Dzisiejszym popołudniem, w Hiszpanii odbyła się prezentacja nowego motocykla zespołu Movistar Yamaha. W sezonie 2017 nowym partnerem zespołowym Valentino Rossiego będzie, zaledwie 22-letni Maverick Vinales.
Rossi rozpocznie swój osiemnasty sezon w królewskiej kategorii, natomiast dla Vinalesa będzie to dopiero trzeci sezon. Oczekiwaniami zespołu na ten sezon jest walka o tytuł w klasyfikacji konstruktorów. Dla VR46, jak powiedział podczas prezentacji, nic się nie zmienia i jest to kolejny etap startowy przed nadchodzącym sezonem, w którym powalczy o swój upragniony dziesiąty tytuł Mistrza Świata.
Po drugiej stronie boksu, niezwykle utalentowany młodzian, u którego dziś można było wyczuć dużą dawkę ekscytacji. Hiszpan po raz pierwszy zaprezentował się w malowaniu barw nowego zespołu i trzeba przyznać, że prezentuje się w nich bardzo ładnie. Vinales po przejściu do Yamahy musiał zmienić umowę sponsorską. W nadchodzącym sezonie zamieni napój energetyczny Red Bulla na Monster Energry, który sponsoruje Yamahę.
Motocykl Yamahy w sezonie 2017, w kwestii wizualnej będzie prezentował się w nieco ciemniejszym odcieniu niebieskiego koloru. Drugą zmianą jest delikatna modyfikacja i zwiększenie loga sponsora strategicznego, operatora telefonii komórkowej – firmy Movistar, które to widnieje na bocznych owiewkach motocykli. Od sezonu 2017, aerodynamiczne skrzydełka nie są już dozwolone i nowe motocykle wyglądają o niebo lepiej.
Kolejną odsłoną, kiedy zobaczymy zawodników Yamahy będą zimowe testy w Malezji, na przełomie stycznia i lutego.
fot. yamaha
Dream Team !!!!! Już się nie mogę doczekać !!!!
Ja bym powiedział dobry team na te czasy. Nie powinni sobie przeszkadzać, jak to wielu prognuzuje.
Przeszkadzać to jedno, a to co za zamkniętymi drzwiami to drugie ;)
Jak będzie czysta walka na torze, to za zamkniętymi drzwiami mogą nawet kopulować z psami albo kotami.
W Hiszpanii wszystko jest możliwe ;) nie tylko czysta/brudna walka na torze warunkować będzie relacje pomiędzy tymi panami. Nie żebym trzymał kciuki za waśnie i dziwne incydenty, jak np z 93, ale Vale to samotny wilk, MV też – to kwestia czasu przecież – historia lubi się powtarzać, a pokaż mi przyjaciela/kumpla Vale, który był kozakiem. MV nie ma nic do Vale, ale Vale do MV ma i stąd ognisko zapalne może się rozszerzyć na ich relacje. Valentino ma żar, którym chce palić przeciwników, którzy są lepsi od niego, ale których on może jeszcze podgryźć. To się zmieni, gdy ktoś go totalnie rozwali, wtedy Vale zrobi pokłon i będzie siedział cicho z gaśnicą, bo i tak już nic nie przypiecze ;) Tak to widzę, ale hej, niech kopulują za zamkniętymi drzwiami, jak tubylcze plemiona przed walką i niech dzielą się swoją męskością do woli ;)
Ja się cieszę z tych rotacji, a czy będę się kłócić i walczyć to mało istotne przecież – takie jest MotoGp i… Taki jest Vale ;P
Chodzi mi oczywiście o te gierki, jak przy #93. Zresztą każdy już wie, bo się powtarzałem z tryliard razy.
Odnośnie topowych rywali, oczywiście masz rację. Nie pamiętam nikogo, kto by się z nim dogadywał podczas bycia aktywnym racerem.
Zawsze jakieś zgrzyty istniały, jedynie Pedrosa jako tako wypada poza regułę.
Pożyjemy, zobaczymy. Póki co spekulujemy :)
@lukasso – widziałeś kiedyś dwóch liderów w stadzie, którzy by się chętnie dzielili „władzą”?. Alegoryczny był wyścig w Assen z 2015 kiedy to MM93 miał pretensję o coś co sam notorycznie robi…I jeśli MV ma takie samo ego, choć skrywane pod maską „I’m the nice well mannered guy” to rzeczywiscie jak to w sporcie, czyli cywilizowanej wersji bandytyzmu, będzie się działo…a my będziemy się podniecać jak na grzybobraniu…o patrz Kozak w rowie kapelusz zapodaje a praw dziwek zalicza kolejnego podgrzybka.
@elektrycerz – no właśnie, ciężko tak o dwóch liderów, którzy wychodzą po to samo, by tryskali radością i pałali miłością do siebie :)
Dla mnie, mogą się kłócić – będzie ciekawiej, byle nie dochodziło do rękoczynów i kopoczynów ;) You know what I mean ;) ;D Nie ma to jak MotoGp! :)
@Kruk – jasne, co zrobić jak nie ma co oglądać? spekulacje i spekulacje ;) Ale abstrahując, już warto byłoby zobaczyć Lorenzo na Ducati i Vinialesa na Yamasze, a ten czas tek się wlecze (ale tylko tu, bo w życiu nie mogę go dogonić ;) argh ;)
Pedrosa też miał swój konfliktowy moment w swojej karierze. Miał pretensje do Marco Simoncellego i wówczas w padoku też bywało gorąco.
Miałem o tym wspominać KRocket, ale wtedy Simoncelli trochę sobie zasłuyżył. Robił dziwne rzeczy na torze i zwracano mu uwagę.
Z drugiej strony, do Le Mans wielu incydentów tak nie miał, o ile mnie pamięć nie myli.
Pedrosa zachował się trochę głupio, pewnie pod wpływem tego, co powiedział Lorenzo wcześniej. Inaczej sam z siebie by się nie pukał w głowę i nie nazwał Sica durniem, co nie ma nic pod kopułą :)
Raz wyszedł przed szereg, a potem, po Malezji, płakał i żałował razem z Jorge.
A pamiętacie czy Rossi miał jakiś konflikt ze swoim team-partnerem Colinem Edwardsem ? Ja sobie takich nie przypominam ale może pamięć już nie ta – to tak a propos tezy że Vale nie umie pokojowo współżyć ze swoimi team-partnerami :-))
Kontrowersyjne to co piszesz :). Faktycznie, Simoncellego krytykował przede wszystkim Lorenzo i Pedrosa. O ile w przypadku pierwszego skończyło się na słowach to w drugim przypadku doszło do słynnego niepodania dłoni, kiedy Marco chciał przeprosić. Marco też otrzymał dodatkową ochronę po tym jak okazało się, że Pedrosa złamał obojczyk w starciu z Simoncellim. Warto też przypomnieć, że o ile początkową krytykę Marco zbywał śmiechem (tak samo zresztą jak 3/4 kibiców i innych zawodników) i…miał średnie wyniki, głównie ze względu na seryjne kończenie wyścigów na poboczu tak po pewnym czasie, kiedy zaczął jeździć ostrożniej (nie wiadomo czy pod wpływem krytyki, czy z innego powodu) jego wyniki zaczęły być dużo lepsze. A potem przyszło Sepang i wiele spraw przestało mieć znaczenie. Natomiast dzisiaj czy można wysnuć wniosek, że Pedrosa wyszedł przed szereg ze względu na Lorenzo? W mojej opinii bolący obojczyk miał większe znaczenie :P. Tym bardziej, że Lorenzo krytykuje każdego, kto się rozpycha na torze, a Pedrosa jakoś nie wchodzi w tą narrację :).
Myśmy Kasiu wspominali o wszystkich rywalach Rossiego, łącznie z team partnerami.
Nie ma też co liczyć przystawek, jakimi niewątpliwie byli i Nicky w Ducati, i Edwards w Yamasze ( nie ten sam Colin, co wersja WSBK ).
Vale korzysta z przyjaciół, z którymi jest w boksie od kilkunastu lat, a którzy na pewno mówią mu, jak miał, i jak ma się zachowywać względem swoich rywali.
Inaczej byłby na to za głupiutki i przepadł, jak Jorge, z którym prawie nikt nie przeszedł do Ducati :) ( tylko nie mówcie mi, że Forcada jest za stary itd., Burgess był jeszcze starszy ). Trzeba być cwaniakiem i walczyć o swoje, zwłaszcza dzisiaj.
Tylko że mimo tych „wad”, wolę takiego Rossiego, jako kogoś, kto ma wpływ na Dornę i to, co się dzieje na torze, niż np. Marqueza albo innego czubka.
Co by o nim nie powiedzieć gra w miarę fair, nie manipuluje, umie przeprosić, umie przyjąć przeprosiny. Zresztą to jest często powód, dla którego niektórych kibiców denerwuje i obracają wtedy kota ogonem, że on taki święty i nieomylny.
Pamiętajmy jedno, większość epickich wyścigów, osiągnięc mamy dzięki VR46.
Nikt tyle emocji nie dał z obecnych i byłych zawodników.
Z tym Pedrosą KRocket to widzę tak. Gdyby na miejscu Simoncellego w Le Mans wstawiłbyś Rossiego, Lorenzo albo Stonera, jak myślisz, co by powiedział Dani?
I to mimo złamanego obojczyka, jak myślisz? Potem jeszcze długo trzymał w sobie żal. Puścił dopiero po śmierci.
Nie wiem co by powiedział, czy to samo czy coś innego. To pisanie historii alternatywnej. W każdym razie nie o to mi chodziło na samym początku i nie wiem czy jest sens wchodzić w ten wątek tak głęboko. Jedynie chciałem przypomnieć, że Pedrosa też potrafi wejść na wojenną ścieżkę. Oprócz tego ma klasę i szanuje słowa.
Ja też nie chciałem, ale wyszło jak zwykle :P
Zakończmy na tym :)
Bez białego koloru, za to więcej granatowego. Szału nie ma, ale i tak spoko malowanie. Ciekawe czy pozostałe fabryki coś zmienią w stosunku do 2016.
W sumie to prawie to samo co było – takie odkrywanie „nowości” to o kant dupy. Podsycanie atmosfery, by z lupą obchodzić motocykl i szukać różnicy. Zabawa w „znajdź 10 różnic. Vale to najchętniej by nie wychodził na te prezentację, bo niby po co? Od wielu lat to samo, o to samo pytają i te same odpowiedzi + daj mi podpowiedź w stylu, jak lepiej jeździć… Obaj biedni jednak musieli coś powiedzieć..
Jeszcze gdyby Honda zrezygnowała z bieli byłoby świetnie.
Oj tak, malowanie 2006-2012 było świetne wg mnie, a od 2013 to dla mnie kpina, jeśli chodzi o Repsol Hondę :)
Oglądał ktoś na żywo? Chwila ciszy po odsłonięciu motocykli bezcenna :D nowy ciemniejszy kolor i większe logo, większą kasa od moviestar, niby „największe zmiany zaszły w środku” to się okaże. Vinales patrzy na rossiego i robi to samo podczas prezentacji, młody, skromny chłopak życzę wielu sukcesów. Btw. to ten nowy wahacz który testował Rossi pod koniec sezonu?
Skromny ale ambitny…
Viniales wyglada jak mlodszy Lorenzo hehe
Ta, pewno będą się kochać ;D
Porównałbym to do miłości Mozarta i Saleriego.
Nawet jeśli za jakiś czas będzie między nimi konflikt to co z tego?
Czy to automatycznie będzie świadczyło o tym że Rossi jest zły i tylko czeka na okazję?
Pokażcie mi kiedy dwóch kumpli walczyło o mistrzostwo w 500cc/MotoGP i pozostawało w świetnych stosunkach przez cały sezon.
Przy tylu latach kariery, pozostając w czołówce tle lat, trudno żeby Rossi nie starł się z kimś po drodze.
Tylko że takie sytuacje były na długo przed nim i nie tylko w MotoGp.
Czy Lawson i Schwatz byli kumplami? Senna i Prost może? Łatwiej jest się zmotywować żeby skopać tyłek komuś kogo się nie lubi, niż swojemu dobremu koledze. Czy może nie jest tak?
Pokażcie mi kiedy od 2000 roku w jednym teamie (oprócz Yamahy) było 2 kierowców walczących o mistrzostwo?
Czy konfliktu nie było w Repsolu w połowie lat 90, kiedy walczyli ze sobą Doohan i Criville?
Czy to nie Loris Capirossi potrafił w 1998 staranować swojego kolegę z zespołu w drodze po mistrzostwo?
Czy to nie Max Biaggi w czasach 250cc, wymusił na Aprili klauzulę zabraniającą kontraktowania mu team partnera?
Można nawet nie wracać do takiej prehistorii i wspomnieć zeszły sezon i stosunki dwóch Andrei, którzy się szczerze nie lubili i nawet jadali o innych porach, żeby na siebie nie trafić w jednym miejscu.
Rossi jako jedyny był w zespole, gdzie po przyjściu Lorenzo nie było podziału na kierowcę 1 i 2 w walce o mistrza.
Oczywiste było, że w takim wypadku konflikt jest kwestią czasu.
MM ma ten komfort, bo doprowadził do zmarginalizowania roli Pedrosy, tak jak wcześniej zmarginalizował wpływ Stonera jako kierowcy testowego i robił wszystko by pozbyć się ludzi, którzy wraz ze Stonerem przyszli z Ducati. Dzieki temu ma w Repsolu status kierowcy nr 1 i już żadnego konfliktu nie ma, bo nie ma kto mu zagrozić. Udało mu się ten stan utrzymać na kolejne 2 lata bo skutecznie odwiódł HRC od najmniejszej nawet próby rozmów z Alexem Rinsem.
MM i Lorenzo mają spokój, bo ich pozycje w ich zespołach są nie do podważenia.
Rossi, po raz kolejny będzie dzielił box z równie szybkim co on zawodnikiem i pogorszenie się ich stosunków jest całkiem prawdopodobne.
Tylko że moim zdaniem nie świadczy to o Rossim jako człowieku, tylko tym że jest to naturalna kolej rzeczy w przypadku, gdy dwóch facetów walczy o ten sam cel.
Dokładnie. Daleko szukać nie trzeba – Rosberg i Hamilton przyjaźnili się od początków kariery. Po 2016 z tej przyjaźni nie zostało nic.
@Paweł Krupka – właśnie chciałem powiedzieć o Rosbergu i Hamiltonie :) Mało tego, przez ich konflikt (w wolnym tłumaczeniu) Rosberg zakończył karierę…
@fidell33 – czytałem Twój post od wczoraj i zajmie mi to pewnie jeszcze ze dwa dni ;)
Gadasz do rzeczy, fajnie, że przypomniałeś różne sytuacje, ale generalnie rzecz ujmując, jednak mówimy właśnie o prognozach ( czy będzie konflikt, czy nie i dlaczego tak ktoś uważa – tyle ) – nikt nie chce zarzucić Vale, że jest złym człowiekiem, bo będzie ostro, bezpardonowo rywalizować, że będzie konflikt etc
„jest to naturalna kolej rzeczy w przypadku, gdy dwóch facetów walczy o ten sam cel.” – i czy „może” być inaczej?
No właśnie ;)
Nie wiem czy można rozpatrywać temat konfliktów Rossiego w kategoriach moralnych, czy Valentino jest dobry czy zły. Jest jaki jest i według mnie jego charakter jest taki, że najlepiej się on odnajduje w atmosferze konfliktu. Po prostu Valentino lepiej działa gdy ma do pokonania arcywroga, nieważne czy w swoim zespole czy poza. Coś jak walka tytanów. To raczej skala i obfitość tych konfliktów wyróżnia go spośród innych zawodników. A trzeba przyznać, że raczej wszyscy z nich to goście, którzy nie dają sobie w kaszę dmuchać.
„Pokażcie mi kiedy dwóch kumpli walczyło o mistrzostwo w 500cc/MotoGP i pozostawało w świetnych stosunkach przez cały sezon.”
Jorge Lorenzo, Dani Pedrosa 2012. Mógłbym też dodać Stonera z Lorenzo 2011, ale tam różnica pkt. była gargantoiczna. 2006 Rossi Hayden? Nie, że chcę Cie obalać na złość fidell, po prostu stosunki między tymi parami było conajmniej OK.
Więcej nie szukam, nie chce mi się.
Chyba, że chodzi o „kumpli zespołowych” to co innego.
Ja bym wcale nie powiedział, że Lorenzo i Stoner byli w takich świetnych stosunkach, na pewno to się poprawiło, jak Stoner powrócił po kontuzji w 2012, ale wcześniej nie było tak idealnie :) A ta przewaga w 2011 chyba nie była taka duża, w 2012 była większa i dlatego tam nie było jakiejś niepotrzebnej złości (Lorenzo chyba po prostu czuł, że wszystko pod kontrolą). Zresztą, jak to mówił Lorenzo w 2012 o Pedrosie: „2005 wrogowie, 2008 wrogowie, 2010 jeszcze bardziej wrogowie, a dziś możemy wziąć ślub” :D
Dobrze żeś mi przypomniał o tym powiedzeniu z którejś konferencji prasowej, nie pamiętam, której :)
W każdym bądź razie wszyscy oni dogadywali się dobrze i szanowali na i poza torem, bez żadnych zgrzytów.
Przewaga z 2011 akurat była mega ( 90 pkt. ), Stoner zaliczył wtedy ultra sezon i zmiótł resztę stawki.
To chyba była Katalonia w 2012, jeśli dobrze pamiętam :D
ale między nimi zgrzyty były, tak do 2010 to w sumie nieustannie (mam na myśli 99 i 26), a co do 2011, Stoner wygrał ostatnie 2 wyścigi, w których Lorenzo wtedy nie startował, jeśli tylko dobrze kojarzę, to w przerwie letniej po Lagunie tam przewagi prawie żadnej nie było
Możliwe. Znów mnie musisz poprawiać, pamięć nie ta.
I jeszcze ta sytuacja z Juan Carlosem, co ich musiał jednać na podium. Czyli mimo wszystko nie było tak różowo.
A niby taki bezkonfliktowy Dani… :D
@Kruk – zajebisty avatar :)
No, fajny, ale żeby nie było, zawsze, powtarzam, zawsze, póki ściga się w MotoGP, będę kibicował #46 :)
Numero uno.
A Jorge zasługuje na wyróżnienie za taką zmianę.