Startujący w Moto3 Jakub Kornfeil ogłosił, że nie ma budżetu, by kontynuować w starty w mistrzostwach świata. To drugi w ostatnim czasie z nielicznych czeskich zawodników w grand prix, który opuszcza cykl grand prix. Przypomnijmy, że po sezonie 2019 zabrakło miejsca w MotoGP dla Karela Abrahama.
26-latek miał startować dla ekipy BOE Skull Rider Mugen Race, jednak mimo że umowa została podpisana we wrześniu ubiegłego roku, Czech musiał go anulować. Na razie Kornfeil nie ogłosił swoich dalszych planów. W Moto3 pięciokrotnie stawał na podium, raz zdobywając pole position. Jest mistrzem Red Bull Rookies Cup z 2009 roku.
Szkoda. Pamiętam jak mu kibicowałem, żeby wygrał swój domowy wyścig w 2018 roku.
no szkoda…
Trochę szkoda, natomiast Karela w ogóle nie szkoda bo nic nie prezentował
Tom Booth-Amos też wypadł ze stawki z podobnych problemów.
Skończy w tym roku 27 lat i dalej bez większych sukcesów kisi się w Moto3… mimo wszystko nasz bliski sąsiad (niemal identyczna flaga). Z tego powodu szkoda, że podobnie jak Abraham, kończy karierę. Powodzenia na nowej drodze kariery zawodowej. :)
Szkoda ale przynajmniej zrobi miejsce dla Pawła Szkopka bo najwyższy czas żeby Szkopek pokazał jak się jeździ .
Jeżeli w wieku 27 lat zawodnik nie osiągnął w klasie Moto3 na tyle dobrych rezultatów aby móc przejść wyżej lub nie był na tyle dobry, żeby znaleźć sponsorów, chętnych do stworzenia mu odpowiedniego budżetu ( a sobie reklamy), to moim zdaniem taki zawodnik powinien odejść – trzeba robić miejsce innym, trzeba dać im szansę a 27-latek bez cienia szansy na pójście wyżej skutecznie im to utrudnia i blokuje. Żegnaj Kornfeil, przyjmij to na klatę i baw się dalej – są inne wyścigi……….
Pytanie czy znajdzie się jakiś nastolatek z kasą ;) Bo wiadomo oni za start na tym samym sprzęcie muszą zapłacić dwa razy tyle ;)
Kasia gada do Kornfeil’a… hłe hłe hłe :D
Ale byłoby Ci głupio jakby się okazało, że przeczytał i odpisał, nie? ;p
Chyba nie jestem w temacie…
Może ktoś zdradzi, czemu się tak czepiacie tej Kasi? Sporo ostatnio widziałem najazdów na tę dziewczynę….
Coś się stało, czy podpisała pakt z Diabłem, czy pracuje dla wywiadu innego państwa, a do jej głównych zadań należy infiltracja portalu motogp.pl ? :)
Mnie można nie lubić, ale Kasi? ;)
Odnoszę wrażenie, że komuś (pewnie w liczbie mnogiej) nadepnęła na odcisk….
To nie tyle najazd na Kasię (albo też, nie tylko na Kasię) a na ludzi będących pod wpływem pewnego zjawiska, które obserwuję od kilku lat i nawet postanowiłem nazwać – „efekt Marqueza” (choć za jakiś czas będzie można to nazwać np. „efektem Quartararo”).
W skrócie – przekonanie że w stawce MotoGP powinniśmy mieć tylko i wyłącznie młodych i zdolnych kierowców, cokolwiek rozumiemy poprzez „młody” lub „zdolny” (albo oba naraz) – stąd też do przesady oczekiwania że kogoś na siłę wrzucimy do MotoGP.
Czyli gdy MY decydujemy kto ma jechać (bez względu na sytuację w zespole) to jest OK, gdy szefowie ekip sami podpiszą kontrakt z kimś kogo nie chcemy w MotoGP to jest be i w ogóle; będziemy szukali miliona argumentów dlaczego nie powinien jechać (patrz: dyskusja nt. Quartararo).
I o ile zgodziłbym się z tym że w najlepszej kategorii wyścigowej powinni jechać najlepsi kierowcy, to (na kompletnie głupim przykładzie – wyścigi botów w grze komputerowej) dotarło do mnie że tak się w rzeczywistości nie da. A na pewno nie na tak długo jakbyśmy chcieli.
Potrzebujemy tak samo młodszych jak i starszych kierowców. Tak samo tych mega utalentowanych, jak i rzemieślników. Najlepszych i słabych. Tych z sukcesami i tych bez sukcesów, nawet jeśli za ich transferem stoi paszport, kasa, układy.
Potrzebujemy ich z kompletnie różnych powodów:
-młodych – żeby mówić o jakiejś „przyszłości sportu”
-starych – żeby zastanawiać się kogo wysłać na emeryturę
-mega talentów – żeby zachwycali kibiców
-rzemieślników – żeby pokazywali się z drobnymi przebłyskami
-najlepszych – bo ktoś musi walczyć o mistrzostwo
-słabych – bo ktoś musi być na końcu i będziemy się zastanawiać kogo wyrzucić.
Tej ostatniej grupy w szczególności nigdy się nie pozbędziemy, bo z pozostałych ktoś prędzej czy później się wyłamie i wpadnie właśnie do tej.
I w chwili gdy Hiszpanie dominują w MotoGP, które ma jednak status mistrzostw świata, to ciężko czasem nie trafić na dyskusję związaną z sensem udziału pewnego kierowcy w MŚ.
Ale przecież ona nie mówi, by usunąć Rossiego, choć jest stary, Zarco też ma swoje lata, i też go nie chce usunąć, a wręcz przeciwnie – chce by się ścigał dopóki będzie zasługiwał na to, by być w MotoGP. Doviego, który walczy o mistrzostwa też by pewnie nie wyrzuciła, choć nudnawo jeździ, ale walczy o top, to zasługuje by tu być, mimo, że już trochę lat ma.
Wiem, że Kasia ma tendencję do oczyszczania grupy nowym narybkiem, ale wielu trenerów różnych sportów na całym świecie też robi takie zagrania, bo np lubi pracować od początku z całą ekipą i ją po swojemu szkolić, dopełniać wychowywać, kształtować. Myślę, że koncepcja nie jest taka zła, i nie ma się specjalnie co czepiać, tym bardziej że wiele osób sobie czasem z przymrużeniem oka pogadać – nie każdy musi zważyć wszystko jak się da, bo czasem chcemy właśnie nie ważyć.
Ja np przestałem ważyć kwestię Lorenzo i stałem się tendencyjny w rozpatrywaniu jego sprawy – wkurzył mnie i tyle, tak po ludzku i po kibicowskiemu. Nie znaczy to też, że nie chcę brać wszystkiego pod uwagę.
Co do Twojej koncepcji, jest ona spójna z koncepcją naszego kolegi fidella, że powinniśmy mieć słabych, bo ktoś musi przegrywać, a przecież mistrzowie Moto3, Moto2 nie powinni zamykać stawki. Jest w tym pewna mądrość, pewnie wynikająca z jakieś formy troski, jednak przede wszystkim naturalnie klasa MotoGP nie jest w stanie się wypełnić samymi kozakami, bo po prostu nie ma ich aż tylu, więc opłakiwanie np odejścia, czy wyrzucenia Karela było trochę na wyrost, bo zostało jeszcze wielu, którzy lubią być z tyłu – w MGP drzwi dla najlepszych stoją otwarte, ale są to tak trudne mistrzostwa, że wielu dobrych zawodników nie daje rady, więc o to się ma co martwić – nie ma o co.
Doohan dominował, potem Rossi, chwila dla Haydena, dla Stonera, Alex w 1999 wygrał, bo Doohan się rozwalił, potem był młody (2000), czyli syn starego Amerykanina – zobacz, ile lat żaden Hiszpan nie dominował. To pokazuje, gdzie Hiszpanie byli tak długo. Teraz trwa dominacja 7 lat, i to jest tylko Marq, to nie Hiszpanie. Lorenzo coś tam sobie zgarniał jak Stoner. 2015 to jest taki master jak Haydena w 2006. Marquez jest wybitny, a że jest akurat z Hiszpanii no cóż, następny wybitny może będzie z Francji.
Wiadomo, że Hiszpanie mają najmocniejszą ekipę, ale nie zapominaj o Włochach, którzy są również mega mocni, i o tym że to Hiszpanie się najbardziej szkolą i żyją tym sportem jak mało kto – to nie dziwne, i chyba nie ma się co czepiać.
(brakuje funkcji edytowania – można jakoś złączyć oba komentarze?)
PS: nie bez powodu nazwałem to „efekt Marqueza” – bo wiele osób może mieć oczekiwanie że skoro „młody i zdolny” to powinien tak jak Marc Marquez zdobyć mistrzostwo MotoGP w wieku 20 lat, i najlepiej w pierwszym sezonie.
Za dużo filozofujecie ale to dobrze-zawsze można coś urwać z tych przemyśleń :)
Kasia pogodziła sie z tym i wzięła to na klate(czy piersi) że po prostu nadchodzi pomału koniec ścigania sie w motogp VR i tyle w tym temacie Jeśli chodzi o młodych zdolnych to przechodzą przecież z niższych kategorii i jak wiemy nie zawsze są na tyle szybcy by wygrywać czy utrzymać sie na odpowiednim poziomie w królewskiej Ja uważam że talentu do tego poziomu nie da sie wyuczyć-z tym trzeba sie urodzić ,po prostu mieć to 'coś’ i tyle Ilu takich młodych nieodkrytych smarków pokroju Marqueza Rossiego Vinalesa Haydena Doohana itd.chodzi po świecie nie wiemy Różnica między nimi jest taka że jeden ma mniejszą a drugi większą granice swoich możliwości ,tych wrodzonych umiejętności jak i też kto ile jest w stanie zaryzykować bo jeśli tego nie robisz mistrzem nie będziesz