Home / MotoGP / Crutchlow: Walka o tytuł dawno się skończyła

Crutchlow: Walka o tytuł dawno się skończyła

Cal Crutchlow uważa, że rywalizacja o tytuł mistrza świata w sezonie 2019 zakończyła się już kilka wyścigów temu i Marc Marquez nie ma szans na utratę obecnej przewagi w klasyfikacji generalnej. Hiszpan jest praktycznie „nie do ugryzienia” w tym sezonie i poza jednym upadkiem w Austin, zawsze finiszuje pierwszy lub drugi. Rywale z kolei co jakiś czas notują poważne problemy, stąd ogromna 58-punktowa przewaga w klasyfikacji.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„To już skończone. Cztery wyścigi wyścigi temu. W Mugello – miejscu, gdzie w zeszłym roku miał poważne problemy – tym razem był drugi i walczył z Ducati. Jest w topowej formie, jeździ świetnie i lepiej niż rok temu, lepiej niż kiedykolwiek. Nie sądzę, że motocykl jest tak dobry w niektórych kwestiach, więc to on robi robotę.” – powiedział zawodnik satelickiej ekipy, ale mający fabryczny kontakt.

Na pytanie, czy Marquez wygra w Austrii – gdzie Ducati jest niepokonane w erze MotoGP, Crutchlow odpowiedział: „Nie wiem, ale możecie zobaczyć, jak sobie obecnie radzi. Jak poradził sobie w ostatnim wyścigu i zabrał im punkty.”

Źródło: motorsport.com

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 11

  1. Pół żartem, pół serio: tak, walka o tytuł dawno się skończyła, bo w ostatnim wyścigu 2013 roku (z przerwą na 2015).

    Teraz największym konkurentem MM jest zawodnik o nr 93 ;) W tym sezonie widać, że się dogadują, co skutkuje (poza jednym upadkiem) wyłącznie 1 lub 2 miejscem na mecie. Zresztą mam wrażenie, że we wspomnianym 2015 roku tytuł uciekł właśnie w wyniku rywalizacji MM z #93, wskutek której Hiszpan nie skończył bodajże 6 wyścigów.

    • Akurat trafił na brak wielkich zmian w MotoGP i ma ułatwione pole do popisu ;) Po wprowadzeniu MotoGP sporo kombinowali z pojemnościami i przepisami. Teraz nuda. Więc nie ma się co dziwić.

      • Trudno jednak nie odnieść wrażenia że jednym z zawodników, którzy najszybciej adaptują się do zmiennych warunków oraz podświadomie wybierają najlepsze rozwiązania w czasie chaosu byłby…. I to w sumie nieważne w jakim chaosie – czy to z oponami, silnikami, torami, konkurentami – im więcej emocji tym Mark byłby bardziej w transie. No wiem, nuda… Gorzej bo odnoszę też wrażenie że odkąd Mark pokazywał Alex-owi stojącemu przed linią wyjazdu z pitstop że musi myśleć a nie szaleć – odtąd obaj bracia z zimną krwią weszli na poziom nieosiągalny dla konkurencji. Gdyby nie Baldassari to Alex wygrałby wszystko w ostatnich wyścigach i to z dużą przewagą i już chyba nikt nie próbuje mówić o nim z pobłażaniem bo teraz to już naprawdę zaczyna być „brat Marqueza”. Możemy mieć niedługo taką sytuację jak kiedyś z braćmi Kliczko…

        • MM kiedyś powiedział, że Alex jest od niego lepszy ;) Więc nic dziwnego.
          Czyli Honda będzie ustawiała wyniki? :D:D To akurat złe porównanie ;)
          Osobiście czekam aż zmniejszą pojemność MotoGP i wywalą im trochę elektroniki. Żeby producenci mieli wreszcie jakieś nowe wyzwanie.

  2. Wg mnie Marc ma trudniej niż Vale, 46 nie musiał mieć opon i elektroniki takiej samej jak jego konkurenci. Dzisiaj przez to, że Dorna chce zagęścić stawkę dla lepszego widowiska, kosmita jest ograniczany, aby podnieść poziom widowiskowości

  3. Coraz więcej osób przedstawia połączenie Marqueza i Hondy jako „problem”, że motocykl jest robiony pod niego, że nuda, że pozamiatane, że trzeba oponami i elektroniką utrudniać im życie. Może jednak bardziej zasadne jest pytanie dlaczego inni nie robią tak jak Honda? Yamaha przez lata wolała balansować pomiędzy Rossim i Lorenzo, a potem Vinalesem tak aby za wszelką cenę nie narazić się nikomu i marketingową maszynkę trzymać na wysokich obrotach. Ducati tak bardzo chce, że już nie wie czego właściwie chce – budować zespół na gwieździe czy na rodzinnych relacjach. Za to malowania prawie co roku są inne. Chyba najlepiej Hondę naśladuje Suzuki – postawili na Rinsa i gdyby tylko ten umiał wytrzymać presję to mógłby przynajmniej postraszyć Marqueza, że jeśli ten wyglebi to będzie mu siedział w klasyfikacji na karku. O KTMie, Aprilii i satelitach nie ma co wspominać – fajnie, że Quartartaro czy Miller od czasu do czasu zapewnią rozrywkę, ale poważne zagrożenie dla mistrzostwa Marqueza to to nie jest.

  4. Nie było moim celem przedstawianie dominacji MM jako problem. My powinniśmy docenić, że na raz na torze możemy podziwiać 2 z 3 najlepszych zawodników w historii.

    Jeśli dominacja MM jest jakimś problemem, to przede wszystkim dla Yamahy, Ducati i Suzuki. To już jednak ich zmartwienie, że nie mają nikogo, kto mógłby wykorzystać potencjał ich motocykli, tak jak to robi MM z Hondą.

    Dziwią mnie pretensje do Hondy, że robią wszystko, aby MM wciąż wygrywał. Przecież zdobywanie tytułów jest ich celem i od lat robią to najlepiej.

    Mając w pamięci wypowiedzi MV nie mam też wątpliwości, że to Rossi był przez długi czas nr 1 w Yamasze i pod niego były podejmowane najważniejsze wybory.

  5. Co z tego ze budują pod MM motocykl.
    A czy ktoś broni innym fabrykom Togo robić ?
    Nie maja pod kogo najwidoczniej, a to już ich problem
    Ducati i Dovi będzie tylko drugie lub 3 i to się nie zmieni dopóki nie znajda kogoś z prawdziwym talentem któremu będzie leżał ten motocykl to samo tyczy się yamahy nie pokonają MM i hondy Rossi już tego nie zrobi a Viñiales tym bardziej wyszły mu dwa ostatnie wyścigi i wielkie halo obstawiam ze dalej już tak nie będzie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
175 zapytań w 1,471 sek