstone. Brytyjski obiekt może aż dwukrotnie ugościć w tym roku F1, tymczasem wyścig MotoGP bardzo szybko został „skasowany”, bowiem terminy mogłyby ze sobą kolidować.
„Z ciężkim sercem musimy ogłosić odwołanie wyścigu w Mugello. Niestety, nie jesteśmy w stanie znaleźć rozwiązania kwestii logistycznych i operacyjnych związanych z pandemią, i zgodnie z przearanżowanym kalendarzem odwiedzić ten obiekt w tym sezonie.” – powiedział Carmelo Ezpeleta z Dorny.
„To duża strata, ponieważ Mugello to jeden z najpiękniejszych torów na świecie i jesteśmy dumni, mogąc nazywać je miejscem rozgrywania GP Włoch. Ze strony Dorny chciałbym podziękować fanom za zrozumienie i cierpliwość jaką pokazywali w oczekiwaniu na to, aż sytuacja ulegnie poprawie.” – dodał.
Wyścig w Mugello ma wrócić w przyszłym roku. Rundę grand prix chce wciąż zorganizować obiekt Misano. Niewykluczone, że mogłyby się tam odbyć dwie rundy – wtedy zapewne jedna nosiłaby miano GP Włoch. Na torze w Misano testują już zespoły królewskiej klasy. Prywatne testy odbywają Bradley Smith i Lorenzo Savadori z Aprilii.
Przypomnijmy pogłoski: tor Mugello, który jest własnością Ferrari, może gościć Formułę 1 zaledwie tydzień po GP Włoch na torze Monza.
Źródło: motorsport.com
O ile jeszcze rozumiem obawy związane z COVID-19, tak nie dociera do mnie dlaczego Mugello woli mieć F1 zamiast MotoGP.
To tutaj Rossi wygrywał 7x pod rząd, co w czasach zdobywania tytułów mistrzowskich prze Włocha tylko dawało większą radość kibicom i (według mnie) uczyniło tor Mugello torem legendarnym dla MotoGP, obok Brna i Assen…
Tymczasem Włosi wolą jakąś nudę tylko po to żeby właściciel toru miał gdzie świętować swój 1000. start. O ile im to będzie dane.
Naprawdę, to że Ferrari jest właścicielem toru nic dla mnie nie oznacza.
Miałem okazję jechać na tym torze w jednej lidze w rFactorze i tam ciężko jest wyprzedzać poza prostą start-meta. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem że dla F1 to będzie taki Hungaroring tyle że bez wolniejszych zakrętów.
A ja myślę, że to jest na rękę wszystkim. Mugello będzie mieć większe zyski (choćby wizerunkowe) z F1 niż z MotoGP mimo wszystko, Dornie łatwiej będzie zorganizować dwa razy Misano niż Misano+Mugello, a na więcej rund we Włoszech niż dwie i tak raczej nie byłoby szans. Kibice i tak by nie weszli. F1 na Mugello – nawet jeśli okaże się słabym wyścigiem – to jest coś, czego sobie wcześniej nie wyobrażałem i nawet jeśli odbędzie się kosztem MotoGP, to jakoś to przeboleję.
Dla Ciebie nic,dla nich może wszystko
Już od pierwszych zapowiedzi z nowym kalendarzem wyglądało to biednie dla MotoGP, tak teraz wygląda to jeszcze gorzej.
Tutaj chyba bardziej chodzi o to że po Monzie będzie 1000 wyścig Ferrari w F1
Mimo, że hybrydowa Formuła 1 to największa pomyłka w jej długiej historii, to generuje nieporównywalnie większe zyski od MotoGP. Druga sprawa, że faktycznie – dla Ferrari będzie to tysięczny wyścig. To też tor, który będzie im leżeć. Więc nie dziwi fakt że Mugello będzie w tym roku w kalendarzu F1. Co do rywalizacji – od lat wyścigi F1 są nudne i przewidywalne. Wyprzedzanie bez DRS-u praktycznie nie istnieje, chyba że wyprzedza ktoś z wielkiej trójki, kto ma lekko 2 sekundy lepsze tempo na okrążeniu. Mugello przypomina jednak Montmelo, a ten tor nigdy nie gwarantował ciekawej rywalizacji przez brak możliwości wyprzedzania. Dla MotoGP owszem, ale nie dla F1.
Zaraz wypadnie Ameryka i Argentyna. Zobaczymy co dalej. Obstawiam maksymalnie 6-7 torów w tym roku.