Home / MotoGP / Hopkins w Mistrzostwach Świata w 2012

Hopkins w Mistrzostwach Świata w 2012

Po wielu perturbacjach życiowych, teraz John Hopkins jest na najlepszej drodze do tego, by wrócić do walki w światowych mistrzostwach. Czy będzie to seria MotoGP czy też WSBK – tego do końca nie wie on sam…

Po wielu problemach w swojej karierze, teraz Anglo-Amerykanin nareszcie jest na najlepszej drodze do sukcesu. Ale po kolei… W klasie królewskiej zaczął on startować jeszcze w 2002 roku w barwach teamu Red Bull Yamaha. Na kolejny sezon przeniósł się on jednak do fabrycznej ekipy Suzuki, z którą to w sezonie 2007 święcił swoje największe sukcesy. Cztery razy bowiem stanął wówczas na podium i wywalczył na koniec czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.

 

Po tym jednak dość niespodziewanie „Hopper” przyjął ofertę Kawasaki, na którym to jednak nie radził sobie najlepiej. Ciągłe awarie i przewrotki sprawiły, że rok 2008 był dla niego fatalnym. Jakby tego było mało, „Zieloni” postanowili wycofać się z MotoGP, zostawiając #21 bez miejsca do jazdy w klasie królewskiej. Udało mu się co prawda znaleźć miejsce w teamie Stiggy Honda w serii World Superbike, ale… W sezonie 2009 John nękany był jednak przez wiele kontuzji, jak złamanie kości udowej, nadgarstka i jeszcze kilka innych spraw, przez co na koniec roku pożegnał się z teamem Stiggy Honda. Kolejny rok, spędził on na  nieudanych startach w AMA Superbike i powolnym dochodzeniu do formy.

 

To wszystko, jak ostateczne wyleczenie kontuzji nadgarstka i rozpoczęcie leczenia się z alkoholizmu przyniosło wymierne skutki. Paul Denning, menadżer teamu Rizla Suzuki w MotoGP nigdy bowiem nie stracił wiary w 28’latka z Ramony. Tym samym postanowił dać mu szansę startów w serii British Superbike w zespole Samsung Crescent Suzuki, gdzie Anglo-Amerykanin radzi sobie rewelacyjnie. Pierwszy wyścig w tej klasie wygrał już przy okazji drugiej rundy, a już dzisiejszego popołudnia może sięgnąć po tytuł mistrzowski. Jeśli plan się powiedzie – a jest liderem klasyfikacji generalnej z przewagą jedenastu punktów nad drugim Tommym Hillem – będzie pierwszym Amerykaninem, któremu udała się ta sztuka.

 

„To była najlepsza opcja, by w pewien sposób na nowo zacząć karierę. To tak, jak bym powrócił do domu, do drugiej rodziny,” przyznał ostatnio w ekskluzywnym wywiadzie dla Crash.net „Hopper”. I chociaż, jak wspomnieliśmy, obecny kierowca rezerwowy teamu Rizla Suzuki jest na najlepszej drodze do sukcesu, to jednak nie było łatwo. Wszak musiał uczyć się wielu nowych torów, nowego motocykla, ale dobrze wiedział, że system punktowy może mu nieco pomóc.

Ten rok jednak to starty Hopkinsa aż w trzech seriach. Najpierw w klasie MotoGP w kwietniu zastąpił podczas Grand Prix Hiszpanii kontuzjowanego Alvaro Bautistę. W barwach ekipy Rizla Suzuki sięgnął on wówczas w niezwykle trudnym wyścigu po dziesiąte miejsce. Następnie w ostatni weekend lipca wraz ze swoim zespołem Samsung Crescent Suzuki wystartował z dziką kartą w zmaganiach serii World Superbike na znanym także i z MotoGP torze Silverstone. W Wielkiej Brytanii #21 sięgnął po pierwsze miejsce w walce o Superpole oraz po piąte i siódme miejsce w wyścigach. Start z dziką kartą w Grand Prix Czech zakończył on jednak przedwcześnie, bowiem podczas upadku w treningu wolnym złamał on palec i nie mógł dokończyć walki o kolejne punkty w MotoGP.

 

28’latek jasno przyznaje, że jego celem numer jeden na przyszły sezon są starty w MotoGP, gdzie powróciłby wtedy po trzech latach przerwy. Anglo-Amerykanin robi co w jego mocy, by tak się stało, a dzięki dobrym występom w tym roku, znajduje się on na liście życzeń niejednego teamu w klasie królewskiej. „Całkowicie zmieniłem moje podejście do wyścigów i kariery. Jestem teraz silniejszy psychicznie i jeżdżę lepiej niż kiedykolwiek przedtem. Jeśli chcesz być najlepszy, musisz ścigać się z najlepszymi, a ja wciąż wierzę, że najlepszą opcją jest MotoGP,” mówił dalej John.

 

Oczywiście sam „Hopper” najbardziej chciałby się ścigać w zespole, który bardzo dobrze zna – Rizla Suzuki. Sam jednak przyznaje, że nie będzie czekał w nieskończoność na decyzję producenta z Hamamatsu odnośnie przyszłego sezonu. Wciąż bowiem nie wiadomo, czy Suzuki stworzyło bądź nadal tworzy maszynę z silnikiem o pojemności 1000cc, czy może zdecyduje się wystawić tegoroczne GSV-R o pojemności 800cc. Nawet menadżer ekipy „Błękitnych” w MotoGP Paul Denning przyznaje, że nic nie jest jeszcze pewne. Możemy też jednak potwierdzić, iż #21 zainteresowany jest team LCR Honda.

 

Jeśli jednak podpisanie umowy z Suzuki na starty w klasie królewskiej nie doszłoby do skutku, John ma też kilka dobrych ofert z serii World Superbike. „Na pewno za rok będę jeździł w mistrzostwach świata,” potwierdził dla Crash.net Anglo-Amerykanin. Póki co tymczasem pewne jest to, że już za dwa tygodnie #21 wystartuje z dziką kartą w kolejnych w tym roku zmaganiach MotoGP, które odbędą się na malezyjskim obiekcie Sepang. Warto też na koniec wspomnieć, że jeśli Hopkinsowi uda się powrócić do klasy królewskiej, to poza 9’krotnym Mistrzem Świata Valentino Rossim, będzie on jedynym zawodnikiem w stawce, który wcześniej ścigał się też w klasie 500cc

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,167 sek