Home / Slider / William Dunlop zginął przed wyścigiem Skerries 100

William Dunlop zginął przed wyścigiem Skerries 100

Tragiczne wieści dotarły z Irlandii – podczas treningów do wyścigu Skerries 100 śmiertelny wypadek miał William Dunlop. Rywalizował na motocyklu Yamaha R1 zespołu Temple Golf Club. Do zdarzenia doszło w sekcji Sam’s Tunnel.

32-letni zawodnik miał na koncie triumfy w dwóch słynnych wyścigach – North West 200 oraz Ulster GP. Jeszcze niedawno wycofał się z tegorocznego Isle of Man TT, aby być ze swoją partnerką, spodziewającą się drugiego dziecka.

Kliknij, aby pominąć reklamy

William Dunlop był częścią wielkiej wyścigowej rodziny – jego bratem jest Michael Dunlop, 18-krotny zwycięzca z Isle of Man TT. Ojciec Williama – Robert – zginął w treningach do North West 200 w 2008 roku. Joey Dunlop – wujek Williama – był największą legendą tego sportu, rekordzistą ilości zwycięstw w IOM TT. Zginął w 2000 roku podczas wyścigu w Estonii.

Źródło: belfasttelegraph.co.uk

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 9

  1. Nigdy-przenigdy nie zrozumiem idei wyścigów ulicznych… Wielka szkoda, przede wszystkim dla jego dziewczyny i dzieci… :(

    • Jeden lubi ogorki, drugi ogrodnika corki. Sam smigam amatorsko po torze, ale jezdzac po drogach czy gorskich przeleczach nawet nie zblizam sie do poziomu z toru wyscigowego. Trzeba miec jaja jak balony i zdro instynku samozachwawczego, zeby robic to co ci goscie i w ten sposob.
      Dla mnie kierowcy z MotoGP, z WSBK to bohaterowie, idole, gwiazdy. Ale goscie scigajacy sie w wyscigach ulicznych to herosi, polbogowie. Nie ogarniam, jak oni to robia.

  2. A ja rozumiem polerst. Adrelanina, mnie to kręci i znam kilku mi podobnych kochających jazde na krawędzi. W wielkim skrócie: ze względu na ciężkie uszkodzenia ciała po wypadku lekarze nie pozwalają na powrót do krajowego pucharowego ściagania, więc może tam? Drąże temat i wygląda na to że wymagania zdrowotne nie tak wyśróbowane. Wiem kobieta, dziecko w moim i pewnie wielu innych wypadkach akceptuja takie ryzyko

  3. Wyscig uliczny jest dla facetow z ……..
    Wyscigi po torze dla bogatych lubiacych widowiskowe ale bezpieczne show

    • Polecam wybrać się choć raz w życiu na Silesię lub Poznań (choć Brno lub Slovakiaring są o wiele fajniejsze, lecz dalej) na dwu dniową imprezę i zobaczyć, jak Ci „bogaci” chłopcy i kobiety jeżdżą i jak jest bezpiecznie. Zdarzają się dni, że faktycznie mało osób pada, ale generalnie to nie ma dnia, żeby kogoś karetka nie odwoziła i nie ze stłuczonym paluszkiem „ala Neymar”, tylko uszkodzoną miednicą, barkiem, sporo osób chodzących w temblakach, już kilka prazy w swoich przygodach torowych helikopter zabierał połamanych, itp. (jak nie ma pomiaru czasu, to jest mniejsza pokusa na zrobienie sobie krzywdy). Polecam porozmawiać w padoku z ludźmi, owszem, zawsze się trafi buc, król „podwórka”, który jedyne co robi w przerwach między sesjami to „słit focie”, ale nie generalizujmy (spotkałem gościa, który mnie spławił, ponieważ jeździł 3 sekundy szybciej na okrążeniu) … Treningi motocyklowe nie są zarezerwowane dla bogatych… Natomiast widać różnicę pomiędzy „królem wioski, osiedla”, ładującym three 00 na prostej po obwodnicy, próbujący naśladować tych na TT, a osobą bawiącą się podczas treningu motocyklowego.
      Nie porównywałbym wyścigów drogowym do tych odbywających się na torach wyścigowych, ponieważ jedyne co je łączy to dwa kółka, cała reszta już jest inna, od ustawień motocykla po technikę jazdy. A już określenie, że wyścigi „po torze” to właściwie taka bajka, show dla bogatych lalusiów to troszkę przegięcie.

  4. Wyścig na ulicy dla facetów z jajami? Raczej dla egoistów. Mając rodzinę wypadałoby zapewnić jej stabilizację. To są wielcy pasjonaci i chyle im czoła ale równie wielkie z nich samoluby. Takie sporty są tylko dla ludzi bez zobowiązań. W innym wypadku ktoś będzie cierpiał i to nie ten który się ściga.

    • To jest najglupszy argument jaki zawsze slysze w takich przypadkach. Ci ludzie sie scigaja od lat a partnerki poznaja w trakcie kariery zawodowej. Sa kochani za to, jakimi sa i za to co robia. Sa kobiety, ktore lubia taki typ i godza sie z ryzykiem. Wiekszy problem jest z dzieckiem, ale z drugiej strony nie mozna zmieniac samego siebie. Zeby byc szczesliwym, trzeba zyc ze soba w zgodzie. Inaczej bedziesz rozbitym czlowiekem, ktory bedzie sie skupial tylko na swoich problemach a nie na tym, zeby zyjac szczesliwie dac to szczescie rowniez innym.

  5. Mam świadomość, że to sport dla ludzi kochających jazdę na krawędzi. Przy czym to wręcz jest „sport” (tak, w cudzysłowie), w którym ważniejsze niż umiejętności jest odwaga – a właściwie to brawura.
    Choć w pełni ich szanuję, to jednak nie chciałbym ich oglądać na żywo – mało ich umiera chociażby podczas Isle of Man TT? Wystarczy już, że nasze kochane MotoGP nie jest w pełni sportem (oczywiście widowiskiem jest najlepszym na świecie – chodzi mi bardziej o to, że nie wszystko zależy od zawodnika, bo połowa sukcesu to dobrze przygotowany motocykl), ale tam organizatorzy starają się, żeby było możliwie jak najbezpieczniej.
    Natomiast wyścigi uliczne? Brak stref bezpieczeństwa, standardowe „przeszkody” drogowe. Przy prędkościach, które tam osiągają, wyskoczenie czegokolwiek na trasę przejazdu może skończyć się bardzo źle…
    I jeszcze, żeby nie było. W pełni szanuję motocyklistów ulicznych, jednakże TT nigdy do mnie nie przemówi i nie rozumiem tej całej otoczki wokół niego.

  6. Jeden z moich ulubionych zawodników :( R.I.P.
    Zgadzam się z wami po części że ci zawodnicy to egoiści i narażają swoje rodziny na cierpienie, z drugiej strony walczą o zapewnienie bliskim dobrych warunków życiowych. Większość z nich jeżdżąc w wyścigach na zamkniętych torach nie osiągałaby takich wyników, więc pewnie nie mogliby się z tego utrzymać. Skoro ich predyspozycje sprawdzają się w wyścigach drogowych i mogą w nich zarobić dobre pieniądze, to nie dziwię im się że w tym uczestniczą. Oczywiście jeszcze ważniejszym argumentem jest pewnie cała ta fantastyczna atmosfera wokół wyścigów drogowych (może poza chwilami takimi jak ta).
    Wielka szkoda. Mam nadzieję że Michael będzie miał więcej szczęścia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
157 zapytań w 1,779 sek