MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Dawno nie było wyścigu, który wzbudził tyle emocji, i o którym mówiłoby się jeszcze kilka dni po zakończeniu weekendu. GP Argentyny zdecydowanie miało kilku wielkich bohaterów, jak i tych zawodników, których postawa była daleka od oczekiwanej. Tradycyjnie zapraszamy Was do oddania swoich głosów na dwóch z nich – tego, który Waszym zdaniem najlepiej zaprezentował się w GP Argentyny, a także tego, który najmocniej rozczarował. Swoje argumentacje jak zawsze możecie podawać w komentarzach.
Loading ... Loading ...Poprzednie głosowania:
Fot. Pramac Ducati
Zawodnicy wyścigu:
+ całe top4, Crutchlow, Zarco, Rins, Miller (objechali swoich fabrycznych kolegów, a Rins swojego doświadczonego partnera)
Rozczarowanie wyścigu:
-Lorenzo
-Marquez i Rossi
-„fani” Marqueza i Rossiego
-komentarz (niestety, ale chyba oczekujemy więcej, niż zaskoczenia ustawieniem na starcie, a mieliśmy już wyścigi na Sachsenringu 2014 czy Silverstone 2015)
Zgadzam się z Tobą zarówno plusach i (niestety) minusach:)
Osobiście dodałbym tylko jeszcze do plusów Rabata i Syahrina.
@polerst Adam Badziak potem wyjaśniał że tak się zaaferowali prowadzeniem transmisji ze studia na twitterze, że siedzieli tyłem do monitorów i po prostu nie widzieli dokładnie tego, co się działo przed wejściem na antenę. Możesz być pewnym, ze drugi raz tego błędu nie popełnią :) Ot, cała tajemnica nieogarnięcia sytuacji startowej.
No niech im będzie :D
Fidell – racja, od siebie też dodałbym Syahrina :)
In plus:
+ Cal, Zarco, Alex i Jack, do tego Syahrin
In minus:
– Marquez, Lorenzo i Rossi.
Zawodnik wyścigu – ktokolwiek z TOP4.
Rozczarowanie – atmosfera wokół incydentów z Marquezem.
Radość z dobrego wyniku Rinsa i Millera psuje mi fatalny wynik Lorenzo.
Rozczarowanie: sędziowie.
Najlepszy zawodnik: MM. Przecież on robił wszystkich jak dzieci.
A o co chodziło z tym startem bo nie udało mi się dowiedzieć ?
A dla mnie:
najlepszy zawodnik MM
najgorszy zawodnik MM
Kobieta to zawsze wyrazi sie jasno :D
I bron Panie Boze nie czepiam sie :)