Nie tak planował zakończyć weekend w Brnie Australijczyk Troy Corser. Wczoraj wylądował on na deskach, jednak nie nabawił się żadnej poważnej kontuzji. Po konsultacji z lekarzami zadecydowano jednak, że nie dokończy on zmagań w Czechach.
W trakcie pierwszej sesji kwalifikacyjnej #11 zaliczył high-side’a i po chwili znalazł się na ziemi. Jego BMW uderzyło go jednak w klatkę piersiową, przez co odczuwał on w niej sporo bólu, jak również miał problemy z oddychaniem. Dodatkowo Troy miał wstrząśnienie mózgu, posiniaczoną całą klatkę piersiową i szyję. Po przeprowadzeniu tomografii komputerowej i zrobieniu zdjęć rentgenowskich w szpitalu w Brnie zadecydowano, że powinien wycofać się on z dalszej rywalizacji.
Corser nie wziął dziś więc udziału w sesji Q2, a mniej więcej w tym samym czasie został wypuszczony ze szpitala. Na torze pojawi się prawdopodobnie po południu, jednak jutro nie będzie walczył o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Australijczyk od początku sezonu radził sobie bardzo dobrze, więc tym bardziej może być szkoda, że opuści dalszą część dziewiątej rundy serii World Superbike.
„Niestety, nie będę się ścigał w ten weekend. Już teraz czuję się wyczerpany, a dodatkowo odczuwam sporo bólu w klatce piersiowej. To był naprawdę spory wypadek, więc cieszę się, że niczego nie złamałem. Pamiętam tą wywrotkę naprawdę dobrze: zaliczyłem uślizg tyłu, a później wyrzuciło mnie w powietrze. Uwielbiam wyścigi w Brnie, ale zgodnie zadecydowaliśmy, że powinienem dojść do siebie przed zmaganiami w Silverstone,” przyznał #11