Jak informuje motorsport.com, już za rok w kalendarzu World Superbike ma się szykować powrót południowoafrykańskiej rundy na torze Kyalami. Obiekt, położony na przedmieściach Johannesburga gościł mistrzostwa świata w 2010 roku. Wygrali wtedy Michel Fabrizio oraz Leon Haslam. Co ciekawe, Brytyjczyk za rok również wraca do startów w WSBK.
O prawdopodobnym powrocie Kyalami powiedział się dyrektor wykonawczy WSBK, Daniel Carrera, mówiąc, że wyścigi mogą się odbyć w środku lata. „Tor Kyalami był już w kalendarzu WSBK, ze świetnym rezultatem. W dzisiejszych czasach WSBK ma tam dobrą widownię telewizyjną, co udowadnia, że fani motocykli są gotowi na przyjęcie międzynarodowej serii”
Po rocznej przerwie, wrócić ma też tor Jerez de la Frontera. Miałby on pojawić się w miejsce Donington Park w maju, a brytyjska runda przeniesiona na późniejszy termin, aby zagwarantować lepszą pogodę. Donington miało być zastąpione przez powstający tor Lake Torrent w Irlandii Północnej, ale najwyraźniej prędko do tego nie dojdzie.
Wygląda na to, że zabraknie miejsca dla czeskiego Brna, które w tym roku, po raz pierwszy od 2012 roku, zastąpiło niemiecki Lausitzring. Carrera mówi, że nie będzie szybkiego powrotu WSBK do Niemiec, tak samo jak do kalendarza nie wróci Monza, która obecnie nie ma homologacji motocyklowej FIM.
Ciekawe,czy uda się zapewnić zespołom i zawodnikom wystarczającą ochronę.
Bezpieczeństwo można zapewnić bardzo łatwo – wystarczy odpowiednio wszystkich przemalować;) #pdk
Co macie na myśli? ;)
Ja bym się cieszył osobiście z powrotu SBK na ten tor :D
Ja Ci wprost nie napiszę, bo mnie ktoś jeszcze o rasizm oskarży:)
Rozumiem, że mówicie o ogólnej sytuacji w kraju w RPA, a nie o samym torze/rundzie SBK? :D