Anthony West nie daje o sobie zapomnieć. Utalentowany Australijczyk na razie chyba nie wróci na najwyższy poziom ścigania, bowiem obecnie boryka się z problemami finansowymi, z trudem składa budżet na występy w World Supersport gdzie i tak nie radzi sobie najlepiej, ale przynajmniej próbuje rywalizować na wszelkich możliwych arenach, nie unika więc także innych regionalnych serii wyścigowych.
Poza World Supersport i azjatyckimi mistrzostwami Asia Road Racing Championship i występie dla zespołu z tej serii w Suzuka 8 Hours, West jeździ też od niedawna w MotoAmerica. W łączonym wyścigu klas Superbike i Superstock 1000 „Westy” obronił się przed upadkiem w stylu, jakiego jeszcze nigdy nie widzieliście.
Zawodnik po utracie kontroli nad maszyną praktycznie przewiesił się bokiem w poprzek, by potem zjeżdżając z górki, musieć zatrzymać się bez używania uszkodzonego hamulca. Wszystko skończyło się dobrze, bo West wyszedł bez większego szwanku. Wyścigu jednak nie mógł kontynuować.
„Tak, to moja głowa praktycznie „całuje” w przedni numer startowy Josha Hayesa. Duży high-side i wibracje motocykla, kiedy tylko przejechałem wzniesienie na torze w Pittsburgu. Możecie zobaczyć dwa czarne ślady po oponach – jeden po przedniej, drugi po tylnej. Na tym wzniesieniu na Kawasaki ZX10 przejeżdżasz na czwartym biegu. Więc tak, było szybko i cieszę się, że się wyratowałem. Mam kilka siniaków, boli mnie ręka. I tak lepiej, niż gdybym miał się rozbić. Musiałem hamować stopami. Zniszczyłem przez to parę butów.” – pisał na facebooku Ant West. Podziękował też firmie Alpinestars za błyskawiczne przekazanie kolejnej pary.
Źródło: MotoAmerica
Skubany no niesamowity jest! Ale się wybronił :) Takich jak on uwielbiam <3