Grand Prix Włoch jest jedną z najbardziej wyczekiwanych rund Motocyklowych Mistrzostw Świata w całym sezonie. Jak zwykle kolorem przeważającym na trybunach będzie z pewnością kolor żółty. Czy tym razem i czerwień dołoży swoje „trzy grosze”?
Powrót do przeszłości
Ubiegłoroczny wyścig na Mugello przebiegł pod znakiem dominacji Marca Marqueza. Hiszpan do ostatnich metrów walczył ze zwycięzcą dwóch ostatnich rund tegorocznego sezonu – Jorge Lorenzo. Rok temu Yamaha ubolewała nad brakiem dostatecznej mocy silnika. W zdobyciu zwycięstwa nie pomogły także płynniejsze wejścia w zakręty i większa dynamika w środku łuku. Zawodnik Repsol Hondy był nie do pobicia na prostej. Swoje 300. Grand Prix świętował wtedy Valentino Rossi. Ulubieniec włoskiej publiczności stanął na najniższym stopniu podium, nie był jednak w stanie podjąć walki z czołówką wyścigu i jako „samotny jeździec” dotarł niezagrożony do linii mety.
Pięć minut dla Ducati?
Jednym z większych zaskoczeń sezonu 2015 jest Desmosedici GP15. Piekielna moc, rozwiązany problem podsterowności z poprzednich modeli oraz dwóch uzdolnionych i spragnionych sukcesów Włochów dosiadających tego cudu techniki. Wyścig otwarcia przyniósł dla obu zawodników miejsca na podium. W kolejnych rundach Dovizioso stawał na „pudle” jeszcze trzy razy. Do tej pory stanąć czterokrotnie na podium w pięciu pierwszych wyścigach w sezonie udało się tylko dwóm zawodnikom teamu z Bolonii. Pierwszym z nich był legendarny Casey Stoner w 2007 roku, któremu „przy okazji” udało się wywalczyć także Mistrzostwo Świata z zespołem. Po ośmiu latach jego wynik wyrównał Andrea Dovizioso, a szanse na zwycięstwo wydają się być nadal w zasięgu ręki. Kolejnym asem w rękawie dla „czerwonych” mogą się okazać testy, które Ducati przeprowadziło na włoskim torze po GP Hiszpanii. Ale czy to wszystko wystarczy, by zatrzymać króla, który w przeszłości aż przez siedem lat z rzędu (2002-2008) dominował na Mugello?
A numer jego czterdzieści i sześć…
Valentino Rossi jest w formie. To nie jakiś tam frazes zasłyszany na podwórku, lecz fakt. Włoch jest w tej chwili najstarszym zawodnikiem w stawce, ale nie utrudnia mu to w większym stopniu w osiąganiu najlepszych wyników. Dwie wygrane na koncie i miejsce podium we wszystkich dotychczas rozegranych rundach. W dodatku Mugello ma dla niego szczególne znaczenie – domowa runda wśród włoskich kibiców, przyjaciół i rodziny. Z tej okazji zawodnik przygotowuje co roku specjalne malowanie kasku. Yamaha dominuje jak na razie w mistrzostwach. Cztery na pięć wyścigów padły jej łupem. Po piętach Doktora depcze jednak dziarskim krokiem jego kolega z zespołu…
Do trzech razy sztuka?
Trzy to wyjątkowa cyfra w przypadku Jorge Lorenzo. Trzy razy z rzędu wygrywał włoskie Grand Prix w latach 2010-2013. Teraz ma na swoim koncie dwie wygrane z rzędu, do Mugello jedzie po trzecią – a przynajmniej chciałby, żeby w taki sposób zrealizował się jego plan. „Mugello to mój ulubiony tor.” – wielokrotnie podkreślał, ku niezadowoleniu Valentino Rossiego, #99. Rok temu Hiszpan był bliski wygranej, teraz ma za sobą niesamowity przełom w poprawie formy. Po dość pechowym początku sezonu, w który wmieszały się problemy z kaskiem i zapalenie oskrzeli, Por Fuera w końcu wcielił teorię w praktykę. Por Fuera zaskoczył wszystkich, zwłaszcza siebie i tych, którzy w niego wątpili, i kompletnie zdominował weekend w Jerez. Dwa tygodnie później pewnie pojechał po kolejne zwycięstwo w Le Mans. Jeżeli ten zawodnik mówi, że tor ewidentnie mu „leży”, nie ma w tym żadnej ściemy. Lorenzo spróbuje sięgnąć po najwyższe miejsce na podium i tym razem. Do walki o wygraną przygotowuje się za jego plecami także inny Hiszpan…
Młody książę na niepewnym rumaku
„Honda ma poważne problemy!” – huczą media na całym świecie. „Marquez nie ma już szans na kolejne mistrzostwo!” – komentują skrajni sceptycy. STOP. To przecież Marquez, „a z nim nigdy nic nie wiadomo”, co podkreśla sam Rossi. Obrońca mistrzowskiego tytułu nadal jest w grze – my nie mamy co do tego wątpliwości – i na pewno spróbuje zapomnieć o złej passie w nadchodzący weekend. Determinacji i umiejętności mu nie brakuje, znakiem zapytania może jednak okazać się motocykl, który nie tylko w GP Francji zdawał się mieć niemałe problemy. Ale Honda to poważna marka i na pewno zarywa noce, by pozbyć się tych problemów raz na zawsze.
Nieszczęsne pasmo kontuzji
Kontuzje wyjątkowo „zbombardowały” zawodników MotoGP już na początku sezonu. Dani Pedrosa, który pauzował przez trzy rundy wyścigów, miał już wprawdzie swój debiut w Le Mans po tej dłuższej przerwie, jednak niezwykle krótki. To dopiero Mugello zweryfikuje jego formę. Innym zawodnikiem, który zmaga się z kontuzją jest Andrea Iannone. Zawodnik Ducati niefortunnie przewrócił się podczas testów we Włoszech i wybił bark. Mimo osłabienia stoczył najlepszą walkę wyścigu z Markiem Marquezem o czwarte miejsce, którą ostatecznie przegrał, ale nie oddał Hiszpanowi zwycięstwa w łatwy sposób. Dotarły do nas jednak dzisiaj informacje, że to nie koniec pecha w jego przypadku. Najnowsze badania wykazały pęknięcie głowy kości ramiennej. Maniac Joe oczywiście zdecydował się na start we Włoszech, jednak po raz kolejny nie będzie w pełni sił, co jest dla niego dużym utrudnieniem, gdyż z pewnością chciałby powalczyć o jak najlepsze miejsce przed własną publicznością. Także bracia Espargaro dochodzą do siebie po przebytych operacjach. Aleix doznał upadku w sobotnich treningach przed GP Francji i uszkodził rękę, natomiast Pol zmagał się w Le Mans z problemem „pompującego” przedramienia, którym w Madrycie zajął się doktor Villamor.
Pierwsze treningi już w ten piątek. Być może „powiedzą” nam coś więcej na temat pretendentów do zwycięstwa oraz ich strategii. Serdecznie zapraszamy i jednocześnie informujemy, że będziemy na bieżąco śledzić zmagania na torze we Włoszech.
Źródło: crash.net, fot. mugellocircuit.it
Nie no, gdzie te problemy Hondy były jeszcze? :D W Argentynie raczej dobór opon przesądził, w Jerez Marquez z kontuzją i tak 2. miejsce, w Stanach zwyciężył, a w Katarze przesądził pierwszy zakręt. Jak dla mnie Francja to wypadek przy pracy i we Włoszech będą silni, jak zawsze niemal. Ale trzymam kciuki za Włochów z Ducati i za Vale! :)
Pierwsza sprawa – konkurencja się poprawiła. Ducati – trzy kroki w przód, Yamaha też ulepszyła motocykl, dlatego może przewaga Hondy w jakimś stopniu się zmniejszyła. Ale po drugie – chyba nie tylko ja widzę niestabilność RC213V w tym sezonie? Weźmy przykładowo kwalifikacje z Argentyny. Marquez wywalczył pole, ale jechał na limicie, a motocykl niesamowicie się chwiał. Jego uślizgi w zakrętach też są w tym roku jakby mniej kontrolowane, nadal są efektowne, ale często można mieć wrażenie, że sam #93 nie do końca panuje nad motocyklem. Poza tym inni zawodnicy, którzy jeżdżą na Hondach, np. Cal czy Redding nie raz podkreślali, że to maszyna bardzo trudna w prowadzeniu. Pomijając fakt, że w ubiegłym sezonie Marquez był w stanie wygrywać wyścigi po gorszych błędach niż w Katarze, a w Jerez – kontuzja kontuzją – Lorenzo był po prostu lepszy. :) Mam w sumie nadzieję, że jednak się mylę. Oby Hondę opuścił pech i wszystko wróciło do normy. W końcu przełoży się to na jeszcze ciekawszą rywalizację o tytuł mistrzowski. Pozdrawiam! ;)
Też racja, ale ja jakoś się upieram, że Honda nie ma większych problemów :) odkąd oglądam MotoGP, to pamiętam, że RCV-ka zawsze była niestabilna na hamowaniach (tu przypomina mi się wyścig z Estoril z 2007 roku i porównanie hamowania Rossiego i Pedrosy). Głównie winę upatrywałbym w silniejszej konkurencji – nowe Desmosedici, Lorenzo wreszcie w formie, Rossi chyba stale się poprawia od momentu odejścia z Ducati.
No cóż, myślę, że po Mugello będzie można stwierdzić co jest/było faktycznym problemem :)
Podobno w 2014 roku te uślizgi były powodowane w głównej mierze przez samego Marqueza. Teraz są one mniej kontrolowane, a czasem nawet bez kontroli. Mugello oraz kolejne GP wiele nam na ten temat powiedzą. W każdym razie ten sezon i tak jest zaskakujący. Większość oczekiwała przełomów w 2016 roku w związku z nowym dostawcą i standaryzacją elektroniki… a tu proszę… większość zapewne oczekiwała kolejnej dominacji Marqueza. ;)
Myślę, że w 2016 będą jeszcze większe przełomy :D
cos mie sie wydaje ze lorek znowu da popis:)
W zeszłym sezonie Lorek walczył z Marquezem do ostatniego okrążenia na tym torze o ile dobrze pamiętam ;) mam nadzieje że walka będzie ciekawa jak w Le Mans o 4 miejsce :D
Wygląda na to że będzie cholernie ciekawy wyścig!!! Już zacieram ręce a sekundy zmieniają się w godziny w oczekiwaniu na to wydarzenie ;)
Tor Mugello ewidentnie pasuje dla Lorenzo. Może długa prosta pomagać dla Hondy i Ducati ale poza tym tor ze swoimi łukami , zjazdami i podjazdami to plus dla Yamahy. Honda musi zatrzeć złe wrażenie po ostatnich wyścigach więc będzie ciekawie a Ducati to wielka niewiadoma ale jadą w końcu u siebie. Zapowiada się bardzo interesująca batalia…..od piątku do niedzieli.