Home / WSBK / Biaggi zmotywowany jak nigdy wcześniej

Biaggi zmotywowany jak nigdy wcześniej

Po utracie tytułu mistrzowskiego rok temu, Max Biaggi zapewnia, że tym razem jest bardziej zmotywowany niż wcześniej, by wywalczyć drugi raz w karierze koronę tego najlepszego w serii World Superbike.

Jak wiadomo, w minionym sezonie Włoch sięgnął po zaledwie dwa zwycięstwa i tyle samo Superpole. I chociaż jeszcze dziesięciokrotnie finiszował na niższych stopniach podium, to jednak nie był w stanie włączyć się w walkę o tytuł mistrzowski, którego przecież bronił. Duży wpływ na takie, a nie inne, wyniki „Rzymskiego Cesarza” miała też kontuzja lewej stopy, której nabawił się na niemieckim torze Nurburgring. Owy uraz wykluczył go z walki w kilku ostatnich rundach sezonu, a on sam przysłowiowym rzutem na taśmę obronił trzecie miejsce w tabeli.

Przed jedynym zawodnikiem z Italii w historii, któremu udało się sięgnąć po tytuł w WSBK, zrodziło się w tym roku zupełnie nowe wyzwanie… „Tak, nowe wyzwanie… ale wciąż ten sam Max! Oczywiście odkładając żarty na bok, moja motywacja się nie zmieniła. Jeśli już, to mogę powiedzieć, że zwiększyła się jeszcze bardziej po tym, co stało się w 2011 roku. Mieliśmy bronić tytułu, wiele par oczu skierowanych było w naszym kierunku i wielu miało wobec nas spore oczekiwania, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem.”

Co ciekawe, w zespole 40’latka przed nadchodzącym sezonem doszło do sporej ilości zmian personalnych. Przede wszystkim pożegnano się z szefem ekipy oraz jej menadżerem – Giovanni Sandim i Francesco Guidottim, podobnie jak z gronem kilku mechaników. Zamiast nich do ekipy #3 sprowadzono byłego już szefa zespołu, tragicznie zmarłego, Marco Simoncelliego – Aligi Deganello oraz trzech mechaników z wyścigowego działu Aprilii. Wszystko po to, by były zawodnik MotoGP mógł walczyć w tym roku o tytuł mistrzowski.

Jak wiadomo, dla Rzymianina ten rok będzie już czwartym spędzonym na Aprilii RSV4 i jak sam przyznał, jego „relacje” z tą maszyną są naprawdę szczególne. „Mogę powiedzieć, bez fałszywej skromności, że byłem świadkiem narodzin tego motocykla, a potem podziwiałem, jak rośnie. Najpierw zawieźliśmy tą Aprilię na tor, ulepszyliśmy ją, a na koniec wprowadziliśmy, pomimo przeciwności, na najwyższe stopnie podium,” mówił dalej Max dodając przy okazji iż wierzy, że w jego maszynie nadal drzemie spory potencjał. „Biorąc pod uwagę poziom mistrzostw, bez wątpienia będę musiał wykorzystać wszystko, co oferuje.”

W minionym sezonie zawodnik zespołu Aprilia Racing ścigał się, jako obrońca tytułu mistrzowskiego, z ‘jedynką’. W klasyfikacji generalnej jednak wywalczył on trzecie miejsce i potwierdził już wcześniej, że wraca do swojego numeru #3. „Niestety muszę powiedzieć, że wracam do tego numeru, a niestety dlatego, że oznacza to, iż nie obroniliśmy tytułu. W rzeczywistości ‘trójka’ jednak nigdy nie zniknęła, bo nawet wewnątrz #1 można było zobaczyć mój normalny numer. Jestem emocjonalnie związany z #3 i używam tego numeru z dumą, bo wiąże się z wieloma wspaniałymi momentami.”

„Rzymski Cesarz” wie, że w tym roku konkurencja będzie niezwykle silna i pokonanie rywali – zarówno broniącego tytułu Carlosa Checki jak i jego team-partnera Eugene Laverty’ego – wcale nie będzie łatwe. Dobrze on jednak wie, że siłę rywali będzie można ocenić po rozpoczęciu sezonu i wcale nie jest powiedziane, że do jego końca utrzyma się rozkład sił z pierwszej rundy, która odbędzie się w Australii. „Zawsze ciężko jest ocenić siłę rywali, nawet po pierwszych wyścigach. Dopiero w połowie sezonu tak naprawdę dowiemy się, kto dokonał najlepszych wyborów i wykonał odpowiednią pracę. Na podstawie tego, co widzieliśmy do tej pory, Ducati i Honda będą bardzo mocne, ale nie można lekceważyć Kawasaki czy BMW, bo oni także dążą do wielkiego celu. Prawdopodobnie będzie to jeszcze ciekawszy sezon niż 2011, jeśli to w ogóle możliwe,” mówił dalej Biaggi, po czym wypowiedział się na temat swojego nowego zespołowego kolegi:

„Jak zwykle, twoim pierwszym rywalem do pokonania jest ten, który ma taki sam motocykl jak ty. Patrzę na to jako miłe wyzwanie, pozytywne zarówno dla teamu jak i nas, zawodników. Cieszę się, że widzimy kolejne konkurencyjne RSV4 na starcie, bo oznacza to, że wykonaliśmy dobrą robotę przez ostatnie trzy lata.”

Na koniec tymczasem „Rzymski Cesarz” przyznał: „Z niecierpliwością czekamy na nowy sezon, na który mamy tylko jeden cel: zwycięstwo!” A co do swojego numeru zaś… „Zobaczymy, czy na koniec roku znów będę musiał zastąpić moją ‘trójkę’.”

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
155 zapytań w 1,440 sek