Home / WSBK / Testy, testy, testy czyli deszcz, deszcz, deszcz – raport

Testy, testy, testy czyli deszcz, deszcz, deszcz – raport

W ostatnim tygodniu kilka czołowych zespołów kategorii Superbike testowało swoje maszyny na różnych torach Europy. Yamaha, Ducati, Kawasaki oraz Honda przy bardzo kapryśnej pogodzie rozpoczęły przygotowania do kolejnych rund mistrzostw.

Na torze MoW ostatnim tygodniu kilka czołowych zespołów kategorii Superbike testowało swoje maszyny na różnych torach Europy. Yamaha, Ducati, Kawasaki oraz Honda przy bardzo kapryśnej pogodzie rozpoczęły przygotowania do kolejnych rund mistrzostw.

Na torze Monza postanowiły poćwiczyć zespoły Xerox Ducati, Yamaha Motor Italia oraz Honda Althea. Była to doskonała okazja do testowania najnowszych mieszanek przygotowanych przez dostawce opon, firmę Pirelli. Niestety ten niemal sześciokilometrowy tor przez okrągłe dwa dni był bardzo obficie polewany deszczem i na dobrą sprawę całe przedsięwzięcie zamieniło się w oczekiwanie na zmianę pogody — ta niestety nie dała za wygraną.

Wraz ze zespołem Yamahy oprócz ich standardowych zawodników na torze pojawił się ich kierowca testowy Claudio Corti. Włoch startujący pod skrzydłami Yamahy w pucharze Superstock 1000 jako jedyny na dobrą sprawę wykazywał chęci wyjazdu na tor. Pierwszego dnia Noriyuki Haga i Troy Corser wykonali kolejno dwadzieścia pięć i dwadzieścia dziewięć okrążeń. W drugi dzień liczba przejechanych kółek w przypadku obu kierowców nie uległa zmianie.

Komentarz Troy Corsera: ”Cały tor jest jak basen, zbyt duża liczba wody stojąca na torze nie czyni go bezpiecznym. Wykonaliśmy trochę testów elektroniki oraz kontroli trakcji, po to by poczuć jak zachowuje się podwozie, jednak przy takich warunkach nie da się uzyskać zbyt wielu informacji. Po prostu nie możesz odkręcać wystarczająco mocno, łatwo jest wtedy zaliczyć mały wypadek, lub duży. Nie wykonaliśmy żadnych okrążeń drugiego dnia. Pierwszego było wystarczająco fatalnie, więc nie było sensu ryzykować.”

Noriyuki Haga także nie krył rozgoryczenia. W końcu to tor, przy którym znajduje się siedziba główna zespołu i gdzie „Nitro” w poprzednim sezonie zaliczył swój pierwszy z dwóch zeszłorocznych dubletów. ”Mieliśmy nadzieje i oczekiwaliśmy trafić na dobrą pogodę, jednak tak się nie stało! Deszcz i jeszcze więcej deszczu, można było zaliczyć szybki prysznic, gdyż tak mocno padało. Monza jest bardzo szybkim torem, więc byliśmy bardzo ostrożni wykonując pierwszego dnia kilka okrążeń i dłuższych przejazdów na częściach które sprawdzaliśmy. Nawierzchnia toru drugiego dnia była jak rzeka, więc zdecydowaliśmy się w ogóle nie wyjeżdżać z garażu.”

Razem z Yamahą testowały zespoły Xerox Ducati oraz Honda Althea. Włoski team jednak podszedł do testów z innym nastawieniem. Intensywne opady umożliwiły w mokrych warunkach sprawdzenie nowego Ducati 1098. Podobnie jednak jak koledzy z Yamahy w drugi dzień Troy Bayliss oraz Michel Fabrizio nie pojawiali się praktycznie w ogóle na torze. Warunki były po prostu paskudne.

Davide Tardozzi, menadżer zespołu skomentował sesje na Monzy następująco: ”Pomimo, że od czasu kiedy tu przyjechaliśmy padało niemal non-stop, była to dla nas bardzo przydatna lekcja, gdyż jak dotychczas nie mogliśmy zobaczyć jak F08 radzi sobie z mokrym torem. Prawdopodobnie deszcze pojawi się podczas rundy w Assen, więc ten trening nie był kompletną stratą czasu.”

W ostatnim tygodniu na treningi wybrał się także zespół z San Marino. PSG-1 Kawasaki Corse jednak na swoje testy wybrał nie tor Monza lecz Jerez. Patrząc na pogodę jaka panowała akurat we Włoszech można zaryzykować stwierdzeniem, że „zieloni” trafili w przysłowiową dziesiątkę. Nic bardziej mylnego. Hiszpańska pogoda także nie rozpieszczała kierowców. Pierwsze dwa dni spędzone na torze Makoto Tamada oraz Regis Laconi spędzili w garażu czekając na upragnioną zmianę pogody.

Pogoda w końcu zlitowała się i w trzeci dzień nad torem Jerez de la Frontera pojawiło się słońce. Obaj kierowcy starali się wykorzystać ten czas do granic możliwości i jak najszybciej zlikwidować problem wibracji na tylnim kole, który od początku sezonu trapi nowe ZX-10R.

Regis Laconi próbował bardziej sztywnego tylniego wahacza i jak się potem okazało, było to dobre rozwiązanie. ”W końcu tor stał się suchy dzięki czemu wykonaliśmy wiele okrążeń. Byliśmy do tego zmuszeni, gdyż straciliśmy wiele cennego czasu przez pierwsze dni. Bardziej sztywny wahacz okazał się bardzo pomocny w redukcji wibracji, których ostatnio doświadczaliśmy. Musimy wprowadzić jeszcze kilka zestrojeń, ale pomimo tego, że mieliśmy praktycznie tylko jeden dzień dobrych warunków na torze, osiągnęliśmy sporo z naszych założonych celów.”

Makoto Tamada wraz ze swoją załogą pracowali nad poprawą przedniej części motocykla. Japończyk intensywnie testował różne balansy podwozia i geometrię. Wszystko po to by poprawić swoją pozycję podczas najbliższej rundy w Holandii. ”Po tych testach jestem pewniejszy siebie i teraz czekam na rundę w Assen. Ostatni dzień był bardzo intensywny, ale jedyne co się liczy to to, że udało nam się dokonać ogromnej poprawy, a ja znalazłem dobre czucie przodu motocykla.”

Przytaczanie czasów uzyskanych podczas testów na Monzie wydaje się zbyteczne, gdyż nie są one miarodajne. Rezultaty uzyskane przez Kawasaki na torze Jerez nie zostały opublikowane.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
135 zapytań w 1,108 sek