Home / MotoGP / Yamaha ma problem…

Yamaha ma problem…

Chociaż wydawało się, że już nie sprawia on problemów, globalny kryzys gospodarczy wciąż odciska swoje piętno na Motocyklowych Mistrzostwach Świata, przez co fabryczny team Yamahy nadal nie może znaleźć głównego sponsora na przyszły sezon!

Pomimo tego, że w sezonach 2008, 2009 i minionym 2010 fabryczny zespół producenta z Iwaty był najlepszy we wszystkich trzech klasyfikacjach, dalej nie ma podpisanej umowy z żadną firmą na główny sponsoring ich teamu w kolejnym cyklu zmagań! Ta dominująca ostatnio w MotoGP ekipa robi jednak co może, by przyciągnąć inwestorów. Jak wiadomo bowiem, po kilku latach współpracy, po odejściu z teamu Valentino Rossiego, włoska marka Fiat postanowiła nie przedłużać umowy z tym zespołem na kolejne lata.

 

Jeszcze w połowie ostatniego sezonu z fabryczną ekipą Yamahy wiązano takie firmy jak Petronas, która teraz jest już sponsorem tego teamu, ale nie tytularnym, AirAsia czy Telefonica. Japoński producent nie był jednak w stanie pomyślnie zakończyć negocjacji i póki co wszystko wskazuje na to, że zawodnicy tego zespołu – Jorge Lorenzo oraz Ben Spies będą musieli w kolejnym sezonie ścigać się na motocyklach pomalowanych w fabryczne, niebieskie barwy. Podobna sytuacja miała już miejsce na początku 2007 roku, zanim to konstruktor z Iwaty niemalże w ostatniej chwili podpisał umowę z Fiatem.

W wywiadzie udzielonym serwisowi MCN Lin Jarvis przyznał, że ma jeszcze kilka przysłowiowych asów w rękawie. Tym bardziej, że na chwilę obecną bycie głównym sponsorem zespołu z MotoGP nie jest strasznie drogie, bowiem „kręci się” w granicach dosłownie kilku milionów euro za sezon. „Musimy pamiętać, że sezon zaczyna się w marcu, a w podobnej sytuacji byliśmy już w 2007 roku,” stwierdził Brytyjczyk. „W takich chwilach nie czuję się najlepiej, a to wszystko martwi zarówno mnie jako osobę, ale także jako obserwatora tego sportu. Bo jeśli nasz zespół z tyloma sukcesami na koncie i świetnymi zawodnikami na pokładzie nie może znaleźć tytularnego sponsora, to sądzę, że musimy poważnie przyjrzeć się temu, co ten sport oferuje spółkom handlowym itp.”

 

Dyrektor Yamaha Motor Racing przyznał przy okazji, że ma plan „B”, jakim jest startowanie w fabrycznych, niebieskich kolorach. Okazuje się jednak, że, zgodnie ze słowami Brytyjczyka, brak tytularnego sponsora nie będzie miał wielkiego wpływu na przyszłoroczne fundusze. Wszystko dlatego, że tak naprawdę większą część kosztów projektu pokrywa „spółka-matka”. Za zespołem pracującym na torze pracuje cały sztab ludzi w Japonii, a pieniądze z umowy z tytularnym sponsorem pomagają w opłaceniu wynagrodzeń zawodników. „Dlatego nie chciałbym być w takiej sytuacji przez dłuższy czas,” powiedział Lin, który jednak nie traci nadziei na znalezienie głównego sponsora przed rozpoczęciem sezonu 2011.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
142 zapytań w 1,268 sek