Alex Rins pojechał kolejny świetny wyścig i zajął 2. pozycję w GP Europy. W klasyfikacji MotoGP ma 37 punktów straty do partnera zespołowego z Suzuki, Joana Mira, na dwa wyścigi przed końcem. Przyznaje jednak, że dopóki będą szanse, nie podda się w rywalizacji. Rins opuścił w tym roku jeden wyścig.
„Matematyka mówi, że do zdobycia zostało 50 punktów. Te punkty są do wzięcia. Joan ma świetny sezon, wiele miejsc na podium, ale czemu nie spróbować? Zamierzam kontynuować aż do końca.” – powiedział Alex Rins, który prowadzenie stracił na 17. okrążeniu, w rezultacie tego, że zbił o jeden bieg za dużo w zakręcie.
„Świetnie jest znowu stanąć na podium. Zdobyliśmy 20 punktów do tabeli. Zobaczymy jak pójdą ostatnie dwa wyścigi, ale ja już czuję się komfortowo na motocyklu. Zrobiliśmy naprawdę dobrą robotę w wielu partiach wyścigu, i udało się dojechać na drugiej pozycji.” – dodał.
„Z pewnością wolałbym być pierwszy, ale popełniłem mały błąd w zakręcie #11 przy zmianie biegów, który kosztował mnie prowadzenie. Starałem się utrzymać za Joanem, ale był w stanie jechać nieco szybciej. Ale jesteśmy na dobrej drodze.” – skomentował zawodnik Suzuki.
Rins przyznał też, że nie było rozmów na temat poleceń zespołowych, a zawodnicy muszą jedynie unikać nieczystych zagrań. „Dali nam tylko jasno do zrozumienia: szanujcie się na torze, bez brudnej walki czy rozpychania łokciami. I wciąż obaj jesteśmy w grze o mistrzostwo świata.”
Źródło: motorsport.com
Gdyby Mir był niemiecką legendą F1 to by wjechał w Rinsa w następnym wyścigu zapewniając sobie tytuł. Na szczęście to Moto GP, a nie F1 :)
Tam chętnych jest więcej, więc żeby skorzystać z Twojej rady, to Mir musiał by zdjąć jak Lorenzo… grupowo.
To są Yamahy, oni sami się zdejmą!
Ja się dziwię, że coś takiego przeszło. Powinien mieć punkty odebrane, a tytuł dla konkurenta. To był chyba pierwszy tytuł Schumiego.
Jeśli chodzi o wyczyn z Jerez, gdzie Schumi wjechał w Villeneuve’a to w tedy skończyło się to dyskwalifikacją z całych mistrzostw. Notabene, Schumi i tak wjechał w żwir i skończył jazdę zaś Jacque dojechał do mety na 3 miejscu. To mu wystarczyło na Majstra. Wniosek jest jeden. Nie opłaca się taka zagrywka bo samemu można conajmneij zaliczyć glebę a Rinsowi w obecnej chwili potrzebne są w zasadzie tylko zwycięstwa.
Rinsowi ciężko będzie zdobyć tytuł. Mirowi wystarczy jedno trzecie miejsce w dwóch wyścigach.
Albo ostatnie jeśli odwołaja Portiamo czy jak ten tor sie nazywa?
Suzuki jest mądre. Kto powiedział, że Mir na 100% będzie mistrzem? A jeśli w następnym wyścigu złapie kontuzję jak MM93? Lub test na Covid wyjdzie pozytywny? Suzuki zawsze ma tego drugiego, który przywiezienie majstra. Bardzo komfortowa sytuacja.
Troszkę Cię kolego poniosło