Minęło już kilka tygodni od czasu kontuzji Davide Giugliano, która wykluczyła go z otwarcia sezonu na Phillip Island. Jak się jednak okazało, przerwa w startach będzie o wiele dłuższa. Włoch musi niestety pauzować jeszcze w trzech kolejnych rundach. Sam Giugliano przyznał, że cieszy się, iż zastępuje go na razie właśnie sam Troy Bayliss, legenda marki Ducati.
„Czuję się już w porządku, wracam do zdrowia. Powrót po kontuzji kręgosłupa nie jest łatwy, ale w ostatnich kilku dniach zauważyłem sporą poprawę. W tej chwili jedynym lekarstwem jest odpoczynek. Mam też terapię magnetyczną. W następnych dniach okaże się, czy powinienem przejść na rehabilitację i fizjoterapię, jeśli będzie to konieczne.” – powiedział zawodnik Ducati w wywiadzie dla oficjalnej witryny World Superbike.
Początkowo wydawało się, że kontuzja nie będzie groźna, ale badania wykazały spore uszkodzenia kręgosłupa. „Nie tylko kręgi L1 i L2 były pęknięte, tak jak początkowo sądzono, ale również D12. Po tym co się stało czuję się szczęściarzem, że obyło się „tylko” na tym. Mogło być dużo gorzej. Na pewno pomogła mi poduszka powietrzna w kombinezonie.” – dodał Giugliano.
W rundzie w Tajlandii po raz drugi i być może ostatni zastąpi Giugliano Troy Bayliss, który w pierwszym wyścigu w Australii wywalczył punkty za 13. miejsce. „Normalnie zawodnik nigdy nie jest zadowolony, że ktoś musi go zastąpić. Oczywiście jestem trochę sfrustrowany, że nie mogę jechać, jest się też jakby „zazdrosnym”, że ktoś jeździ twoim motocyklem. Ale bycie zastępowaym przez kogoś takiego jak Troy nie jest takie złe! Jest żywą legendą World Superbike i dla fanów Ducati jest to coś wspaniałego, nawet jeśli to będą tylko te dwie rundy. Oczywiście nie chciałbym siedzieć w domu, ale jazda Troy’a na tym motocyklu to dla mnie zaszczyt.”
„Troy jest gościem, który zawsze daje z siebie wszystko. Jest jednym z zawodników ze „starej szkoły” – w pewnym sensie troche jak ja. Dał z siebie wszystko na Phillip Island, zapominając, że nie jest zapoznany z motocyklem, ma już swoje lata i w końcu pojawiły się problemy. Jednak ostatecznie wyścigi nie poszły mu źle. Można zobaczyć, jak bardzo mu zależało. Prawdziwy mistrz nigdy nie zapomina, jak pojechać szybko.” – przekonywał Davide Giugliano, który wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w World Superbike.